Zakaz sprzedaży niezdrowych produktów w sklepikach szkolnych

Mimo licznych uwag rząd popiera PSL-owski projekt poprawki ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Dotyczy on zakazu sprzedaży pewnych niezdrowych produktów w sklepikach szkolnych. Projekt ma służyć walce z nadwagą i otyłością 
fit.pl
2014-02-07 00:00
Udostępnij
Zakaz sprzedaży niezdrowych produktów w sklepikach szkolnych


Zdaniem producentów żywności w propozycji brakuje analiz potwierdzających zasadność wprowadzenia zakazu konkretnych produktów, np. drożdżówek czy produktów mleczarskich. Wątpliwości budzi też zgodność tych przepisów z prawem unijnym oraz skuteczność wprowadzania zakazów w takim zakresie.

Propozycja PSL jest zreformowaną wersją proponowanych zmian w ustawie o bezpieczeństwie żywności, złożonej w ubiegłym roku, która była poddana ostrej krytyce. Również ta wersja jest negatywnie oceniana przez producentów żywności.

– Ta poprawka jest wadliwa zarówno pod względem skuteczności walki z nadwagą i otyłością, jak i pod względem praktycznego jej zastosowania – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Projekt PSL zakazuje m.in. sprzedaży „słodyczy oraz wyrobów cukierniczych i ciastkarskich”, jeśli więcej niż 10 proc. ich wagi stanowi cukier. Zabroniona ma być także sprzedaż w sklepikach fast foodów i produktów serwowanych na poczekaniu o zawartości sodu przekraczającej 300 mg na 100 g produktu. Prowadzący sklepiki nie będą mogli sprzedawać także m.in. napojów gazowanych i nadmiernie słodkich, a także innych produktów ze zbyt dużą zawartością cukrów dodanych lub sodu – w tym niektórych wyrobów zbożowych czy mlecznych.

Jednym z problemów, na które wskazuje Gantner, jest niezgodność projektu PSL z prawem unijnym. Poprawki do ustawy o bezpieczeństwie żywności muszą być notyfikowane i zatwierdzone przez Komisję Europejską.

– Projekt PSL stosuje określenia, które nie mają odzwierciedlenia w prawie – zauważa Gantner. – Nie ma definicji takich składników, jak cukier dodany czy sztuczne barwniki. Dyskryminowanie produktów w oparciu o takie sformułowania jest więc niezgodne z prawem.

Dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności zarzuca też autorom poprawki brak powołania się na analizy medyczne.

– Zarówno rząd, jak i my wskazujemy, że zasady, na jakich ustalono, jaki poziom pewnych składników jest dopuszczalny, są kompletnie nieznane – zauważa Gantner. – Nie przedstawiono żadnych analiz na ten temat. Brakuje też uzasadnienia, dlaczego poprawka kasuje nawet znaczną część produktów mleczarskich czy np. drożdżówek – dodaje.

Zmiany w ustawie o bezpieczeństwie żywności mogą być bardzo uciążliwe zarówno dla dyrektorów szkół i Państwowej Inspekcji Sanitarnej, która będzie musiała kontrolować szkolne sklepiki, jak i dla samych ajentów.

– Ajenci będą mogli z dnia na dzień stracić prawo do prowadzenia sklepiku, jeśli nie zastosują się do tych kompletnie niejasnych zasad – mówi Gantner. – Naszym zdaniem, skutki zakazów dla walki z otyłością mogą być praktycznie zerowe.

Jego zdaniem, problemem nie jest kwestia dostępności różnych produktów w sklepiku szkolnym, ale edukacja dzieci i rodziców.

– Zamiast straszyć dzieci, postawmy na wieloletnią edukację w zakresie zdrowego stylu życia, zbilansowanej diety i aktywności fizycznej – przekonuje dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.

www.dziecko.fit.pl