- Taka już jestem. Gdy coś robię, daję z siebie wszystko. Kocham zdrową rywalizację i konkurowanie – mówi o sobie Ada.
Źródło: materiały prywatne.
Pierwsze przygotowania do startów
- Wstawałam o 4 rano. Szłam do pracy, następnie do szkoły, gdzie byłam do 14-15. Prosto po szkole biegłam na trening, a następnie znowu do pracy. Dopiero potem wracałam do domu – opowiada Ada.
- To były naprawdę dobre, pożywne sałatki, na przykład z makaronem. Sprzedawałam je za około 7-9 zł. Pół szkoły kupowało ode mnie te sałatki. Przygotowywałam je dzień wcześniej, wieczorem, w firmie mojego wujka. Teraz jedzenie szykuję już tylko dla siebie, ale firma wujka nadal istnieje! – wspomina Ada.
Wszystko albo nic
- Cykl startów w zawodach determinuje wszystkie aspekty mojego życia. Od tego, w jakiej fazie przygotowań jestem, zależy na przykład moja suplementacja, kiedy pojadę na wakacje, czy wyjdę na obiad do restauracji lub zjem coś spoza swojej rozpisanej diety. Żyję w takim systemie od tak dawna, że nawet moja babcia przestała mnie już namawiać na ciasto, gdy ją odwiedzam. Zresztą cała rodzina akceptuje i szanuje to, że tak wygląda moja praca - mówi Ada.