Paweł Wojciechowski - ludzka twarz mistrza świata

Paweł Wojciechowski ma dopiero 22 lata ale w swoim dorobku ma już tytuł mistrza świata. Najlepszy tyczkarz na co dzień zmaga się z chorobą, która kiedyś posadzi go na wózku. Mimo to, nie zamierza zrezygnować z uprawiania sportu 
fit.pl
2011-09-07 00:00
Udostępnij
Paweł Wojciechowski - ludzka twarz mistrza świata
22-latek w minionym tygodniu wywalczył mistrzostwo świata w skoku o tyczce. W Daegu jako jedyny pokonał wysokość 5,90 metra. Tak dobry rezultat, to efekt lat ciężkich treningów… których mogło nie być, bo lekarze zalecili Wojciechowskiemu rezygnację z uprawiania sportu.

Mistrz świata z Daegu cierpi na chorobę Scheuermanna, nieuleczalną martwicę kręgosłupa. - To był praktycznie wyrok. Lekarz powiedział mi, że wyląduję na wózku. Zalecenie było proste - żadnych obciążeń do końca życia. Tej choroby nie da się wyleczyć, to genetyczne schorzenie i nic nie można zrobić. Kręgi pękają i koniec. Myślałem, że zwariuję. Jakoś jednak zawsze byłem pewny, że wrócę na skocznię. Szukałem lekarza, który powie mi, że jednak mogę spróbować. I w końcu taki się znalazł. Podobno skutki tego mogę odczuwać jak będę miał 50 lat. Teraz jestem jednak młody i nie myślę o tym. Trudno, co ma być to będzie – zwierzył się niedawno w jednym z wywiadów.

Paweł Wojciechowski różni się od wielu sportowców także pod innym względem. Lubi sobie czasem niezdrowo podjeść. Po tegorocznych halowych mistrzostwach Europy przytył dziewięć kilo. - Jadłem kebaby na śniadanie, obiad i kolację, zagryzałem je pizzą i popijałem colą – tłumaczył. Przed mistrzostwami świata musiał jednak zrzucić dodatkowe kilogramy i przejść na dietę. Ale po zdobyciu złotego medalu mógł wreszcie zaspokoić pragnienie słodyczy - Ogromnie się cieszyłem jak mogłem po finale w Daegu kupić sobie pięć twixów i wszystkie zjeść za jednym razem – dodaje. Za tak dobry wynik kilka dni rozpusty w zupełności mu się należy. Prawda?

www.fit.pl