Specjalnie dla czytelników portalu FIT.PL znany polski aktor zgodził się opowiedzieć jak jesienią i zimą dba o swoją kondycję i zdrowie
fit.pl
2009-12-16 00:00
Udostępnij
Kondycja Kudelskiego
Specjalnie dla czytelników portalu FIT.PL znany polski aktor teatralny i telewizyjny zgodził się opowiedzieć jak jesienią i zimą dba o swoją kondycję i zdrowie  
rkmale
fot. Marek Jaśkiewicz
Kiedyś trenował lekkoatletykę i koszykówkę, dziś jest zapalonym rowerzystą i graczem w squash... gdyby nie kariera artystyczna, może zostałby sportowcem. Mimo wielu obowiązków zawodowych związanych z pracą w teatrze i serialu, pielęgnuje sportowe zainteresowania jeszcze z okresu szkolnego, a wolny czas chętnie spędza aktywnie. Można go spotkać z rakietą do squash lub jeżdżącego rowerem w okolicach warszawskiej Sadyby. Dzięki sporej dawce ruchu jaką zapewnia swojemu organizmowi i zdrowemu odżywianiu, nie straszna mu epidemia grypy. Jedynie czym może nas zarazić, to zamiłowaniem do kuchni fusion i pozytywną energią, którą czerpie z aktywnego stylu życia.   Jak dba Pan na co dzień o swoją kondycję?   - Od kilku lat staram się systematycznie jeździć na rowerze i grać w squash. Moja obecna kondycja to w głównej mierze zasługa tych dwu dyscyplin. O tej porze roku, gdy na dworze jest zimno, temperatura spada poniżej zera, wieje wiatr i pada deszcz, pogoda często przeszkadza mi w dbaniu o swoją formę na dworze. Ale gdy tylko aura jest łaskawa, nadrabiam zaległości. Jeżdżę intensywniej i na dłuższe dystanse. Nawet zimą, gdy tylko nie sypie śnieg, wsiadam na rower. Natomiast squash na szczęście nie jest uzależniony od warunków atmosferycznych. Jedynym ograniczeniem jest czas, który mogę temu poświęcić. Na squash chodzę regularnie – 2 razy w tygodniu. Spędzam tam od godziny do 1,5, a czasem zdarza się, że i 2, jeśli mogę sobie na to pozwolić. Bieganie z rakietą wymusza pracę wszystkich mięśni. Po takiej grze czuję, że solidnie pracowałem nad swoją kondycją. Wtedy się relaksuję, jak to się mówi „ładuję akumulatory” i jednocześnie spalam kalorie.   [-------]   Czy również na siłowni trenuje Pan swoją formę?   - O nie, siłowni nie lubię. Nie jestem zwolennikiem tego typu treningów. Jak dla mnie na siłowni jest za nudno. Przebywanie w takim miejscu męczy mnie. Nie mam na myśli zmęczenia fizycznego. Po prostu dość szybko nużą mnie serie ćwiczeń, jakie trzeba powtarzać, przez co wykonywałbym je niedokładnie. Nie przykładam się do robienia czegoś, co jest monotonne. Co innego squash. Sprawia mi on wiele przyjemności. Każde odbicie daje mi sporo frajdy.   Robert%20KudelskiTo prawda, że pańska przygoda ze sporem zaczęła się dużo wcześniej?   - Kiedyś wyczynowo trenowałem koszykówkę i lekkoatletykę. Na przełomie szkoły podstawowej i liceum biegałem na średnie dystanse. Przez kilka lat związany byłem z jednym z łódzkich klubów sportowych. Odnosiłem sukcesy indywidualne i drużynowe. Do tej pory oglądam mecze koszykówki i zawody lekkoatletyczne w telewizji. Nie wyobrażam sobie, gdybym teraz nie miał kontaktu ze sportem.   Jak oceni Pan swoją obecną kondycję?   - Nie jestem i nigdy nie byłem z niej zadowolony. Zawsze chciałem być silniejszy, szybszy i sprawniejszy. Choć wciąż mam wiele zastrzeżeń do mojej formy, to życzyłbym sobie, żeby nigdy nie było gorzej. Mam nadzieje, że regularne uprawianie sportów, do tego nie dopuści. Chciałbym zawsze cieszy się dobrą formą, którą mógłbym zaskoczyć rodzinę i znajomych.   Czy sprawność fizyczna w Pana profesji jest ważna?   - Uważam, że aktor powinien być w dobrej kondycji fizycznej. Praca na planie, zwłaszcza filmowym, wymaga często siły od aktora. Sam na własnej skórze mogłem się o tym przekonać. W serialu „Na Wspólnej” brałem udział w pościgu i przy kręceniu tych scen musiałem wykazać się naprawdę dobrą kondycją. Także pracując w serialu "CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas" uczestniczyłem w niemalże kaskaderskiej scenie. Poradziłem sobie z nią bez większych problemów. Treningi szły mi sprawnie, ponieważ wysiłek fizyczny i zmęczenie nie były mi obce - wcześniej we własnym zakresie pracowałem nad swoimi mięśniami i kondycją, i to się opłaciło.   Jak już wiemy uprawia Pan squash. Czy te umiejętności mógł Pan kiedyś wykorzystać na planie i zaprezentować je widzom?   - Tak, reżyserzy dali mi taką możliwość. Było to w serialu „Na Wspólnej”. Michał, w którego się wcielam, grał raz w squash. Nagrywając tę scenę mogłem połączyć pracę z swoim hobby. Szkoda, że zdarzyło się to tylko raz. Być może kiedyś się powtórzy. Cieszyłbym się z tego bardzo.   [-------]   Jakich zasad zdrowego odżywiania Pan przestrzega?   - Po pierwsze ograniczam węglowodany. Nie jadam także słodyczy. Z tym akurat nie mam problemów, ponieważ ich nie lubię. Wiele osób nie może w to uwierzyć. Zamiast kalorycznych słodkości jem owoce. Unikam ciężkich potraw, co wyklucza wiele dań z kuchni polskiej. Prawie nie jadam tłustych i smażonych mięs. Jestem zwolennikiem dań przygotowywanych na parze. Głównymi składnikami mojego codziennego menu są surowe bądź blanszowane warzywa i białe mięso. Preferuję kuchnię śródziemnomorską, która jest ponoć najbardziej wartościowa i zapewnia długowieczność.   471cbddfe6a748bbd99d2a523390a1ff,35,1Jak spisuje się Pan w kuchni?   - Muszę nieskromnie przyznać, że lubię przebywać w kuchni i dobrze czuję się w roli kucharza. Jestem smakoszem dania fusion. Typowo polskie potrawy są dla mnie za prozaiczne. Wolę połączenia niebanalnych składników i smaków. Moi znajomi wiedzą, że u mnie można zjeść coś nietuzinkowego. Przywiązuję także dużą wagę do sposobu podawania i dekorowania potraw. Staram się, żeby danie zawsze ładnie wyglądały na talerzu - muszą cieszyć nie tylko podniebienie, ale i oczy.   W jaki sposób dba Pan jesienią o zdrowie?   - Stawiam przede wszystkim na zdrowe odżywianie. Uważam, że przestrzeganie zdrowych nawyków żywieniowych ochroni mnie przed wieloma chorobami, także tymi sezonowymi. Jem dużo warzyw i owoców, bogatych w witaminy i cenne pierwiastki. Dzięki czemu dostarczam organizmowi wiele naturalnych składników odżywczych i wzmacniających odporność.   Boi się Pan epidemii świńskiej grypy?   - Nie. To jakiś obłęd. Moim zdaniem to wymysł zagranicznych koncernów farmaceutycznych, które chcą zbić fortunę, wywołując niepokój i panikę wśród ludzi. Straszą, że zabraknie leków, że trzeba się szczepić.... Dla zdrowych osób grypa jest niegroźna. Co innego, gdy przytrafi się komuś z obniżoną odpornością. Nie powinno się także bagatelizować powikłań pogrypowych. Nie emocjonuję się medycznymi statystykami, którymi jesteśmy codziennie zasypywani. Np. w krajach Ameryki Łacińskiej ludzie umierają na grypę, nie tylko z powodu groźnego wirusa, ale o wiele bardziej prozaicznej przyczyny – po prostu mają utrudniony dostęp do lekarzy, leków, źle się odżywiają i nie przestrzegają higieny. Nie da się ukryć, że sezon grypowy trwa, zresztą jak co roku o tej porze. Tyle, że teraz prowadzone są wszędzie statystyki osób zarażonych, które rosną z dnia na dzień, ponieważ spanikowani ludzie zgłaszają się do szpitali czy przychodni z byle katarem czy temperaturą, którą normalnie by się nie przejmowali.   rozmawiała Izabela Wróbel   www.fit.pl