Zdarza ci się wstawać w nocy i wędrować do lodówki w poszukiwaniu jedzenia? Może być to początkiem bardzo poważnego problemu
fit.pl
2011-01-19 00:00
Udostępnij
Nocne podjadanie
lightNareszcie w domu. Można odpocząć, wziąć głęboki oddech. Pora na ciekawą książkę albo nocny seans w telewizji. Kolejny stresujący dzień masz już za sobą. Niestety, wraz z upragnionym spokojem w twojej świadomości zakrada się uczucie głodu. W przerwach na reklamy wędrujesz do kuchni i po trochu, lecz wytrwale opróżniasz zawartość lodówki. Noc jest dla ciebie porą posiłku. I tu właśnie tkwi problem, bo wszystko, co zjesz wieczorem i w nocy, może znacząco odbić się na twojej wadze.

Wraz z zachodem słońca ulatniają się dobre nawyki żywieniowe, do których jesteśmy przywiązani za dnia. Wciąż łapiemy się na tym, że w zasadzie bez powodu opychamy się wszystkim, co tylko wpadnie nam w ręce. Psychologowie i dietetycy twierdzą zgodnie, że im późniejsza pora, tym łatwiej jest nam porzucić dotychczasowe pozytywne przyzwyczajenia żywieniowe. Być może dzieje się tak, ponieważ wieczór jest najmniej zorganizowaną częścią dnia. Wtedy przebieramy się w wygodne ubranie, kładziemy z nogami w górze i odpoczywamy. Perspektywa kilku wolnych godzin, upragnionych chwil wypoczynku, sprawia, że pękają wszelkie bariery. Łasuchy, które do tej pory składały swe nocne wybryki na karb słabej woli, powinny zastanowić się przez chwilę. Nie tylko słabość charakteru jest bowiem przyczyną wieczornego ucztowania.

Organizm produkuje hormony i wiele innych substancji chemicznych, które mają ogromny wpływ na to, co i jak jemy. Jeśli wieczorem przychodzimy do domu zmęczeni, głodni lub zestresowani, mamy ogromne szanse wpaść w zaklęty krąg: organizm zaczyna wtedy produkować więcej hydrokortyzonu - hormonu, który podwyższa zapotrzebowanie na węglowodany. Węglowodanów z kolei organizm potrzebuje do produkcji serotoniny - substancji uspokajającej ciało i umysł. Nic więc dziwnego, że po przyjściu z pracy od razu rzucamy się na pierwsze lepsze źródło węglowodanów znajdujące się w zasięgu naszego wzroku. Również niski poziom cukru we krwi może doprowadzić do napadu prawdziwego obżarstwa. Jeśli nie jesz nic przez kilka godzin, malejący poziom cukru we krwi sygnalizuje organizmowi: "Alarm! Brak pożywienia!". Wtedy właśnie pojawia się dobrze znane uczucie - koniecznie musimy coś zjeść. Natychmiast! Kolejnym czynnikiem odpowiedzialnym za wieczorne łakomstwo jest substancja produkowana w naszym mózgu - galanina. Zarządza ona zapasami tłuszczu w organizmie. Poziom galaniny jest najniższy rankiem, a najwyższy wieczorem, przed snem, kiedy organizm rozpoczyna wielogodzinny post. Wyjaśnia to, dlaczego apetyt nie zostaje zaspokojony mimo dostarczenia organizmowi dużych porcji jedzenia.

Jak walczyć z pokusą? Dietetycy i psychologowie uważają pierwsze dziesięć minut od wejścia do domu, za najniebezpieczniejsze. Jeśli w ciągu tego krótkiego czasu sięgniesz po chipsy lub czekoladę, obrócisz w proch wszystkie postanowienia i obietnice składane samej sobie. Zasadniczym problemem są właśnie wzorce zachowania, a nie odczuwany głód. Osoby, które mają za sobą ciężki dzień, uważają, że zasłużyły na to, by bez skrupułów splądrować lodówkę. Pożywienie spełnia w wielu przypadkach rolę nagrody. Niestety zapominamy, że te słodkie przyjemności odbiją się wkrótce na naszej wadze.

Ograniczenie jedzenia i picia przez cały dzień, z jednej strony pozwala nam uniknąć otyłości, z drugiej, niestety powoduje, że żyjemy w ciągłym stresie. Następstwem jest stale rosnący poziom napięcia wewnętrznego. Kiedy po skończonej pracy mamy ochotę wygodnie rozłożyć się w fotelu, nadchodzi zwierzęcy głód. Co zrobić, abyśmy pod koniec dnia umieli skutecznie odeprzeć jego ataki ?
  1. Należy wystrzegać się wielogodzinnego ślęczenia przed telewizorem. Bierny odpoczynek nie daje satysfakcji, natomiast powoduje narastanie głodu. Nasza dewiza powinna brzmieć: jakość zamiast ilości. Spróbujmy więc świadomie wybrać film lub program, który rzeczywiście chcielibyśmy obejrzeć.
  2. Kiedy już skończymy oglądanie, niezwłocznie wyłączmy telewizor i postarajmy się zrobić coś, co sprawi nam przyjemność: na przykład zadzwońmy do kogoś, zatopmy się w lekturze, posłuchajmy muzyki, poćwiczmy lub wybierzmy się na spacer.
  3. Świetną metodą usuwania napięcia jest stopniowe rozluźnianie mięśni. Włącz kasetę z łagodną muzyką i zacznij kolejno naprężać wszystkie mięśnie. Po upływie ok. 10 sekund rozluźnij wszystkie mięśnie. Niebawem przekonasz się, jak przyjemnie i łatwo zapadniesz w sen.
  4. Napij się herbatki uspokajającej albo mleka z dodatkiem odrobiny miodu (po który wolno nam sięgnąć) - ciepły napój wprowadzi cię w błogostan.
  5. Jeżeli głód nadal nam doskwiera, powinniśmy zastanowić się, czy może coś się za nim kryje: rozdrażnienie, samotność, nuda, niedowartościowanie? W takich przypadkach jedzenie nie jest jedynie sposobem na poprawę samopoczucia. Jednak możemy się pozbyć tych nieprzyjemnych napięć, stosując opisane powyżej techniki. Ponadto musimy zawsze dbać o to, aby w naszym codziennym życiu było jak najwięcej pozytywnych działań (hobby, sport, kontakty towarzyskie).


www.fit.pl