Darek Madej wygrał konkurs FitPrezenter 2012. W finale pokonał Tomka Żórawskiego i Karola Kuźmitowicza. Ze świeżo upieczonym zdobywcą tytułu FitPrezenter 2012 rozmawiamy o początkach przygody z fitnessem, pasji i zainteresowaniach  
fit.pl
2012-02-22 00:00
Udostępnij
Darek Madej – FitPrezenter 2012
Twoje pierwsze wrażenia po ogłoszeniu wyników?

Jestem w szoku, ale jednocześnie bardzo szczęśliwy i zadowolony, że się udało.

Przed rozpoczęciem konkursu odczuwałeś stres?

Jeśli mi na czymś zależy i chcę coś osiągnąć, a nie oszukujmy się był to mój cel, zawsze się stresuję. Przed samym wyjściem na scenę stresowałem się. Ale kiedy usłyszałem muzykę i zobaczyłem ludzi, stres opadł i została już tylko zabawa.

W którymś momencie pomyślałeś, że to właśnie Ty mógłbyś zdobyć tytuł?

Gdybym nie wierzył w to, że mógłbym wygrać, nie przyjechałbym tu. Szansę miałem jeden do trzech, nigdy nie wiadomo jak ocenią cię ludzie, jak wypadniesz danego dnia. Chciałem wygrać, myślałem o tym, ale pewny tego nie mogłem być.

Długo podejmowałeś decyzję o wzięciu udziału w kolejnej edycji konkursu?

Kiedy pojawiła się informacja o kolejnej edycji FitPrezentera, stwierdziłem, że nie ma sensu, że w tym roku już nie spróbuję. Później pojawiła się informacja o przedłużenie terminu przyjmowania zgłoszeń i kiedy do końca zostało już tylko kilka dni, pomyślałem sobie, że bezsensu byłoby nie skorzystać z takiej szansy, skoro mamy już w Polsce taki konkurs. Ledwo zdążyłem wysłać zgłoszenie w terminie. Decyzję podjąłem w ostatniej chwili i oczywiście jej nie żałuję:)

Jak zaczęła się Twoja przygoda z fitnessem?

Tak naprawdę trzeba tu powiedzieć o początkach mojej przygody ze sportem. Najpierw było kolarstwo górskie, później zająłem się kulturystyką, więcej czasu spędzając na siłowni niż na sali fitness. Po pewnym czasie zaczęło mnie to trochę nudzić, zacząłem zauważać, że fitness pozwala na robienie znacznie większej ilości fajnych rzeczy. Dlatego postanowiłem zrobić pierwszy kurs na AWF. Początkowo prowadziłem jedynie zajęcia wzmacniające, uważałem, że choreografia nie jest dla mnie, tym bardziej, że po zainteresowaniu kulturystyką byłem dużo cięższy niż teraz i czułem się jak klocek w choreografiach. Jednak w końcu uznałem, że choreografia jest fajną zabawą, zacząłem jeździć na konwencje, szkolenia. Wówczas siłownia poszła w odstawkę, a fitness stał się moją prawdziwą pasją. Tak naprawdę wszystkiego nauczyłem się w Euro Fitness School w Bielsku - na konwencjach, szkoleniach i warsztatach, tam zobaczyłem jak może wyglądać fitness. Chciałbym za to gorąco podziękować Ewie i Darkowi Markowskim.

Dance czy step, która z tych form jest Ci bliższa?

Tak naprawdę obie formy. W przeszłości bywało różnie. Miałem takie okresy, kiedy bardziej mnie do stepu ciągnęło, wówczas step wydawał mi się bardziej logiczny, poukładany. Ale miałem też fazy, kiedy bardziej spełniałem się w dance. Ale teraz mogę powiedzieć, że zarówno jedna, jak i druga forma są moimi ulubionymi. Mogę postawić znak równości między nimi.

Skąd czerpiesz inspiracje do swoich układów?

Ciężko powiedzieć. Na pewno z konwencji, od innych prezenterów. Czasami od tancerzy. Często jest tak, że pomysł na układ przychodzi sam z siebie. Czasem jest to krok z teledysku, wiadomo, że to co innego, ale zawsze jakaś część może zainspirować. Czasem jest tak, że pomysł na choreografię przychodzi w ciągu pięciu, dziesięciu minut, a czasami zajmuje mi to długie godziny.

Masz fitnessowego guru, na którym się wzorujesz?

Jest ich kilku. Dla mnie na pewno największym mistrzem i inspiracją jest Julio Papi. Jestem jego uczniem i to właśnie u niego zrobiłem licencję A. Julio jest niesamowitą osobowością, prezenterem i człowiekiem, który faktycznie inspiruje. Lubię też francuskich prezenterów: Morgana Moreau, Remy Heleux. Wzorem jest dla mnie również Gil Lopes, który swoją osobą oczarowuje wszystkich i pewien wpływ również wywarł na mnie. Pierwszym prezenterem, z którym miałem styczność i który wywarł na mnie wpływ był Balazs Fuzessy.

[-------]

W zeszłym roku nie udało się wygrać, w tym postęp, który zrobiłeś był bardzo widoczny. To znaczy, że wciąż się rozwijasz. Czy tytuł FitPrezentera 2012 zmobilizuje Cię do dalszej pracy, dalszego rozwoju?

Na pewno nie osiądę na laurach. Jestem osobą, która ciągle musi coś robić, rozwijać się, nie umiem stać w miejscu. Pracując jako instruktor klubowy, doszedłem do poziomu, na którym nic więcej nie mogę zrobić. Kolejnym krokiem rozwoju jest zostanie prezenterem, szkoleniowcem. Uwielbiam to uczucie na scenie, kiedy razem ze mną ćwiczy dużo osób, a energia od nich pozytywnie ładuje. Bardzo mi się to podoba. Czuję, że jest to sytuacja, w której się odnajduję. Dlatego chciałbym swoją karierę fitnessową skierować właśnie w tym kierunku.
Finaliści konkursu FitPrezenter 2012: Tomek Żórawski, Darek Madej, Karol Kuźmitowicz (od lewej)

 

Czym, Twoim zdaniem, różni się praca w klubie, od pracy prezentera?

Tak naprawdę, jest to praca dość podobna. W klubie jest kameralnie, spokojnie. W klubie pracuje się bardzo fajnie, masz swoją grupę, którą prowadzisz, która jest z tobą przez dłuższy czas, ona się przy tobie rozwija, ty rozwijasz się przy niej. Praca na scenie daje niesamowitą energię, kiedy stoisz na scenie oświetlony światłami, przed Tobą stoją ludzie, instruktorzy, którzy szukają zabawy i intensywnie reagują na to, co się dzieje na scenie. To pozytywny ładunek emocji, energii.

Co Twoim zdaniem powinien mieć prezenter, żeby pociągnąć za sobą ludzi, aby nie stali i nie patrzyli się na niego, tylko razem z nim ćwiczyli?

Umiejętności, umiejętnościami, ale przede wszystkim musi mieć osobowość, uśmiech, radość bijąca z tej osoby, która przyciąga. Umiejętności metodyczne są na pewno ważne, ale przede wszystkim osobowość.

A Ty masz taką osobowość?

Czy mam, czy jej nie mam nie mnie oceniać. O to trzeba by zapytać ludzi, którzy obserwowali mnie na scenie.



Nad czym jeszcze musisz popracować?

Całe życie trzeba pracować. Mam świadomość tego, że mam wiele braków, niedociągnięć technicznych, czysto tanecznych, wiem, że w niektórych momentach moje ciało powinno lepiej pracować. Jestem bardzo krytyczny wobec siebie i zawsze szukam w moich choreografiach błędów, aby starać się je poprawić i wyeliminować.

Fitness to całe Twoje życie? Masz czas na jeszcze jakieś rozrywki?

Mam oczywiście czas, z tymże fitness zajmuje dużą część mojego życia. To taka praca, w której dużo pracuje się wieczorami. Jestem również trenerem personalnym, prowadzę indywidualne treningi. Mój dzień zapełniony jest od rana do wieczora, z małym okienkiem w ciągu dnia. Tak więc fitness zajmuje dużo czasu w moim życiu. Jednak staram się znaleźć czas na inne rozrywki. Poza fitnessem lubię też taniec, gdybym miał czas chętnie bym się podszkolił w różnych technikach. Większość moich pasji związana jest ze sportem, z którego czerpię dużo radości. Poza tym lubię też film, muzykę, spacery z psem.

A Twoje plany na przyszłość to....

Plany na przyszłość... ciężko powiedzieć. Dalekiej przyszłości nie planuję, raczej żyję chwilą. Jestem osobą bardziej spontaniczną. Na pewno plany na przyszłość są związane z fitnessem. Jestem tym szczęściarzem, że połączyłem moje hobby z pracą. Jeśli łączysz pracę z pasją, to tak naprawdę nie pracujesz. Jeśli się uda to chciałbym, aby moja ścieżka prezentera wciąż się rozwijała.

Rozmawiała: Ola Kacprowicz

www.fit.pl