Nie po widocznej stronie zębów, czyli licowej, a od wewnętrznej strony – w ten sposób coraz częściej zakłada się w jamie ustnej specjalne aparaty ortodontyczne. Efekt – aparat jest całkowicie niewidoczny i nie przeszkadza. Tzw. aparaty językowe Incognito stają się coraz popularniejsze, bo pacjenci bardziej od bólu, boją się tego, co powiedzą ich znajomi, kiedy zobaczą druty na zębach. – Takie aparaty są całkowicie niewidoczne, działają w ukryciu, od wewnętrznej strony zębów. Leczenie jest także o wiele dokładniejsze, aparat, bowiem projektuje specjalny komputer.
Aparat wykonany ze złota i irydu
Dentyści znaleźli sposób, aby aparat ortodontyczny stał się całkowicie niewidoczny - tzw. aparaty lingwalne. Zakłada się je od strony językowej zębów, dzięki czemu są one niezauważalne. Tego typu rozwiązanie stworzone przez niemieckich naukowców staje się dziś coraz popularniejsze. - Aparaty stałe, nawet te kosmetyczne, dyskretne, są widoczne w niewielkim stopniu. Tutaj ten problem całkowicie zniknął. Patrząc na uśmiech osoby noszącej aparat Incognito nie zobaczymy zamków, drutów, zatrzasków, tylko zęby – mówi lek. stom. Wojciech Fąferko z Katowic.
Nie zmienia to jednak faktu, że aparat w ukryciu wykonuje swoją pracę. W odróżnieniu od innych rozwiązań, w przypadku aparatu językowego każdy zamek jest indywidualnie projektowany. Dopasowuje się go do kształtu zęba, jego długości, rozmiaru, obecnych na powierzchni nierówności. Do konstrukcji aparatu wykorzystuje się natomiast specjalny stop złota i irydu, dzięki czemu zamki są o wiele mniejsze i jeszcze bardziej dyskretne niż w tradycyjnych aparatach stałych. Co istotne wprowadzenie tego typu stopu całkowicie wyeliminowało ryzyko pojawianie się alergii na metal np. nikiel, który obecny jest w standardowych zamkach.
– Jedna sprawa to większy komfort noszenia takiego aparatu. Stop złota pozwala, bowiem na konstrukcję znacznie mniejszych i bardziej wytrzymałych zamków. Druga sprawa to właściwości bakteriostatyczne złota. Na powierzchni zamków wykonanych ze stopu złota i irydu nie osiadają bakterie. Co jest szczególnie ważne, zważywszy na fakt, że na każdym aparacie zostają resztki jedzenia - tłumaczy dr Fąferko.
Aparat projektuje komputer, wykonuje robot
Zastosowanie tego typu aparatu skraca także czas leczenia. Duża w tym zasługa indywidualnego projektowania każdego aparatu. Wycisk u pacjenta pobierany jest komputerowo, za pomocą skanera CAD/CAM, a nie masy plastycznej. Każdy zamek jest, więc indywidualnie dopasowany do zęba, przez co zmniejsza się ryzyko dyskomfortu i odklejenia. Zamki są także o 30 proc. mniejsze niż w tradycyjnych aparatach stałych. Łuki z kolei łączące zamki doginane są przez specjalne roboty. Sam proces leczenia przebiega ściśle z pracą łuku.
- W odróżnieniu od tradycyjnych aparatów, w aparatach Incognito ogromną rolę odgrywa technologia. Łuki są na przykład doginane nie przez ortodontę, podczas zakładania aparatu, jak ma to miejsce w tradycyjnych rozwiązania, a przez specjalne roboty, które stosując obliczenia i analizy komputerowe, dopasowują jego wygięcie do anatomii. Całość aparatu powstaje w Niemczech, w Bad Essen na podstawie przesłanego skanu komputerowego zębów. W Polsce całość jest tylko montowana przez ortodontę – tłumaczy dentysta.
Rozwiązanie to dziś ortodonci stosują praktycznie przy każdej wadzie zgryzu, zarówno przy wadach pionowych, jak zgryz otwarty i głęboki, wadach poprzecznych jak asymetrie, jak również w leczeniu innych nieprawidłowości np. stłoczenia zębów. – Aparat ten ma takie samo zastosowanie jak inne aparaty stałe i rozwiązuje te same problemy, co więcej można nim uzyskać bardziej perfekcyjne ułożenie zębów. Plusem jest także o wiele krótszy okres leczenia, jednak ten często zależy od indywidualnego problemu pacjenta – mówi dr Fąferko.
www.uroda.fit.pl
fot. Dentim Clinic
