- To już nasza druga konferencja prasowa i widzę, jak Albert chce walczyć i pokazać swoje umiejętności. Wiem, że nie będzie łatwo. Wielu ludzi powiedziało krytyczne słowa, a ja zdaję sobie sprawę, że to będzie dobra walka. Zobaczymy kto będzie mocniejszy. Młody pięściarz, czy bardziej doświadczony - powiedział Kliczko podczas konferencji prasowej, która odbyła się we wtorek w Warszawie.
- Mam nadzieję, że nie uciekniesz przede mną. Jestem już co prawda staruszkiem i mam mnóstwo siwych włosów, ale posiadam jeszcze wystarczającą siłę - mówił Ukrainiec mający na koncie więcej nokautów niż Mike Tyson. Dodał, że lekceważyć Sosnowskiego nie będzie, gdyż to młody, ale bardzo perspektywiczny zawodnik.
Choć niewielu daje szansę na zwycięstwo Polakowi ten zapowiada, że na niemiecki stadion jedzie po zwycięstwo. O tym, że walka będzie ciężka mówi również sam Kliczko
Jaka jest recepta na sukces 31-letniego „Dragona”? Sosnowski wierzy, że odpowiedni program treningowy oraz wiara w siebie sprawią, że odbierze mistrzowski tytuł sławnemu Ukraińcowi, który poza sportem zaangażowany jest w politykę.
Sosnowski nie potrzebował dużo czasu do namysłu, gdy dostał propozycję walki z Kliczko, choć spadła ona nieoczekiwanie. - Wiedziałem, że mój menadżer prowadzi rozmowy z obozem Witalija, ale nie wierzyłem, że to się uda. Gdy okazało się inaczej, przeszły mnie ciarki i cieszyłem się. Teraz jestem już spokojny, mam zamiar dobrze się przygotować. Przed walką szanse są 50 na 50. Choćbym miał przegrać przez nokaut to taka walka jest spełnieniem marzeń – opowiadał Sosnowski, który ma za sobą 48 profesjonalnych walk (w tym 45 wygranych), a Ukrainiec 41.
Dodał, że dzięki zaproszeniu do walki o mistrzowski pas jego kariera zaczyna się na nowo, nabiera przyspieszenia. - Szykowałem się do obrony mistrzostwa Europy, a tu dostałem szansę walki o mistrzostwo świata z Witalijem Kliczko. Jednak do wygranej nie wystarczy sama siła. Ważne też są taktyka i elementy szybkościowe. Wykorzystamy do najwyższego poziomu moją ruchliwość, szybkość i agresywność. Nie jadę do Niemiec po to, żeby tylko wejść do ringu i wziąć moją gażę za udział w walce. Coraz mocniej do mnie dociera, że mogę zostać mistrzem świata! Faktycznie, Witalij ma twardą szczękę, ale czasami musi być ten pierwszy raz, kiedy i ona nie wytrzyma – dodawał sobie otuchy Polak urodzony w Warszawie.
O tym, co będzie po walce żaden z bokserów nie chciał mówić.
– Teraz w pełni koncentruję się na nadchodzącej walce, nie ma mowy o następnych rywalach. Liczy się dla mnie data 29 maja, wówczas będę musiał pokazać, że jestem silniejszy od Sosnowskiego, a dopiero później będę mógł mówić o następnych rywalach - powiedział mistrz świata WBC Witalij Kliczko.
Starszy z braci Kliczko zdradził, że jego przygotowania do walki się już zaczęły. - Boks jest jak szachy, wiem że Albert będzie chciał mnie zaskoczyć. Analizuję jego słabe i mocne strony. To będzie też walka psychologiczna. Wiele czynników od teraz do 29 maja będzie miało wpływ na to, kto będzie w lepszej formie i kto wygra - analizował Ukrainiec, którego trenerem jest Fritz Zdunek.
O przygotowaniach Polaka mówił trener Fiodor Łapin. Zdradził, że Sosnowski ma przed sobą pobyt w Zakopanem, następnie w Warszawie i Wiśle. Zawodnik będzie odbywał sparingi z zawodnikami szkoły radzieckiej, z Ukrainy i Rosji, będzie też sparing partner z Anglii. Ważne będą warunki fizyczne, rywale powinni mieć po 2 metry wzrostu.
www.fit.pl