Brzuch swój widzę ogromny czyli jak doganiamy USA

Zaczyna się niewinnie. Guzik w spodniach zapinany tylko na wdechu, na brzuchu dodatkowa fałdka, a w sklepowej przymierzalni niewesołe spostrzeżenie, że przeszliśmy w rozmiarze piętro wyżej. Wciąż jednak problem wydaje się drobny. Sęk w tym, że my już nie jesteśmy drobni… 
fit.pl
2013-05-07 00:00
Udostępnij
Brzuch swój widzę ogromny czyli jak doganiamy USA
Cienka granica szerokiego rozmiaru

Niemal każdy, kto choć raz w życiu był niezadowolony ze wskazań wagi, wie, czym jest wskaźnik BMI. To on bowiem określa wagę prawidłową oraz tę, która normę przekracza trochę lub znacznie. O ile otyłość, czyli według indeksu BMI wskazania powyżej 30, jest dość zauważalna i niepodlegająca dyskusji, o tyle nadwaga (BMI między 25 a 30) nie jest już tak oczywista i nie niepokoi, wiele osób w ogóle jej u siebie nie zauważa. Osoby z nadwagą często ją lekceważą, tłumacząc się długą zimą, siedzącą pracą czy gorszym samopoczuciem. W końcu to tylko jedna fałdka, jeden guzik, jeden rozmiar… Tylko że dodatkowe kilogramy wciąż się skradają, ukradkiem przybywa centymetrów i kłopotów zdrowotnych. To wszystko dzieje się powoli, sytuacja nie zmienia się z dnia na dzień, więc trudno uchwycić ten moment, gdy jest już naprawdę niewesoło, nadwaga zmienia się w otyłość i grozi nie tylko zdrowiu, lecz także życiu.

Brzuchy nasze ogromne

Kiedy mówi się o problemach ze zbyt dużą wagą, większość ludzi ma na myśli grubasy, które nie mieszczą się w drzwiach, a w sklepach kupują tylko dramatycznie wielkie dresy. To niebezpieczna pułapka, która zbyt wielu osobom daje rozgrzeszenie. Wystarczy, że znowu ciuch okazał się za wąski, że coraz mniejsze schodki zaczynają męczyć, wyniki badań po raz kolejny przesunęły się w stronę górnych granic normy. Niby jeszcze nic złego się nie dzieje, ale miesiąc miodowy już się skończył, organizm zaczyna wysyłać znaki ostrzegające. Nie trzeba być bardzo otyłym, żeby wkrótce zacząć chorować na cukrzycę, miażdżycę, nowotwory, mieć problemy z układem krwionośnym, oddechowym czy kostnym. Lista chorób, do których przyczynia się nadwaga i otyłość, jest naprawdę imponująca i lepiej jej na sobie nie sprawdzać, bo zbyt wiele jest tam chorób śmiertelnych.

Waga ciężka na podium

Jeszcze niedawno z poczuciem pewnej wyższości czytaliśmy o grubasach w Ameryce. Powtarzaliśmy sobie, że wprawdzie nasz amerykański sen nie ziścił się, ale przynajmniej jesteśmy narodem smukłym i zdrowym. Dziś jest już jasne, że nie jesteśmy ani smukli, ani zdrowi, a za chwilę w kilogramach przegonimy Amerykanów. Nadwagę lub otyłość ma już jakieś 61 procent polskich mężczyzn i 52 procent kobiet. Jedni i drudzy zajmują niechlubne miejsce w pierwszej dziesiątce najbardziej obfitych Europejczyków. Co drugi Polak jest za gruby! Najgorsze jednak jest to, że w niepokojąco szybkim tempie przybywają kolejni zwycięzcy wagi ciężkiej.

Współczesne posiłki stają się większe i coraz bardziej kaloryczne, pełne chemii i niezdrowych składników, brakuje równowagi i aktywności, która pozwoliłaby spalić wszystko, czego organizm tak naprawdę nie potrzebuje. Na efekty nie trzeba długo czekać. Obok jednej fałdki na brzuchu pojawia się druga i trzecia, pogłębia się cellulit, krótkie rękawy nie kryją potężnych ramion, a drugi podbródek nie da się już zamaskować golfem. Niepostrzeżenie robi się naprawdę dużo ciała, niestety coraz mniej kochanego. Jeśli nie porzucimy wygodnych tłumaczeń, które usprawiedliwiają naszą niefrasobliwość i lenistwo, to nie tylko w nadwadze wyprzedzimy resztę świata, ale i w lekkomyślności oraz kiepskim stanie zdrowia. Tyjemy sobie tak smacznie i beztrosko, a potem chorujemy z otyłości fizycznie i psychicznie, a wszystko to na własne życzenie. Rzućmy sobie wyzwanie - chudniemy bo chcemy! Bo dobra waga to przewaga.

źródło: wygodnadieta.pl

www.odchudzanie.fit.pl