Łukasz Grass – sport to sposób na stres

Łukasz Grass polski dziennikarz, dla którego sport jest pasją. Obecnie przygotowuje się do startu w Herbalife Susz Triathlon 2011. Portalowi FIT.pl opowiedział o przygotowaniach i swoim zamiłowaniu do sportu
fit.pl
2011-06-08 00:00
Udostępnij
Łukasz Grass – sport to sposób na stres
Możesz powiedzieć, że sport to Twój sposób na życie?

Jest istotną częścią mojego życia – sposobem na stres, odskocznią od problemów, ale przede wszystkim niezbędnym elementem doskonalenia siebie. Sport przynosi mi wiele satysfakcji począwszy od zadowolenia z własnej sprawności i nieoglądania się na upływające lata, z drugiej daje wiele energii do twórczej pracy umysłowej.

Twoja sportowa pasja zaczęła się już w dzieciństwie, czy musiałeś do tego „dorosnąć”?

Aktywność sportowa towarzyszy mi od zawsze. Z krótką przerwą między 28. a 31. rokiem życia, kiedy zaniedbałem się do tego stopnia, że waga pokazywała już 103kg, trenowałem mniej lub bardziej regularnie – kilka razy w tygodniu. W szkole podstawowej i średniej były to systematyczne treningi lekkoatletyczne i piłkarskie. Na studiach - podtrzymywanie kondycji. Później wspomniana przerwa, a od 4 lat amatorsko lub nawet półprofesjonalnie uprawiam triathlon.

Co zawdzięczasz sportowi?

Sport dał mi wiele, zarówno w tak przyziemnej sferze jak fizyczność – czyli dobre samopoczucie i wszystkie te cechy psychomotoryczne, które rozwijamy podczas treningu sportowego, ale nauczył mnie również konsekwencji, cierpliwości i niepoddawania się mimo porażek. Te ostatnie cechy mają ogromne przełożenie na nasze życie prywatne i zawodowe, więc bez żadnej przesady można powiedzieć, że sport wpłynął również na moją karierę dziennikarską, czy niektóre sytuacje rodzinne - problemy i sposób ich rozwiązywania. Poza tym wspólny trening, spacer, jazda rowerami w lesie czy wyjście na lodowisko, to są sytuacje, które zmniejszają dystans między rodzicem a dzieckiem, więc w jakiś sposób sport jest też budowaniem wzajemnych relacji i zaufania. 

Skąd pomysł na start w Herbalife Susz Triathlon?

Od 4 lat trenuję tę dyscyplinę sportu. Startowałem w 6 triathlonach na różnych dystansach – również w Suszu w 2010 roku. Wówczas z przyczyn technicznych nie ukończyłem zawodów. Dwukrotne złapanie „gumy” zmusiło mnie do zejścia z trasy. W tym roku Otwarte Mistrzostwa Polski Herbalife Susz Triathlon są dla mnie ważne z dwóch powodów. Po pierwsze jestem jednym z czterech Ambasadorów tej imprezy (obok Bartka Topy, Piotra Adamczyka i Tomasza Karolaka) – wierzę, że nasze zaangażowanie w promocję tego sportu przełoży się z czasem na masowość dyscypliny, tak jak jest to na Zachodzie. Po drugie start w czerwcu będzie dla mnie najważniejszym sprawdzianem przed zawodami w niemieckim Roth. 10 lipca zmierzę się z dystansem Ironman, więc Mistrzostwa Polski w Suszu miesiąc wcześniej, pokażą „gdzie jestem”. Po trzecie wreszcie – w tym roku rozpocząłem akcję Triathlon – pomagam. Namawiając do aktywnego trybu życia, staram się nadać tym działaniom głębszy sens. Pomysł ten wpisuje się w szerszą ideę - nowoczesnej charytatywności, która polega na zbieraniu funduszy dla potrzebujących m.in. poprzez promocję zdrowego stylu życia. Więcej znajdziecie na mojej stronie www.lukaszgrass.pl

 Jak wyglądają twoje treningi? Możesz opisać swój przykładowy trening?

Ponieważ pracuję zawodowo po kilkanaście godzin dziennie, mam rodzinę – żonę i dwie córki, trening musi być ułożony pod obie te sfery: zawodową i rodzinną. Kiedy pracowałem w TVN24 pierwszy trening robiłem rano na basenie o godzinie 6.00. Drugi w przerwie, między 11.00 a 14.00. Do domu wracałem po programie około 22.00. Dziś zaczynam pracę wcześnie rano i na trening mam czas dopiero późnym popołudniem lub wieczorem.

Pytasz o przykładowy trening. Na tym etapie przygotowań nie jest on skomplikowany. Wybiegania trwają do 60 minut w zakresie tlenowym. Po nich włączamy do 10 przyspieszeń na odcinku 100 metrów. Rower to przeważnie trening o wysokiej kadencji również w tempie tlenowym trwający około 50 minut. Pływanie to w większości doskonalenie techniki i budowanie prędkości na krótkich odcinkach. Wcześniej popełniałem mnóstwo błędów, pływając długie odcinki w jednostajnym tempie – patrolowym, jak to się dowcipnie określa – i nie potrafiłem pływać szybko. Jeszcze 3 miesiące temu, 25 metrów pokonywałem w ok. 21-22 sekundy. Dziś to już 14.9 sek.

[-------]
001
Od lewej - Bartłomiej Topa, Łukasz Grass, Tomasz Karolak, Piotr Adamczyk - ambasadorzy Herbalife Susz Triathlon

Co postawisz na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o przyjemność treningu: bieganie, czy raczej rower i pływanie?

Nie mam jednej ulubionej konkurencji, którą trenuje z przyjemnością bez względu na okoliczności. To właśnie dyspozycja dnia i pogoda wpływają na to, który trening pasuje bardziej. Lubię pływać wcześnie rano, ale to nie znaczy, że z uśmiechem wstaje z łóżka, kiedy na zewnątrz jest minus 15 stopni i przed uruchomieniem samochodu trzeba go jeszcze odśnieżyć. O 5.30 rano to wątpliwa przyjemność. Pogoda nie przeszkadza mi za to w bieganiu.

A dieta? Stosujesz jakąś specjalną?

Jestem przeciwnikiem używania określenia „dieta”. Kojarzy mi się to z pewnym systemem żywienia wyłącznie przez określony czas. Bardzo często słyszę, że ktoś jest na diecie jeszcze dwa miesiące. A później, co? Wracamy do starych nawyków? Takie podejście to błąd. Albo żywimy się zdrowo, albo bawimy się w jakieś okresowe diety, które najczęściej przynoszą efekt jojo. Nie mam specjalnej diety. Staram się jeść zdrowo kilka razy dziennie, co 3 godziny.

Co na etapie przygotowań jest najważniejsze?

Systematyczność. Można wykonywać zadania treningowe jak najbardziej rzetelnie, ale kiedy robimy to od czasu do czasu wówczas nici z sukcesu. To samo dotyczy żywienia. Musi być regularne i zdrowe. To są proste zasady, ale wymagają konsekwencji.

Czy teraz na etapie przygotowań, pojawiły się jakieś chwile zwątpienia? Nie miałeś ochoty zrezygnować z podjętego wyzwania?

Nie. To nie jest wyzwanie podjęte dla potrzeby udowodnienia komuś czegoś, ale aktywność wynikająca z wewnętrznej potrzeby. Nie robię tego na siłę ani dla kogoś, więc nie mogłem chcieć zrezygnować z czegoś, co daje mi wiele przyjemności i satysfakcji. 

Z czym byś porównał ukończenie Iromana?

Nie wiem. Odpowiem 10 lipca, kiedy - mam nadzieję - przekroczę metę zawodów w Roth.

 Jak zachęciłbyś ludzi do uprawiania triathlonu?

Zawsze zachęcam do uprawiania sportu w ogóle. Na swojej stronie internetowej umieściłem motto Platona i moją interpretację, którą pozwolę sobie we fragmencie przytoczyć:
„„Wychowanie ma dwa oblicza: dla ciała gimnastyka, dla duszy muzyka. Godzien pogardy jest ten, kto nie umie pływać i pisać, ale także i ten, kto nie wie, jakie miejsce zająć w chórze. Albowiem muzyka i sport najlepiej przyuczają młodzież do "panowania nad sobą" - sophrozyne, doskonalą jej obywatelskość, poddają dusze i ciało władzy eurytmii i harmonii". W dzisiejszym świecie, w którym język staje się coraz uboższy i wulgarny powiedzenie, że „coś jest godne pogardy”, nie spotka się z potępieniem, ale trzeba przyznać, że platońska forma wypowiedzi jest dosadnym zwerbalizowaniem greckiego rozumienia życia - καλὸς κἀγαθός (kalos kagathos) – dobra i piękna. Daleki jestem od tak kategorycznego stawiania sprawy, jak zrobił to ateński filozof prawie 2,5 tysiąca lat temu, ale dbałość o harmonijny rozwój ciała i umysłu powinna być współczesnym znacznie bliższa. Greckie sophrozyne, czyli opanowanie i umiejętność znalezienia kompromisu między skrajnościami, dotyczy zarówno cielesności jak i duchowości. Każdy ma swój sposób na przeżycie średnio 75 lat i to prywatna sprawa każdego człowieka jak to zrobi, ale namawiam do wybrania tego, co daje wiele energii i siły.
A kiedy ktoś zadaje mi pytanie” Dlaczego Triathlon?”, odpowiadam: „Bo zawsze wydawał mi się najtrudniejszy”.

Rozmawiała: Ola Kacprowicz

www.fitpl