Okazuje się, że gra w brydża na świeżym powietrzu może wzmacniać układ odpornościowy nawet lepiej niż ruch, sen, dieta i witaminy. Tak przynajmniej wynika z eksperymentu, przeprowadzonego przez badaczy z kalifornijskiego Uniwersytetu w Berkeley
Z przedstawionych przez amerykańskich naukowców badań wynika, że układ immunologiczny brydżysty jest bardziej odporny i mniej narażony na działanie szkodliwych czynników. A to dlatego, że aktywność szarych komórek (gra w karty zmusza do logicznego i szybkiego myślenia, wytężenia pamięci i wyostrzenia percepcji) wpływa korzystnie na poziom białych i czerwonych krwinek w organizmie.
Na czym polegał kalifornijski eksperyment?
Badaniu poddano 12 brydżystek z Kalifornii w podeszłym wieku (średnia wieku to 70/80 lat). Uczestniczki podzielono na trzy grupy. Dwie grupy kobiet grały w karty przez około 1,5 godziny, a dla trzeciej grupy przygotowano niezbyt meczące zajęcia praktyczno-fizyczne. Pracom trzeciej grupy towarzyszyła muzyka. Każdej uczestniczce doświadczenia zbadano krew przed i po eksperymencie, by później móc określić zmiany w poziomie pozytywnych krwinek typu T, które wyszukują wirusy w ludzkim organizmie. U kobiet, które grały w brydża, stwierdzono podniesiony poziom tych krwinek, z kolei żadnych zmian nie zaobserwowano u pań z trzeciej grupy.
Postawiono tezę, że aktywność intelektualna, jaką osiąga się przy grze w brydża, ma zbawienny wpływ na układ odpornościowy. Potwierdzeniem tej tezy wydaje się fakt, że wśród sędziwych miłośników brydża rzadko stwierdza się Alzheimera. Dlatego brydż cieszy się tak dużym powodzeniem wśród seniorów. Ludzie ci na ogół cieszą się lepszym zdrowiem i dłuższym życiem i są sprawniejsi umysłowo od tych, którzy nie grywają w brydża i nie uprawiają innych tego rodzaju sportów umysłowych. Nic dziwnego, że w Stanach Zjednoczonych, brydż (ale też wiele innych gier, np. planszowych) jest wykorzystywany w terapiach zaburzeń psychicznych.