Podkreśla, że rynek tego rodzaju suplementów jest bogaty, jednak w przeciwieństwie do leków, ich skuteczność nie musi być dowiedziona, by mogły znaleźć się w sprzedaży.
Naukowiec wraz ze swoim zespołem testował działanie popularnych suplementów na odchudzanie: L-karnityna (reklamowana jako spalacz tłuszczu), poliglukozamina (która ma wiązać tłuszcze), proszek z kapusty, z nasion guarany (które ze względu na wysoką zawartość kofeiny pobudzają metabolizm), wyciąg z dziwidła (zawierający specjalny błonnik – glukomannan – pęczniejący w żołądku i sprzyjający uczuciu sytości), alginian sodu (o działaniu podobnym do glukomannanu) oraz tabletki z błonnikiem i wybrane ekstrakty roślinne.
Naukowcy najpierw wykupili specyfiki w aptekach niemieckich, a następnie zmienili ich opakowania i nazwy na inaczej brzmiące i dodali ulotki, które nie zawierały prawdziwej nazwy substancji.
Następnie prawie dwustuosobowej grupie pacjentów z otyłością przez osiem tygodni kazali brać preparat według ściśle określonego dawkowania. Osoby podzielono na dziewięć grup i każdego tygodnia podawali inny specyfik. Dziesiąta grupa otrzymywała placebo.
Wyniki badań po dwóch miesiącach pokazały, że osoby z dziewięciu grup zrzuciły od 1 do 2 kilogramów, natomiast w grupie osób przyjmujących placebo nastąpił ubytek masy ciała średnio o 1,2kg.
Jak ocenili naukowcy, żaden z suplementów - niezależnie od mechanizmu działania - nie spowodował więc znacznej utraty wagi w porównaniu z substancją nieaktywną.
Jak podkreśla Ellrott osoby z otyłością powinny wybrać leki o sprawdzonych efektach działania. A do tego stosować odpowiednia dietę i zażywać aktywności fizycznej. Dopiero te trzy elementy pozwolą na stałe schudnąć.
www.fit.pl
