Choć badania dowodzą, że niejadki stanowią maksymalnie do 30 proc. dzieci, które nie ukończyły piątego roku życia, to aż połowa rodziców w Polsce uważa, że ich dziecko ma problem z jedzeniem. Zazwyczaj dziecko, o którym mówi się, że jest niejadkiem, nie je tyle, ile jego rodzice chcieliby, żeby jadło. Nie je wszystkiego, co dostało na talerzu lub je mniej niż inne dzieci w jego wieku. Albo je tylko wybrane produkty.
Czy moje dziecko jest zdrowe?
Odmawianie jedzenia przez dziecko może być poważnym problemem, którego nie wolno bagatelizować. Warto je regularnie ważyć, zrobić badania krwi i skonsultować sytuację z lekarzem, by sprawdzić, czy dziecko mieści się w siatkach centylowych. Trzeba wykluczyć anemię, która może być przyczyną osłabienia apetytu. Powodem odmawiania jedzenia bywają zaburzenia integracji sensorycznej (SI). Wtedy dziecko nie chce na przykład jedzenia miksowanego albo nie tknie niczego co jest polane sosem. Dopiero po wyleczeniu zaburzeń SI można zająć się aspektem jedzenia.
Wiele dzieci ma zaparcia. To zupełnie naturalne, że z pełnym brzuchem nie mają ochoty na posiłek. Wtedy najpierw trzeba leczyć zaparcia. Często przyczyną odmawiania jedzenia określonego produktu jest alergia. Dzieci intuicyjnie czują, co im nie służy i nie sięgają po te pokarmy. Jeśli to wszystko jest wykluczone, a w życiu dziecka nie ma trudnych dla niego wydarzeń, takich jak problemy w przedszkolu, narodziny rodzeństwa czy zmiana miejsca zamieszkania, to kwestia jedzenia dziecka leży wyłącznie po stronie rodziców. O ile na geny nie mamy większego wpływu, możemy zmienić swoje podejście. Być może nie sprawimy, że dziecko będzie zjadało wszystko z talerza, ale prawdopodobnie nie będziemy czuli tak silnej presji, aby to robiło. Od czego zacząć?
Po pierwsze odpuść!
To najważniejsza rzecz, którą rodzice powinni zrobić. Nie chodzi o to, żeby dziecko rządziło w domu, tylko żeby zrobić miejsce na jego wybory. Jak odpuścić, gdy dziecko nie je? Gdy mamy już wyniki krwi i wiemy, że dziecko przybiera na wadze, a wciąż niepokoi nas ilość zjadanych przez nie posiłków, zaczynamy od spisywania wszystkiego, co je. Licząc każdy jego kęs można się zdziwić, ile maluch potrafi zjeść. Kawałek kotleta, ziemniaków i kilka łyżek zupy na obiad czy jabłko, kilka chrupek i pół kanapki razem wzięte dają sporą porcję jedzenia. Przy małym żołądku to naprawdę jest wystarczające. Nie upierajmy się, że dziecko jest najedzone dopiero kiedy zje dwudaniowy obiad. Wręcz przeciwnie, ono chętniej zje więcej małych porcji, ale za to częściej. Zdaniem Magdaleny Kuklik, technolog żywności marki Mixit.pl, która specjalizuje się w musli, nawet mała ilość dobrze zbilansowanego posiłku wystarczy, aby dziecko uzyskało z jedzenia odżywcze składniki.
– Jeśli zadbamy, aby w posiłku była odpowiednia proporcja węglowodanów, białek i tłuszczy, to nawet mała jego ilość będzie wystarczająca - mówi Magdalena Kuklik. - U dzieci, które szybko rosną i mają zwiększone zapotrzebowanie na kalorie i składniki odżywcze, dzienne zapotrzebowanie energetyczne powinno być pokryte 15–20 procent białka, 30 procent tłuszczy i 50–55 procent węglowodanów – dodaje ekspertka Mixit.pl.
Jedzenie nie lubi stresu
Przestań biegać za dzieckiem z jedzeniem po całym domu. Nie wprowadzaj nerwowej atmosfery i co ważne - nie rób z jedzenia problemu. Pod żadnym pozorem nie stosuj gróźb, przekupstwa i zastraszania wobec dziecka. Jeśli masz w domu więcej niż jedno dziecko, unikaj porównań między nimi, bo uzyskasz tym tylko to, że to, które nie je, będzie czuło się gorsze od rodzeństwa.
- Dziecko, które je, nie jest w niczym lepsze, ani grzeczniejsze od tego, które nie je. Tak samo mija się z celem nagradzanie za jedzenie. Nagradzanie za coś, co jest fizjologią kształtuje złe nawyki na całe życie - podkreśla Marta Kierzkowska-Grzybek.
Na trudniejsze chwile, kiedy stracisz cierpliwość i odpuszczenie będzie wydawać się niemożliwe, możesz zaopatrzyć się w specjalne dania polecane przez ekspertów i mieć je w kuchennej szafce.
- Ponieważ specjalizujemy się w potrzebach osób z wymagającą dietą, mamy świadomość skali problemu. Dlatego wychodząc na przeciw maluchom stworzyliśmy musli dedykowane „niejadkom", z suszonymi owocami i nasionami Chia. Jest ono naturalnie słodkie, więc dzieci nie trzeba specjalnie zachęcać. Tym bardziej że musli, podobnie, jak tuba, w którą jest ono opakowane są kolorowe i budzą ich zaciekawienie - mówi Magdalena Kuklik z Mixit.pl.
Zaufaj dziecku
O ile to dorosły decyduje o tym co dziecko dostanie do jedzenia, to dziecko samo decyduje o tym czy zje i ile zje. Takie zalecenia są w schemacie żywienia niemowląt, który proponują rodzicom pediatrzy. W wieku późniejszym te zasady również obowiązują. Mały człowiek, jakim jest dziecko, ma ośrodek sytości i głodu, który sygnalizuje mu uczucie głodu i tak samo bezbłędnie potrafi rozpoznać, kiedy jest najedzone. Dorosły, który odżywia się zdrowo i nie przejada się, również bezbłędnie rozpoznaje, kiedy jest głodny i najedzony. Natomiast dorosły, który je za dużo słodyczy, pije słodkie napoje, je wtedy, gdy nie jest głodny, a gorszy nastrój poprawia sobie jedzeniem słodyczy, może zagłuszyć w sobie to, co instynktowne. W konsekwencji je za dużo, grozi mu otyłość i wynikające z niej choroby. Dziecko, które będzie popełniać te same błędy jest na prostej drodze do problemów zdrowotnych. Dlatego zaufanie dziecku w kwestii tego czy zje i ile zje jest kluczowe. Pamiętaj: „nie" znaczy „nie". Nie zmuszaj dziecka do jedzenia wtedy, gdy ono nie chce. Nawet najmłodsze dziecko może mieć swoje upodobania żywieniowe, jednego dnia potrzebować większej porcji, a innego zadowolić się mniejszą.
- Odwracanie uwagi przy jedzeniu, czyli ten przysłowiowy samolocik czy włączony telewizor z bajką, to pierwszy krok do zaburzeń odżywiania - mówi Marta Kierzkowska-Grzybek. - Dziecko zjada wtedy nieświadomie, zaburzamy tym samym ośrodek sytości i głodu. Niedopuszczalne jest zmuszanie do jedzenia poprzez wciskanie go do buzi czy zastraszanie dziecka, to jest przemoc. Powinniśmy też być przykładem i sami jeść zdrowo i racjonalnie.
Potrzeby żywieniowe dzieci są różne, o tym decyduje metabolizm, który może być zupełnie inny nawet u rodzeństwa. Pamiętaj, że dzieci przechodzą różne etapy rozwoju, w których mają zapotrzebowanie na różne pokarmy. W okresie intensywnego wzrostu twoje dziecko chętniej będzie jadło węglowodany, czyli na przykład przez miesiąc będzie mu smakować tylko kanapka z serem lub same ziemniaki. Z kolei, jeśli dziecko odrzuca konkretne pokarmy, może to być informacja o alergii. Najrozsądniej jest zadbać o to, aby to co trafia na talerz dziecka było jak najwartościowsze, dawać mu wybór i ten wybór szanować.
Uwaga na cukier!
Jeśli odpuściłaś i zaufałaś dziecku, wyniki krwi są dobre, wagi i wzrostu przybywa, a ono nadal nie chce jeść, zrób uważny przegląd jego menu. Może się bowiem okazać, że dajesz mu do picia soki owocowe. Gotowe soki są dosładzane cukrem, a w naturalnych jest tak dużo słodkiej fruktozy z owoców, że szybko powodują uczucie sytości i utratę apetytu. Przyjrzyj się też, ile i jakie przekąski je maluch. Pół biszkopta, pół banana i chrupek kukurydziany wystarczą, aby zaspokoić apetyt dziecka. Jeśli twój maluch pije soki i je dużo przekąsek, na początek zrób te dwie rzeczy: odstaw soki i przekąski, a zobaczysz, że pojawi się apetyt na wartościowe pokarmy.