Jest żywym dowodem na to, że można osiągnąć wymarzoną sylwetkę przy minimalnym wysiłku i niewielkich zmianach przyzwyczajeń
fit.pl
2007-04-24 00:00
Udostępnij
Cezary Żak

cezary zak
Tak wygląda teraz Cezary Żak. A jeszcze niedawno ważył 30 kg więcej (zdjęcie niżej)

Jest żywym dowodem na to, że można osiągnąć wymarzoną sylwetkę przy minimalnym wysiłku i niewielkich zmianach przyzwyczajeń. Zrzucił aż 30 kilogramów nadwagi i może służyć za przykład dla osób, walczących z nadprogramowymi kilogramami. Swoje doświadczenia opisał w książce „Moja skuteczna dieta”, która niedawno pojawiła się w księgarniach.


Patrząc na zdjęcia Cezarego Żaka sprzed i po odchudzającej kuracji, aż trudno uwierzyć że to ta sama osoba. Wcześniej w oczy rzucała się przede wszystkim jego pokaźna tusza – jak choćby wtedy, gdy grał Karola Krawczyka w popularnym serialu „Miodowe lata”. Jego otyłość i zamiłowanie do jedzenia były wtedy zresztą pretekstem do wielu żartów. Teraz na zdjęciach widzimy młodego, uśmiechniętego i szczupłego mężczyznę. Jak on to zrobił?

– Przyznaję, że nie było łatwo – pisze w swojej książce Cezary Żak. – Zanim, w ciągu ponad trzech lat, ostatecznie pożegnałem się z trzydziestoma kilogramami mego ciała, musiałem włożyć w to sporo wysiłku. Jestem facetem, który zawsze miał nadwagę i kompleksy z tego powodu. Całe życie się odchudzałam. Stosowałem wiele diet, z różnymi efektami. W końcu zastosowałem dietę skuteczną. Naprawdę!

Odchudzanie się przez długi czas było dla niego prawdziwą męką. Tym bardziej, że jak sam przyznaje, nie lubi ćwiczyć. Stosował więc różne diety – diety serowe, owocowe, mleczne, różnego rodzaju głodówki. Wszystko na nic. – Owszem, kilogramów mi ubywało, ale zawsze prędzej czy później wracały – wspomina Żak.

W końcu, niemal w akcie desperacji, postanowił że będzie po prostu jadł mniej. – Pierwszym etapem mojej nowej metody walki z nadwagą było niedojadanie między posiłkami – wyjaśnia aktor. – Ważne, aby pamiętać o stałych przerwach między posiłkami, w granicach 5-6 godzin. Można dojadać na przykład jajka na twardo, surową marchew, rzodkiewki, pomidory, ogórki, chudą szynkę, popijać sok pomidorowy i wszystko, co jest niskokaloryczne i nam smakuje. Dodatkowe przekąski konieczne są tylko na początku, kiedy nasz żołądek się tego domaga. Później rezygnujemy z podjadania.

Później przyszedł czas na kolejne zasady: jedzenie kolacji najpóźniej między godziną 18 a 19 (tak, żeby organizm zdążył ją spalić przed snem), regularne sprawdzanie swojej wagi (bo to motywuje do walki z nadwagą), wprowadzenie do jadłospisu warzyw i owoców (ale rozsądnie, bo np. ziemniaki i niektóre owoce mogą być wręcz tuczące) i wreszcie aktywność fizyczna.

– Już od dzieciństwa wpajano mi, że potrzebuję dużo ruchu, żeby schudnąć – mówi aktor. – Brałem sobie te wszystkie uwagi do serca i ruszałem się, gdy tylko mogłem i czas mi na to pozwalał. Grałem więc w piłkę nożną, jeździłem na rowerze, miałem nawet epizod tenisowy, kiedy rodzice kupili mi rosyjską rakietę, ciężką jak diabli. Ruszałem się, ile mogłem, a waga cały czas rosła. Dzisiaj myślę, że jadłem za dużo i mimo ruchu organizm nie był w stanie wszystkiego spalić i część odkładał w postaci tkanki tłuszczowej.cezary zak przed

Po wielu latach, kiedy Żak postanowił pozbyć się zbędnych kilogramów, zdecydował się chodzić do siłowni – Myślałem, że gdy połączę dietę z ruchem, efekt będzie piorunujący – mówi. – Zacząłem chodzić trzy razy w tygodniu do sali ćwiczeń. Wyciskałem, biegałem, podnosiłem i po dwóch miesiącach, ku mojemu zdumieniu, ciężar ciała wcale się nie zmienił. Dopiero jeden z trenerów otworzył mi oczy: mięśnie, które w trakcie ćwiczeń zaczęły się rozwijać, potrzebowały bardzo dużo wody i zaczęły ją kumulować. Mój organizm nie wydalał takiej ilości płynów, jak przy zwykłym ograniczeniu spożywanych posiłków. Po trzech miesiącach zrezygnowałem z siłowni i... wsiadłem na rower. Efekt był taki, że waga natychmiast zaczęła spadać. Radzę zatem wszystkim najpierw zlikwidować tkankę tłuszczową, ograniczając jedzenie, a dopiero później budować masę mięśniową.

Jest jeszcze kilka zasad, których przestrzegał Cezary Żak – m.in. jadł dużo ryb i owoców morza, unikał deserów i alkoholu (oprócz wytrawnego czerwonego wina), nie objadał się w święta i zaczął traktować odchudzanie jako... przyjemność.

– Największym wrogiem redukowania wagi jest ślepe trzymanie się reguł i zakazów – wyjaśnia. – Wtedy właśnie zaczyna się „męczarnia”. A odchudzanie powinno sprawiać nam radość. Wówczas motywacja jest coraz większa i łatwiej znosić wszelkie trudy. Gdy mamy ochotę zjeść tabliczkę czekolady, to ją po prostu zjedzmy, nie przejmując się kaloriami. Nasze samopoczucie się poprawi, organizm nabierze do nas zaufania, gdyż „miał na cos ochotę” i to dostał, a my zyskamy siły do dalszej walki ze zbędnymi kilogramami.

Wystarczy spojrzeć na Cezarego Żaka, żeby zrozumieć, że nie jest to tylko czcze gadanie. Jeśli więc masz problem z nadliczbowymi kilogramami, zacznij z nimi walczyć już teraz, na wiosnę. On też zaczął odchudzanie właśnie wiosną.

Uwaga konkurs!

Dla tych, którzy chcą się zapoznać z drogą do szczupłej sylwetki autorstwa Cezarego Żaka, mamy niespodziankę. Wydawnictwo Publicat (www.publicat.pl) ufundowało dla naszych czytelników cztery egzemplarze książki Cezarego Żaka pt. „Moja skuteczna dieta. 12 kroków do dobrej wagi”. Aby ją zdobyć, wystarczy odpowiedzieć na jedno proste pytanie. Szczegóły TUTAJ >>

www.fit.pl