Autor badania, Steven Withley, wziął „pod lupę” swoje ulubione chipsy o smaku serowym. Zaznaczył, że chipsy składały się z dwóch smaków, przy czym jeden z nich wywołuje taki sam efekt, jak zjedzenie czosnku – pozostawia on długo odczuwany zapach, który pobudza wspomnienia, a tym samym zachęca do jedzenia.
Jak zaznacza Withley, smak ten nie dominuje w chipsach, przenika się z głównym smakiem, co powoduje, że nie odczuwamy „zmysłowej sytości”, czyli uczucia przejedzenia spowodowanego przez dominujący smak.
Dwa kwasy mlekowy i cytrynowy, powodują nadmierną produkcję śliny, dając impuls do jedzenia.
Większość kalorii w chipsach pochodzi z tłuszczu. To właśnie dlatego rozpływają się na języku, oszukując mózg, który „twierdzi”, że kalorie zniknęły, a więc masz wciąż ochotę na jeszcze i jeszcze. Wszystkie składniki chipsów są bardzo drobno zmielone, a to powoduje, że docierają do każdego zakamarka ust, potęgując efekt sięgania po następne. I w ten sposób koło się zamyka, a my w starciu z chipsami jesteśmy bezradni.
www.fit.pl
