Od października do marca dociera do nas kilkukrotnie mniej światła niż latem. Naukowcy dowodzą, że ten niedobór ma na nas negatywny wpływ. Może powodować problemy z koncentracją uwagi, poczucie przewlekłego zmęczenia, senność i rozdrażnienie. Jeśli objawy nawracają o tej samej porze przez kilka lat, bardzo prawdopodobna staje się diagnoza sezonowego zaburzenia nastroju (ang. seasonal affective disorder - SAD), w klasyfikacji Światowej Organizacji Zdrowia opisanego jako jedna z odmian „epizodu depresyjnego, nieokreślonego”. Kogo dotyka ta dolegliwość i jak sobie z nią poradzić?
- Nie wszyscy są jednakowo zagrożeni
Badania wskazują, że z powodu sezonowej choroby afektywnej cierpieć może od 4 do 6% z nas. Łagodniejsze objawy występują nawet u 10-20% populacji. Choć zaburzenia stwierdza się również u dzieci i młodzieży, to jednak najczęściej z ich powodu cierpią młodzi dorośli i kobiety. Różnice w zachorowalności pomiędzy płciami mogą wynosić 2:1 aż do 9:1. Innymi słowy, od 50 do 90% dotkniętych SAD stanowią panie.
- SAD różni się od depresji
Najszersze spektrum objawów „tradycyjnej” depresji dotyczy problemów ze snem oraz pogorszeniem apetytu. Jej jesienna odmiana przypomina raczej zachowania zwierząt przygotowujących się do hibernacji. U cierpiących na tego typu zaburzenia osób odnotowuje się zwiększone łaknienie węglowodanów w postaci słodyczy i przekąsek. Towarzyszy mu wzmożona senność. Oczywistą różnicą jest także cykliczność występowania. SAD diagnozuje się w przypadku powtórzenia się objawów 2-3 sezony z rzędu. Zazwyczaj symptomy samoczynnie ustępują wraz z nadejściem wiosny.
- Zaburzenia sezonowe występują również latem
Choć nie jest to tak częste, w gorącym klimacie występuje „letnia depresja”. Nie wiąże się ona z nadmiarem światła, ale z upałem i ekstremalnie wysoką wilgotnością. Podczas gdy w wariancie zimowym objawy obejmują melancholię i drażliwość, w przypadku „równikowej” odmiany skutkiem jest podwyższony poziom zdenerwowania, prowadzący do nagłych i trudnych do opanowania wybuchów agresji.
- SAD da się leczyć
Sezonowe zaburzenia nastroju można leczyć. W przypadku lekkich objawów, nie mających destrukcyjnego wpływu na codziennie funkcjonowanie, skuteczną metodą jest fototerapia. – Lampy używane w leczeniu tej dolegliwości emitują strumień odpowiadający parametrom naturalnego światła charakterystycznego dla najjaśniejszej pory dnia. Dzięki zwiększonej zawartości niebieskiej wiązki w spektrum, wstrzymywana jest synteza melatoniny – hormonu odpowiedzialnego za wprowadzenie organizmu w stan odprężenia i snu – mówi Maciej Gronert, projektant oświetlania TRILUX Polska. Badania dowodzą, że w przypadku 50-80% osób korzystających z tej metody wystąpiła całkowita remisja objawów. W ekstremalnych przypadkach konieczna może być kuracja farmakologiczna oraz psychoterapia.
- Fototerapia pomaga również na co dzień
Co ciekawe, rozwiązania wykorzystujące te same mechanizmy co fototerapia są używane także w celu regulacji rytmu dobowego w biznesie oraz zastosowaniach medycznych. – Na rynku dostępne są systemy z dynamiczną regulacją oświetlenia – mówi Maciej Gronert. – Lampa dopasowuje temperaturę barwową i natężenie emitowanego światła do wzorców rytmu biologicznego ludzkiego organizmu. Specjalnie zaprojektowany do tego celu moduł operuje światłem w temperaturze od 3 000 (ciepłe, zbliżone do światła zachodzącego słońca) do 6 500 K (stymulujące, zimne światło). Dzięki temu oprawa jest w stanie oddziaływać na organizm użytkownika, wydłużając okres aktywności w ciągu dnia. Z drugiej strony, emitując ciepłe, wieczorne światło uspokaja i wprowadza w relaksujący nastrój – dodaje projektant oświetlenia w firmie TRILUX Polska. Tego typu rozwiązania wykorzystywane są w zachodnich szpitalach celem przyspieszenia procesu rekonwalescencji oraz w nowoczesnych zakładach, w których dąży się do poprawy koncentracji pracowników. Wraz z dalszymi pozytywnymi zmianami na rynku LED nie jest jednak wykluczone upowszechnienie podobnych urządzeń w zastosowaniach domowych.