Trzy tygodnie obcowania z opaską monitorującą aktywność Polar Loop. Jak takie urządzenie sprawdza się w praktyce? Co daje ćwiczącemu i czy warto wydać na niego ponad 300 zł? Odpowiedzi na te i więcej pytań znajdziesz w naszej recenzji.
fit.pl
2015-03-25 00:00
Udostępnij
Polar Loop – test i recenzja opaski
polar-loop-2

NA START

Po rozpakowaniu pudełka naszym oczom ukazała się opaska, kabel USB, instrukcja i niewielka blaszka z dodatkowym teleskopem. Testy czas zacząć...

Pierwsze wyzwanie - dopasowanie opaski do naszego nadgarstka, co wymaga odłączenia zapięcia i skrócenia paska nożyczkami. Dokładny opis tego procesu znalazł się w instrukcji, jednak zawarta w niej metoda, daleka była od ideału. Najlepiej skrócić więc ją etapami, pamiętając, że jest to proces nieodwracalny.

Dobrze, że w zestawie znalazł się dodatkowy teleskop. Oryginalny przy demontowaniu zapięcia wystrzelił w powietrze i zniknął w rozległej przestrzeni naszego biura.

Po pierwszym podłączeniu urządzenia do komputera musimy zainstalować pobrany z internetu program i utworzyć konto. Podajemy przy tym podstawowe dane – wzrost, wagę, wiek, płeć (to właśnie na ich podstawie komputer oblicza dzienną dawkę ruchu) i nadgarstek, na którym noszona będzie opaska. Jeśli jesteśmy praworęczni najlepiej wybrać lewą, a jeśli leworęczni prawą stronę. Zgromadzone dane będą dzięki temu dokładniejsze.

Cała konfiguracja jest prosta, a działającym urządzeniem możemy się cieszyć już po kilku minutach od wyjęcia z pudełka. Dalej pozostaje już tylko się ruszać.

 

polar-flow-1polar-flow-2


APLIKACJA WWW I NA SMARTFONY


Wszystkie dane gromadzone w opasce można podejrzeć w aplikacji Polar Flow. Oczywiście by tak się stało trzeba wcześniej zsynchronizować nasze urządzenie z programem. Jeśli wszystko skonfigurowaliśmy poprawnie dane synchronizować się będą automatycznie w czasie standardowego ładowania opaski. Niestety aplikacja Polar Flow działa tylko z systemem Windows. Dla użytkowników Linuxa (czyli mnie) i komputerów Apple użytkowanie Polar Loop jest mocno utrudnione, ale nie niemożliwe. W końcu wszystkie trudności da się obejść.

Zgromadzone informacje o naszej aktywności możemy przeglądać za pomocą webowej aplikacji Polar Flow, do której potrzebujemy dowolnej przeglądarki i internetu. Windowsowy program służy tylko synchronizacji danych. Dokładnie taką funkcję spełnia też aplikacja na smartfony. W instrukcji dołączonej do urządzenia znajdziemy informację tylko o wersji dla platformy iOs. Na szczęście jest też wersja na Androida (do pobrania ze sklepu Google Play). Posiadacze telefonów z Windows Phone z takiej aplikacji przynajmniej na razie nie skorzystają.

 

polar-loop-3polar-loop-6


WYŚWIETLACZ

Na niewielkim wyświetlaczu diodowym widoczne są tylko podstawowe informacje. Profil ACTIVE pokazuje aktywność fizyczną, pozostałą do osiągnięcia zalecanych 100%. Informuje nas o pozostałym czasie trzech podstawowe typów aktywności (UP – stanie i niewielki ruch, WALK – umiarkowany wysiłek i JOG – duża intensywność ćwiczeń).

Opaska Power Loop to także krokomierz (STEP), licznik spalonych kalorii (CALS) i tradycyjny zegarek (TIME). Pełne dane widzimy dopiero na stronie aplikacji.

Gdy uda nam się przekroczyć zalecaną dzienną dawkę ruchu wyświetlacz wita nas radosnymi fajerwerkami (z tym kojarzą mi się latające po ekranie gwiazdki) i dumnym napisem GOAL. Możemy być z siebie dumni.

 
 


OSTRZEGANIE O BRAKU AKTYWNOŚCI

Główną zaletą opasek monitorujących aktywność fizyczną jest... ostrzeganie o jej braku. Pracując za biurkiem łatwo stracić rachubę czasu i przez nawet kilka godzin nie wstawać z krzesła. Umieszczony w opasce czujnik ruchu alarmuje wtedy układ sterujący, a ten poprzez sygnalizację przypomina nam, że najwyższa pora wstać z miejsca i zrobić kilka kroków. Przynajmniej tak to działa w teorii. A jak jest w praktyce?

Opaska Polar Loop alarmuje nas gdy przez godzinę siedzimy w jednym miejscu. Na wyświetlaczu pojawia się wtedy informacja świetlna. Niestety nie towarzyszy jej żadna wibracja, więc bardzo łatwo taki sygnał przeoczyć.

Z danych zapisanych w aplikacji Polar Flow widać wyraźnie, że alarm o zbyt długim pozostawianiu w pozycji siedzącej z racji pracy w moim przypadku pojawiał się niemal codziennie. Mimo to, przez trzy tygodnie testów zauważyłem go tylko cztery razy. Dosłownie cztery. Brak wibracji lub alarmu dźwiękowego jest dużą bolączką urządzenia i mocno ogranicza jego podstawową funkcję, którą jest przecież motywacja do ruchu. Polarze nie idź tą droga.

 

polar-loop-4polar-loop-9

BATERIA

W ciągu trzech tygodni użytkowania opaski ładowałem ją sześć razy. Średnio jeden cykl wystarcza więc na 3-4 dni. To niewiele, jednak biorąc pod uwagę gabaryty urządzenia i prędkość ładowania to wartość do zaakceptowania.

Pełne naładowanie opaski zajmuje około 30 minut. Służy do tego dołączony do zestawu kabelek USB.

 

 


GARŚĆ PRZYDATNYCH INFORMACJI

Opaska testowana na basenie wskazywała aktywność. Liczyła też kroki, ale akurat w wodzie trudno te wskazania zweryfikować. W kontakcie z wodą dotykowy przycisk potrafił zwariować – samoczynnie włączał wyświetlacz, a zamoczony miał czasem trudności z przełączeniem funkcji.

Polar Loop jest wodoodporny. Godzinna wizyta na basenie i codzienny prysznic nie zrobił na nim żadnego wrażenia.

Monitor aktywności przetestowałem także na rowerze. I tu, podobnie jak na basenie, spisał się bardzo dobrze. Opaska poprawnie rozróżniała intensywny trening i rekreacyjną, spokojną jazdę.

 

MINUSY

O głównym minusie już wspomniałem, jednak brak choćby wibracji jest na tyle uciążliwy, że powiem o tym po raz drugi. Drogi Polarze, w tym aspekcie się nie popisałeś.

 

polar-loop-5polar-loop-7


CZY WARTO?

Opaska Polar Loop kosztuje ponad 300 zł. To nie wygórowana cena – na rynku są dużo droższe produkty, ale są również i tańsze. Czy warto wydać więc tyle za urządzenie do monitorowania aktywności? Na pewno tak. Każda forma zachęcenia do ruchu i zmiany złych nawyków życiowych warta jest swojej ceny.

Z opaską na początku miałem problem. Nie lubię nosić na ręku żadnych dodatków, a smartfon z powodzeniem zastępuje mi tradycyjny zegarek. Konieczność noszenia opaski przez trzy tygodnie nie była więc zachęcająca. Ciekawość na szczęście zwyciężyła. Po kilku dniach opaska przestała przeszkadzać, a dziś gdy ją zdjąłem zaczęło mi jej nawet brakować.

To nie był stracony czas. Dzięki Polar Loop dowiedziałem się, że śpię za mało, że wcale nie wstaję od biurka tak często jak mi się do tej pory wydawało i że ogólnie trzeba się jeszcze więcej ruszać. Monitor aktywności jest właśnie dla takich ludzi jak ja. Profesjonalni sportowcy mają pulsometry i specjalne aplikacje monitorujące trening. Zatwardziali lenie kanapowi mają piloty od telewizorów. Cała reszta z opaski powinna skorzystać. Zdecydowanie polecam.

Łukasz Pęksyk

www.fit.pl