Camelbak Podium przyjacielem rowerzysty? Test bezzapachowego bidonu

Podczas dłuższej trasy bidon to chyba największy przyjaciel każdego rowerzysty... I przy okazji jego największy wróg. Dlaczego? Wygodny sposób przewożenia płynów i komfortowe picie często łączy się z plastikowym posmakiem wlanego napoju. Bidony Camelbak Podium wreszcie łamią schematy. Gruntownie je przetestowaliśmy. 
fit.pl
2015-07-30 00:00
Udostępnij
Camelbak Podium przyjacielem rowerzysty? Test bezzapachowego bidonu


Bidonów na rynku jest bez liku. Praktycznie wszystkie plastikowe mają jedną wspólną cechę - w mniejszym lub większym stopniu zmieniają smak bądź zapach napoju. Oczywiście są też bidony aluminiowe, ale to już większy wydatek. Dla mnie są one mniej wygodne. Dlatego postanowiłem dać szansę producentowi słynącemu z camelbaków - bukłaków przenoszonych w dostosowanych do nich plecakach. Według zapewnień samego producenta (potwierdzonymi wieloma komentarzami w internecie) bidony z serii Podium nie śmierdzą w ogóle, a wlana do nich woda pozostaje krystalicznie czysta. Do takich zapewnień podchodzę z rezerwą. Dlatego czterodniowy wypad rowerowy i ponad 500 km do pokonania były idealną okazją do testów. Ale po kolei.

W swojej rowerowej przygodzie bidonów miałem przynajmniej dziesięć. Żaden jednak nie został ze mną na dłużej niż kilka miesięcy. Odrzucał mnie ich zapach, szybkość zużywania się bądź jakość użytego plastiku. Jak na tym tle wypada Camelbak Podium?

 

Wyparzenie

Użytkowanie nowego bidonu dobrze zacząć od jego wyparzenia (nigdy wrzątkiem - wiadomo plastik). Kontakt z gorącą wodą pozwala już wysnuć pierwsze wnioski. Camelbak Podium obwąchałem dokładnie, a zapach plastiku był tylko w niewielkim stopniu wyczuwalny. Miłe zaskoczenie po poprzednich, które swoim zapachem informowały nawet o tym że pracownicy fabryki używają wody po goleniu Brutal, a księgowa jadła na śniadanie kanapki z jakiem.

 

camelbak-podium-recenzja-3
 
Wygoda użytkowania

Bidony Camelbak z serii Podium wyposażone są w zaworek blokujący wypływanie wody. Dzięki temu podczas przenoszenia czy nawet wożenia w sakwie nie musimy martwić się o rozlanie napoju. Dodatkowo zdejmowany ustnik pozwala łatwo wyczyścić cały bidon. Według producenta można go myć nawet w zmywarce, jednak wolałem tego nie sprawdzać.

Sam ustnik skonstruowany jest tak, by się napić nie wystarczy samo pochylenie bidonu. Trzeba albo delikatnie ścisnąć jego ścianki, albo zassać płyn. Dzięki temu nawet z przewróconej butelki nic nie wycieknie. Do takiego rozwiązania szybko można się przyzwyczaić.

Niestety ustnik nie ma zatyczki, a to już minus. O ile jazda po asfalcie specjalnie go nie brudzi, to w terenie nie trudno o zakurzenie czy zachlapanie błotem. Wycieranie o koszulkę nie jest specjalnie przyjemne i estetyczne.

camelbak-podium-recenzja-2

 

Podium vs Podium ICE

Na wyprawę zabrałem ze sobą dwa bidony - zwykły Camelbak Podium i wersję Ice, która ma zapewnić dłuższe utrzymanie chłodnej temperatury. W warunkach podróży (27 - 30 stopni Celsjusza) różnice na korzyść Podium Ice nie były kolosalne, ale dało się je zauważyć. Czy warto wozić ze sobą dużo większy bidon dla odrobiny chłodniejszej wody to już kwestia indywidualna.

 

Podsumowanie

Bidony Camelbak Podium i Camelbak Podium Ice nie należą do tanich. Jeśli na rowerze jeździmy dużo wydatek rzędu 50 - 70 zł na pewno się opłaci. Za tą cenę otrzymujemy wysokiej klasy, bardzo lekki bidon, który nawet przy długim użytkowaniu nie zmienia smaku i zapachu płynów.

www.fit.pl