Niemal z dnia na dzień rośnie na świecie liczba osób z nadwagą. Budżety państw przeznaczają coraz większe pieniądze na kampanie dotyczące walki z tym problemem.
Niemal w każdej gazecie można przeczytać tysiące porad jak schudnąć, często wraz z towarzyszącymi zdjęciami osób o najbardziej „idealnych” według współczesnych norm estetyki sylwetkach. W takiej właśnie atmosferze nienaturalnej presji rozwija się śmiertelny wróg – anoreksja.
Problem dotyczy tylko młodych dziewcząt?
To prawda, że dziewczęta są łatwiejszymi ofiarami tej „podstępnej” choroby, a wynika to chociażby z faktu społecznej presji na „idealny” wygląd na każdym etapie życia.
Nastolatki są straszone, że raz nabyte komórki tłuszczowe nigdy nie zanikają. Nie mówi się zbyt wiele o tym, że burza hormonów sprawia, iż organizm nie zawsze rozwija się równomiernie, a zaokrąglona w tym okresie sylwetka wcale nie musi taka pozostać.
Jednak coraz częściej ofiarami anoreksji padają także chłopcy, szczególnie ci uprawiający sporty, w których duży nacisk kładzie się na wagę, jak i wygląd sportowca. W tych przypadkach znowu najczęściej młody człowiek po prostu płaci, niekiedy niewiarygodnie wysoką cenę, za niespełnione ambicje swoich rodziców.
Zwykła fanaberia?
Ten, jakże fałszywy, pogląd niestety szczególnie silnie zakorzeniony jest w naszym polskim społeczeństwie, i – o zgrozo – również w środowiskach medycznych.
Przyczyny tego zaburzenia są jednak daleko głębsze niż zwykła zachcianka. Osoba o silnym, wspieranym latami, szczególnie przez rodzinę, poczuciu własnej wartości jest w stanie wyczuwać zdrowe granice swojego postępowania. Ofiarami anoreksji stają się młodzi, a nawet coraz częściej dorośli ludzie, którzy pod ogromną presją, przeważnie najbliższej rodziny, są już od wczesnego dzieciństwa. Z czasem zaczynają sami sobie ustalać irracjonalne granice, a zakorzeniony głęboko brak akceptacji siebie, nawet po osiągnięciu celu, „zmusza” do wyznaczania kolejnego, nawet jeśli ma to się odbyć kosztem ich życia.
Niekiedy też są to grzeczne, posłuszne dzieci, wzorowe córki, tak zwane „oczka w głowie” pod opieką nadgorliwych rodziców. Jedzenie dla nich staje się wtedy jedyną sferą życia, którą mogą kontrolować samodzielnie. Różne potrafią być relacje rodzinne w domach ofiar anoreksji, prawie zawsze są one zachwiane, ale oprócz wieloletniej presji, jakiej są poddawane osoby zapadające na anoreksję, jest jeszcze jeden wspólny mianownik dla większości tych przypadków – ofiary anoreksji są przeważnie nieprzeciętnie inteligentne i często również utalentowane.
[-------]
Dlaczego walka z tą chorobą jest taka trudna?
Osoba tkwiąca w sidłach anoreksji traci obiektywizm w postrzeganiu swojego ciała i nie widzi, że już przekroczyła zdrowe granice. Paradoksalnie, unikając jedzenia nie jest w stanie myśleć o niczym innym, a jej życie staje się prawdziwym koszmarem. Gdy najbliżsi orientują się w sytuacji stają się wrogami, a nieprzeciętna inteligencja jest wykorzystywana do uśpienia ich czujności. Na tym etapie osoba cierpiąca czuje się niezrozumiana i samotna w swojej walce, która w rzeczywistości prowadzi do samounicestwienia.
Jak walczyć z anoreksją?
Tak naprawdę, warunki do rozwoju tej choroby tworzymy od wczesnych lat rozwoju dziecka. Wszelkie błędy wychowawcze w domu rodzinnym, ale także presja otoczenia dalszego: media, szkoła, potem także praca (jest wiele profesji, w których anoreksja staje się niejako „chorobą zawodową”) przynoszą niestety śmiertelne żniwo, bo trzeba to otwarcie powiedzieć: anoreksja, gdy nie jest leczona staje się chorobą śmiertelną. Niestety, wielu z tych czynników nie jesteśmy w stanie sami zmienić. Jako rodzice powinniśmy starać się mieć jak najlepszy kontakt z dzieckiem, a gdy zauważymy, że nawyki żywieniowe stają się coraz bardziej dziwaczne: skrupulatne odważanie spożywanych porcji, nieustanne ważenie się, niechęć do jedzenia razem z rodziną przy jednym stole, mogą to być pewne sygnały ostrzegawcze.
Gdy sami jesteśmy ofiarami.
Gdy czujemy, że nasz świat kręci się wokół jedzenia i nie-jedzenia, gdy zapominamy, jak to jest być szczęśliwym i wolnym od przymusu liczenia kalorii i przede wszystkim, gdy zaczynamy sobie uświadamiać, że nie tak to wszystko powinno wyglądać – to już został wykonany pierwszy ogromny krok. Nie jesteś sama! Jest wielu sławnych i całkiem zwykłych ludzi, którzy stali się ofiarami anoreksji i co jeszcze ważniejsze, wielu z nich pokonało tę chorobę i znów cieszy się życiem!
Potrzebujesz pomocy i nie wahaj się po nią sięgnąć. W każdym dużym mieście znajduje się ośrodek pomocy, w którym uzyskasz wsparcie. Niezależnie od tego co spowodowało tę chorobę, możesz żyć szczęśliwie i masz do tego pełne prawo.
Katarzyna Skoropada
mgr inż. żywności i żywienia człowieka, dietetyk i mikrobiolog
Źródło: www.solarium.net.pl
"SOLARIUM & Fitness" nr 2/2009
www.fit.pl