Jest młoda, utalentowana, uwielbia czuć adrenalinę, a jej pasją jest wspinaczka. W tej konkurencji jest w tej chwili najlepsza w Polsce
fit.pl
2011-11-16 00:00
Udostępnij
Edyta Ropek – polska Kobieta Pająk
btedytaropek2Jest młoda, utalentowana, uwielbia czuć adrenalinę, a jej pasją jest wspinaczka. W tej konkurencji jest w tej chwili najlepsza w Polsce.

Edyta Ropek wspinaczkę sportową uprawia już od 14 lat. Z sukcesami – należy do ścisłej czołówki polskich zawodniczek wspinaczki (jest aktualną mistrzynią Polski i brązową medalistką ostatnich zawodów z cyklu Pucharu Świata we włoskim Valle di Daone). Specjalizuje się w czasówkach i boulderingu – trudnych, wymagających odwagi, precyzji i siły konkurencjach wspinaczkowych. Ponad rok temu dołączyła do grupy BERGSON Team.

Dlaczego zdecydowała się pani akurat na wspinaczkę? To chyba nie jest łatwa dyscyplina?

-Interesowałam się tą dyscypliną sportu od dziecka. Na poważnie zajęłam się nią 14 lat temu. Był to czas, kiedy wspinanie nie było jeszcze tak popularne i to także mnie skusiło. Pociągała mnie adrenalina, która towarzyszy tego rodzaju sportom ekstremalnym. Początkowo było to hobby, sposób spędzania wolnego czasu. Teraz to mój styl życia - jestem zawodniczką Miejskiego Klubu Sportowego „Tarnovia” i kadry narodowej.

Jakie cechy charakteru pomagają w chodzeniu po ściankach?

- Przede wszystkim trzeba mieć pasję, kochać to, co się robi i wkładać w to dużo serca, bo wtedy dostarczy to wiele radości i satysfakcji. Istotną rolę odgrywa tu też pewność siebie - trzeba wierzyć w siebie, w swoje umiejętności i dążyć do wyznaczonego celu, nie poddawać się, ale też nie za wszelką cenę. To liczy się na treningach i zawodach. Poza tym, trzeba być otwartym, wytrwałym i znać swoją wartość.

Czy to jest sport dla każdego, czy tez trzeba mieć jakieś specjalne predyspozycje?

- Jako formę rekreacji polecam wszystkim: dzieciom, młodzieży i osobom starszym. To ciekawa forma aktywności ruchowej, do której gorąco namawiam. Z oczywistych względów nie jest wskazana dla osób zmagających się na przykład z chorobami i wadami serca oraz tych, którzy mają problemy z nadciśnieniem, ale pozostali powinni sobie poradzić. Ważna tu jest także sylwetka – bo na przykład osoby otyłe mogą mieć pewne problemy z poruszaniem się na ściankach. Jeśli ktoś zamierza potraktować wspinaczkę wyczynowo, musi być zdrowym. Żeby zawodowo się tym zajmować, trzeba już mieć określone predyspozycje, o których mówiłam wcześniej.

Jak wygląda pani trening?

-Ostatnio trenuję bardzo dużo i często, ponieważ biorę udział w wielu zawodach w kraju i za granicą. Zwykle trenuję na ściance wspinaczkowej 3-4 razy w tygodniu po kilka godzin. Dodatkowo biegam, jeżdżę na rowerze, chodzę po górach. Uzupełnieniem treningu wspinaczkowego jest oczywiście siłownia, która pozwala mi utrzymać dobrą formę przez cały rok.

Ma pani na swoim koncie już sporo tytułów. Czy z któregoś z nich jest pani szczególnie dumna?

- Z każdego osiągnięcia bardzo się cieszę, ponieważ na każde zawody dużo ćwiczę i intensywnie się przygotowuję. Zwycięstwo jest nagrodą za moją ciężką pracę, która wymaga siły, wyrzeczeń i czasu. Ale kocham to, co robię i nie mam o to pretensji. Największy sentyment mam do dwóch zwycięstw. W starcie na Mistrzostwach Świata 2005 w Monachium, stanęłam na podium, zdobywając brązowy medal. Dumna jestem również ze zdobycia złotego medalu w moim rodzinnym Tarnowie w Pucharze Świata, w konkurencji wspinaczkowej na czas. To bardzo ważne osiągnięcia w mojej dotychczasowej karierze.

Czy któraś z konkurencji wspinaczkowych jest pani szczególnie bliska?edyta ropek2

- Najbardziej lubię wspinaczkę na czas. Odniosłam w tej konkurencji wiele sukcesów. Dlaczego? To konkurencja, w której liczy się czas. Tempo, szybkość, stres, dodatkowa adrenalina... Biega się wtedy w parach. Wspinając się na czas mam kontakt z moim przeciwnikiem – jego obecność, bezpośredni pojedynek dodaje mi „powera” do walki, ścigania się i zwycięstwa. A wygrywa szybszy, często są to ułamki sekundy.

Czy poza wspinaczką ma pani inne pasje i czas by je realizować?

- Uwielbiam podróżować po świecie. Jeżdżąc na zawody mogę poznawać interesujące, piękne miejsca, poznawać inną kulturę i ciekawych ludzi. Odwiedzanie dalekich regionów świata bardzo mnie wzbogaca. Szczególnie interesujące są kraje azjatyckie – np.. Tajlandia i Chiny. Poza tym lubię chodzić i wspinać się po górach, bo to mnie relaksuje. Lubię wspinaczkę po skałach. W ramach treningu, ale także dla przyjemności jeżdżę do Jury Krakowsko-Częstochowskiej, w góry włoskie, francuskie i hiszpańskie. Kiedy mam czas, jeżdżę na rowerze, pływam.

Wspinaczka to chyba wciąż niszowa dyscyplina w naszym kraju?

- To się zmienia. Od pewnego czasu można zaobserwować zwiększone zainteresowanie wśród młodzieży, szczególnie chłopców. Nieraz widziałam małe dzieci na treningach. Warto przyłączyć się to takiej sekcji wspinaczkowej, można poznać tam super ludzi i złapać bakcyla wspinaczkowego. Dziwię się, dlaczego tak mało pań trenuje wspinaczkę - czy to wyczynowo, czy amatorsko, tak dla rekreacji. To sport dla każdego, niezależnie od płci. Myślę, że takie zawody, jak np. te ostatnie w Warszawie, gdzie konkurencje były rozgrywane w pobliżu pałacu kultury – na specjalnie ustawionych sztucznych ściankach, przyczynią się do promocji mojej dyscypliny sportu. Polacy odnoszą duże sukcesy we wspinaczce i to także zachęca ludzi do przyjścia na trening

Dziękuje za rozmowę i życzę sukcesów.

Rozmawiała: Iza Wróbel

Wspinaczka w pigułce

edytaropekZawody we wspinaczce sportowej polegają na rywalizacji pomiędzy wspinającymi się zawodnikami, najczęściej na sztucznych obiektach – ściankach wspinaczkowych, murkach, oraz niekiedy na skałach. Rozgrywane są w trzech podstawowych konkurencjach:

1. wspinaczki na trudność - prowadzenie

upraszczając liczy się wynik najwyżej osiągniętego przez wspinacza punktu na ścianie - na określonej, odpowiednio trudnej drodze,

2. wspinaczki na czas

przybliżając, liczy się najlepszy czas przejścia określonej, dosyć łatwej dla zawodników drogi wspinaczkowej, zawodnicy biegają w parach, w finale wygrywa szybszy

3. wspinaczki „boulderowej”

czyli pokonywania krótkich, bardzo trudnych kilku ruchowych sekwencji po ułożonym z chwytów tzw. Boulderze – niskiej formacji, którą pokonuje się bez liny, jedyną asekuracją są materac pod ścianką i osoba asekurująca spadającego wspinacza, tak by bezpiecznie wylądował na materacu tzw. Spoter – tu podobnie jak w konkurencji na trudność liczy się najwyżej osiągnięty punkt, chwyt na ścianie.

www.fit.pl