Czy łatwo zostać instruktorem? Okazuje się, że wcale nie tak bardzo. Udany początek jest tylko zaczynem do dalszej wytężonej pracy i pogłębiania swoich umiejętności.
fit.pl
2011-03-10 00:00
Udostępnij
Do instruktorów
Po tym, czego sami doświadczyliście łatwo wywnioskować, że decyzja o podjęciu szkolenia i wejściu na drogę profesjonalnego fitnessu nie może być przypadkowa. Tylko pewność swego postanowienia i niezłomna chęć bycia najlepszym sprawia, że możemy stać się naprawdę dobrzy w tym zawodzie.

Wbrew pozorom predyspozycje to wcale nie najważniejszy aspekt tej sprawy.  Wielu z tych, których uważacie za najlepszych, na początku swej drogi nie rokowało żadnych nadziei na zrobienie kariery w tym zawodzie. Ciężka praca, godziny spędzone na sali, bezustanne powtarzanie tych samych kroków i sekwencji, wkuwanie anatomii, biomechaniki, desperackie próby osiągnięcia tego, co z pozoru wydaje się zupełnie nierealne,  w konsekwencji przyniosło genialne efekty. Tym bardziej niepokoi fakt, że wiele naprawdę zdolnych osób marnuje swój talent, lekceważąc powagę zawodu. Bez wypracowanego warsztatu, zasobu odpowiednich narzędzi i ogromnego bagażu wiedzy nawet największy talent nie zdoła rozbłysnąć pełnym światłem. To jak z diamentem, który swój magiczny blask roztacza dopiero w rękach szlifierza, żmudnie i z wielką rozwagą pracującego nad każdą płaszczyzną, by nadać mu najwłaściwszy z możliwych kształt. To długi i pracochłonny proces, który może jednak przynieść niespodziewane rezultaty. Wszystko zależy od nas samych. Od tego jak poważnie podejdziemy do tematu, ile włożymy w to pracy i przelejemy potu. Dla niedowiarków mam tylko jedną radę – bądźcie wytrwali. Jeżeli jest to marzenie życia na pewno uda się Wam je spełnić. Nie myślcie, że nic nie da się zrobić, że nigdy nie dosięgnięcie ideału. Zawsze uczniowi trudno będzie zastąpić mistrza, ale to wcale nie świadczy o braku umiejętności. To nasz wspólny wysiłek sprawia, że ciągle się zmieniamy i udoskonalamy. To dzięki moim uczniom, ja także mam szansę dalej się rozwijać, bo oni bezlitośnie, ciągle i ciągle stawiają przede mną nowe problemy  i wyzwania. Każdy z nich jest inny, ma swój sposób na życie i pogląd na świat, ale jedno na pewno łączy ich wszystkich - wielka i, mam nadzieję, odwzajemniona miłość do fitness. Bez tego szybko kończą się siły i zapał, który ma moc zarażania innych tym, co sami kochamy. 

Z wieloma zdarzało  mi się pracować - młodszymi, starszymi, tancerzami, sportowcami. Którzy z nich są najlepsi? Ci, dla których fitness jest pasją , niepodzielnie panującą w całym ich życiu, Ci, którzy problemy fizjologii i programowania treningów roztrząsają w domu, przy kawie i na studenckiej imprezie. Ci, co wymyślają choreografie na przystankach tramwajowych, parkingach, czekając w kolejce na poczcie. Wreszcie Ci, dla których największą nagrodą za, czasem nadludzki, wysiłek jest  akceptacja, uśmiech i zadowolenie klientów.

Wszystkim instruktorom i Tym którzy dopiero zaczynają myśleć o takim sposobie na życie życzę odnalezienia radości w dbaniu o innych ludzi. Tylko wówczas ten zawód przynosi prawdziwą, niekłamaną  satysfakcję.

Agnieszka Czajkowska
www.fit.pl