Coraz więcej Polaków uprawiających amatorsko i zawodowo sport rezygnuje z produktów pochodzenia zwierzęcego. To trend światowy, o czym świadczy choćby dokument „The game changers” Louie Psihoyosa, o sportowcach, którzy całkowicie zrezygnowali z mięsa i mleka, bez utraty doskonałych wyników. Podobną drogą podąża coraz większa grupa aktywnych Polaków.
Konopie dają kopa
Roksana Kuberek, która zajmuje się głównie kalisteniką i street workoutem postanowiła wprowadzić do swojej diety proteiny konopne w miejsce odżywek serwatkowych.
- Przez dłuższy czas stosowałam białko serwatkowe i uważałam, że jest dla mnie odpowiednie. Byłam jednak ciekawa, czy jest możliwość wprowadzenia jeszcze większej ilości wartości odżywczych pod postacią białka. Rozwiązaniem okazało się białko konopne. Po pierwszym spróbowaniu podjęłam decyzję o przetestowaniu go pod kątem samopoczucia, uzyskiwanej z niego energii oraz wpływu na regenerację organizmu – opowiada Kuberek i dodaje, że dziś spożywa białko konopne codziennie. – Nie martwię się już o brakujące składniki odżywcze w moim organizmie po wyczerpującym dniu. I przede wszystkim wiem co jem i wiem, że służy to mojemu ciału podczas ciężkich treningów – dodaje.
Kalina Kruzel, dietetyk kliniczny uważa, że białko konopne jest najlepszym źródłem protein dla wegetarian. – Proteiny są niezbędne dla prawidłowego wzrostu i rozwoju, a także regeneracji uszkodzonych (np. treningiem) tkanek. Są także, zaraz po wodzie, głównym składnikiem organizmu i stanowią aż 20 procent masy ciała. Ich niedobór objawia się w zaburzeniach rozwoju, katabolizmie mięśniowym, spadku odporności, zmianach nastroju oraz stanach depresyjnych – Wyjaśnia Kruzel.
Świat zawsze głodny białka
Niezwykłe w nasionach konopi siewnych jest to, że zawierają one nie tylko dużo tłuszczu, ale także protein. Fenomenem (w świecie roślin) jest też samo białko występujące w konopiach.
– Zawiera ono wszystkie egzogenne aminokwasy, czyli takie, które musimy dostarczyć z pożywieniem, ponieważ nasz organizm nie jest w stanie ich wytworzyć samodzielnie – tłumaczy Ewa Melania Gryt, ekspertka DobreKonopie.pl, jednej z pierwszych w Polsce marek specjalizujących się w produkcji wyrobów z konopi siewnych. – Zazwyczaj te aminokwasy występują w tkankach zwierzęcych. Białko konopne jest tak nietypowe i wyróżnia się na tle innych białek roślinnych, właśnie dlatego, że też je posiada.
Dodaje, że białko konopne, z którego nasz organizm buduje absolutnie wszystko, np. system hormonalny i odpornościowy czy tkankę mięśniową, cechuje również bardzo duża wchłanialność – na poziomie aż 90%! Oznacza to, że prawie wszystkie proteiny zawarte w konopiach po spożyciu zostają w układzie pokarmowym prawidłowo przyswojone. Dla porównania, przyswajalność białek sojowych to tylko 12% ze względu na zawarte w niej substancje antyodżywcze.
Muskulatura bez tłuszczu
Dostarczenie odpowiedniej ilości białka, niezbędnej by odżywić mięśnie, a jednocześnie nie doprowadzać do ich spalania jest bardzo istotne bez względu na to jaki rodzaj sportu uprawiamy. Każdy trening powoduje, że układ nerwowy, odpornościowy i mięśniowy zostaje osłabiony. Szczególnie obciążający jest trening siłowy, który sprawia, że dochodzi do mikrouszkodzeń włókien mięśniowych. Aby je zregenerować i zwiększyć ich objętość (superkompensacja) potrzebny jest budulec w postaci białka. To wszystko powoduje, że się rozwijamy i stajemy silniejsi.
– Dla najlepszych efektów, zalecam swoim podopiecznym spożywanie odżywki białkowej po treningu. Dziennie zapotrzebowanie na proteiny zależą od rodzaju aktywności fizycznej. W sportach wytrzymałościowych będzie to ok. 0,8 g na kg masy ciała. Natomiast w sporcie sylwetkowym lub dla osób, które trenują siłowo, będzie to wartość dwóch gramów na kilogram masy ciała – mówi trener personalny, Dominik Kruzel. – Białko jest również potrzebne osobom, które chcą zrzucić zbędne kilogramy. Na redukcji zawsze polecam obcięcie kalorii z tłuszczów i węglowodanów, dbając o odpowiednią podaż protein.
Nasiona konopi naturalnie nie zawierają glutenu, dlatego są również bezpieczne dla osób, które chorują na celiakię lub po prostu unikają go w swojej diecie.