Jednak, że jest to dzień po szalonej imprezie sylwestrowej, co staje się główną wymówką, to odchudzanie przenosimy na dzień następny.
Dieta zaczyna się bardzo drastycznie. Sam ranek to coś lekkiego i zdrowego. Jednak z czasem kiedy patrzymy na pozostałości po sylwestrze i Nowym roku to nachodzi nas myśl "przecież nie może się zmarnować!". Tym sposobem podjadamy (jednak mniej niż zazwyczaj). Jest zdrowo z lekkim bonusem w postaci świątecznych pozostałości. Przy takim względnie zdrowym jadłospisie trzymamy się zazwyczaj do 6 stycznia.
Dlaczego? Wtedy właśnie wypada Święto Trzech Króli, czyli wolne. Nierzadko oznacza to też długi weekend. Przygotowujemy gigantyczną ilość jedzenia i udzielamy sobie dyspensy - tylko weekendowe szaleństwo, a potem ostra dieta już koniecznie bez podjadania resztek.
Czy takie odchudzanie ma sens?
Najważniejsze pytanie jakie powinniśmy sobie zadać to: dlaczego chce schudnąć w nowym roku i dlaczego akurat teraz. Powodem może być niezamieszczenie się w sylwestrową kreacje (co prawdopodobnie spowodowało płacz i załamanie humoru) lub po prostu chęć poprawienia swojego wyglądu - bo przecież zaczynamy wszystko od nowa. Taka motywacja jest niewystarczająca i prędzej czy później spowoduje powrót do "poprzedniego życia".
Odchudzanie powinno zacząć się dla zdrowia, dla siebie. Ta decyzja musi być w pełni świadoma. Im lepsza motywacja tym lepsze rezultaty. Ważne aby odchudzania nie zaczynać od drastycznych diet cud znalezionych w internecie. Trzeba zdawać sobie sprawę, że zdrowe zrzucanie kilogramów to długotrwała i ciężka praca.