Paulina Ligocka - polska snowboardzistka na medal

Jej życiem jest snowboard. Na swoim koncie ma wiele sukcesów. O kolejne będzie walczyć podczas Igrzysk Olimpijskich w Vancouver
fit.pl
2010-02-10 00:00
Udostępnij

Jak długo jeździsz na snowboardzie?

Na desce zaczęłam jeździć w wieku 13 lat. Snowboard był czymś nowym, nieznanym, dziwnym, nawet tajemniczym. Pamiętam, że na początku nie miałam odpowiedniego sprzętu - miękką deskę i twarde narciarskie buty... Od samego początku podobał mi się freestyle i tak już zostało.

Co Cię najbardziej pociąga w tej dyscyplinie?

Nieograniczone możliwości: skoki, jibbing, zeskakiwanie z dachów, murków, freeride, jazda na switch, różnorodność ewolucji. To, że freestyle nie stoi w miejscu, a ciągle się rozwija.

Dzień z życia snowboardzistki...


Zależy czy jest to dzień treningowy, czy start w zawodach. Najczęściej wstaję dość wcześnie. Robię rozgrzewkę i kilka ćwiczeń jogi. Potem prysznic, śniadanie i wychodzę na deskę, na trening albo zawody. Po powrocie ze stoku stretching, kąpiel, relaks, nauka, nadrabianie zaległości.

Co lubisz robić, gdy nie jeździsz na desce?

Lubię spędzać czas z rodziną, narzeczonym, przyjaciółmi. Brakuje mi ich podczas ciągłych wyjazdów, dlatego każdą wolną chwilę staram się im poświęcać.


Ostatnio wygrałaś zawody Burton European Open 2010 w halfpipe, które odbyły się w Laax.


Cieszę się z każdego dobrego występu. Dobry przejazd zawsze daje satysfakcję. Pierwsze miejsce na BEO to na pewno jeden z najlepszych wyników w mojej karierze. O wygraniu takich najwyższej rangi zawodów TTR marzyłam od dawna. Jestem więc bardzo szczęśliwa. Zawody TTR są wyznacznikiem poziomu i rozwoju snowboardu na świecie. Szkoda tylko, że mój sukces pozostał niezauważony przez Polski Związek Snowboardu. Nie zamieszczono o nim nawet najmniejszej informacji. Szkoda, bo PZS tak długo walczył o własną niezależność  i umocnienie swojej pozycji wśród pozostałych sportów zimowych.

Jak radzisz sobie z porażkami?

Zawsze po zawodach analizuję swoje przejazdy i razem z trenerem zastanawiamy się co należy poprawić, udoskonalić. Porażki nie motywują mnie tak bardzo jak sukcesy. Są jednak naturalnym i oczywistym elementem w sporcie. Nie zapominam o nich, ale staram się raczej patrzeć w przyszłość i skupiać na kolejnych zadaniach.

Rodzina, narzeczony, koledzy, koleżanki jak reagują na Twoje hobby? Mobilizują Cię, wspierają, dopingują?

Zawsze bardzo mnie wspierali, za co jestem im wdzięczna. Bez nich na pewno nie osiągnęłabym tego wszystkiego. Mój tata jest moim trenerem, współpraca od wielu lat układa się nam znakomicie. Również mój brat, Szczepan, który jest trenerem AZS AWF Katowice i CCS Cieszyn (mojego obecnego i poprzedniego klubu) oraz narzeczony (trener Kangur Tychy i CCS Cieszyn) angażują się w rozwój mojej kariery i udzielają bardzo pomocnych wskazówek. A pierwsze uwagi i wskazówki jak jeździć w pipe'ie, dawno temu, właśnie w Laax na pierwszym wyjeździe snowboardowym dawała mi moja Mama! Tak jak powiedziałam, bez nich z pewnością nie odniosłabym sukcesu.

Jak wyglądają Twoje przygotowania przed olimpiadą?

Obecnie jestem na treningu w USA w stanie Michigan. Warunki są bardzo dobre. Trenuję po kilka godzin dziennie. Kilka elementów wymaga dopracowania, także mam przed sobą jeszcze trochę do zrobienia...



Medal na olimpiadzie i co dalej?

Zdobycie medalu na  jest czymś niezwykle trudnym. Poziom na pewno będzie bardzo wysoki. Moim celem będzie poprawne i czyste wykonanie zaplanowanego przejazdu. A po olimpiadzie odpocznę i będę się przygotowywać do startów w końcówce sezonu.

Twój kuzyn Mateusz jest od niedawna członkiem Komisji Zawodniczej FIS-u struktury, która dba o interesy zawodników uprawiających konkurencje zimowe. Jak według Ciebie powinna wyglądać promocja snowboardzistów? Co należy zrobić?

Ja i Mateusz jesteśmy członkami Komisji Zawodniczej PKOL, dzięki której możemy pracować nad rozwojem różnych sportów i pomagać innym zawodnikom. Snowboard cały czas się rozwija. Jesteśmy co raz większą grupą, która już ma bardzo silne fundamenty i struktury organizacyjno-zawodnicze. Należy pamiętać, że obok FIS istnieje równie silna organizacja WORLD SNOWBOARD Federation organizująca min. zawody TTR. W USA snowboard to jeden z najbardziej popularnych sportów wśród młodzieży. Największa odpowiedzialność, jeśli chodzi o rozwój i promocję, spoczywa na nas - zawodnikach. To głównie dzięki wynikom, osiągnięciom i sukcesom będziemy promować ten sport.

Masz wiele pomysłów, m.in. organizacja obozu, podczas którego uczestnicy-amatorzy uczą się jeździć na desce, a bardziej doświadczeni pokazują swoje umiejętności. Czy to oznacza, że chciałabyś w przyszłości  zostać trenerem?

Bardzo lubię pracować z dziećmi i młodzieżą. Ich osiągnięcia i postępy dają mi dużo radości i satysfakcji. Jednak czy będę trenerem? Na razie trudno powiedzieć. Skończyłam studia licencjackie na AWF w Katowicach - jestem managerem sportu. Ale czy będę zajmować się tą dziedziną? Też nie wiem. Jest mnóstwo możliwości rozwoju związanych ze snowboardem i na razie jedyne co jest pewne, to to, że chcę zajmować się czymś związanym z tym sportem.

Rozmawiał: Robert Monik

Paulina Ligocka (Urodzona: 25 maja 1984 w Gliwicach)- polska snowboardzistka, brązowa medalistka mistrzostw świata w half-pipie z 2007 r w Arosie oraz Gangwon (2009). Jest pierwszą Polką - medalistką mistrzostw świata).  Zwycięstwa w zawodach Pucharu Świata: Leysin (20.1.2006); Sungwoo (24.2.2007). Miejsca na podium PŚ: 3 w Serre Chevalier (8.3.2003); 2 w Whistler (11.12.2005); 3 w Lake Placid (11.3.2006); 3 w Bardonecchii (3.2.2007); 3 w Stoneham (18.3.2007).  W marcu 2006 roku zajęła 2 miejsce w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata w half-pipe'ie. Jest olimpijką z Turynu 2006, gdzie była chorążym polskiej ekipy podczas ceremonii otwarcia, a ostatecznie zajęła 17 miejsce w finale half-pipe'u. Pochodzi z rodziny sportowej. Jej tata jest trenerem, podobnie jak brat Szczepan i narzeczony .Jej kuzyni: Mateusz i Michał Ligocki także uprawiają snowboard i startowali na olimpiadzie w Turynie.

www.fit.pl