Edgar w 2015 roku został europejskim mistrzem w kulturystyce na wózku IFBB. Miał wtedy 30 lat i ćwiczył na siłowni od 9 lat. Na początku treningi były dla niego sposobem na radzenie sobie ze stresem, który towarzyszył mu podczas egzaminów na studiach. Oczywiście chciał też mieć większy biceps i sześciopak na brzuchu. Dopiero z czasem pojawiła się w głowie myśl, aby kulturystyka stała się jego pomysłem na życie.
Gdy pierwszy raz stanął na scenie (podczas Grand Prix Des Pyrenees w kwietniu 2015 roku) nie został sklasyfikowany. Nie było dla niego odpowiedniej kategorii – sędziowie nie oceniali zawodników z niepełnosprawnością. To jednak nie miało znaczenia, bo dla Edgara najważniejsze było to, że mógł stać na jednej scenie obok ludzi, których szczerze podziwiał. Przygotowanie do startu, w którym wiedział, że nie może wygrać, okazało się jednak przepustką do namacalnego sukcesu. Po Grand Prix Des Pyrenees został zaproszony do udziału w Mistrzostwach Europy (w dywizji osób na wózkach inwalidzkich), które odbywały się trzy tygodnie później w Hiszpanii. Wygrał.
Wyrwany ze snu
Cofnijmy się w czasie do momentu, w którym wszystko się zaczęło. Edgar spał, gdy jego mama straciła panowanie nad samochodem i uderzyła w balustradę. To, co pamięta najwyraźniej, to jej krzyk i morze krwi – jego oraz brata. W wypadku Edgar stracił obydwie nogi poniżej kolan, natomiast jego brat – jedną. Paradoksalnie dzięki temu łatwiej było im zmierzyć się z tą sytuacją – byli dla siebie wsparciem.
Gdy życiu Edgara nie zagrażało już niebezpieczeństwo, przeniesiono go do ośrodka dla weteranów wojennych. Przez rok przechodził tam dodatkowe operacje i trudną rehabilitację, podczas której uczył się na nowo podstawowych ruchów: utrzymania równowagi, poruszania się o kulach itp. Po tym czasie rozpoczął naukę chodzenia w protezach. Kiedy pierwszy raz mi je założono, poczułem się, jakbym latał. Szybko nauczyłem się z nich korzystać i moje dzieciństwo było pełne biegania, wspinania się po drzewach czy pływania. – wspomina dzisiaj Edgar.
Jego mama długo nie mogła sobie wybaczyć, że doprowadziła do wypadku. Przez długie lata bała się o to, jak będzie wyglądało jego życie. Teraz czuje ulgę gdy widzi, jak silnym jest dzisiaj człowiekiem.
To, czego nie widzisz
Droga Edgara do pewności siebie, sukcesów na scenach kulturystycznych i siły do tego, aby motywować innych, była bardzo długa. W szkole był wyśmiewany przez kolegów i koleżanki. Był taki czas, gdy jego ulubionym zajęciem było oglądanie telewizji i podjadanie – jego mama rewelacyjnie gotuje. Miał wtedy nadwagę – ważył 120 kg.
Gdy rozpoczął treningi na siłowni, musiał pokonać strach przed uszkodzeniem protez i nauczyć się, jak z nich korzystać podczas ćwiczeń. Jednak mimo treningów od dłuższego czasu i wysportowanej sylwetki, wciąż ukrywał się pod ubraniami sportowymi, by nikt nie zobaczył jego protez. Chęć pomocy koleżance i udział w sesji zdjęciowej sprawił, że przestał wstydzić się niepełnosprawności i zaczął motywować innych, pokazując swoją ciężką pracę. W życiu prywatnym wciąż jednak walczył ze swoimi lękami. Jednym z nich był strach przed rodzicielstwem.
Dopiero gdy zostałem ojcem zrozumiałem, że dla dziecka najważniejsza jest miłość i uwaga. Dla moich synów to nic nadzwyczajnego, że nie mam nóg – tak jest od zawsze. Nawet, gdy czasami muszą odpowiadać na ciekawskie pytania rówieśników. Moi synowi to najcenniejszy dar od Boga, jaki otrzymałem.
Edgard John-Augustin, Bionic Body
Mimo tego, że protezy są nowoczesne, jego niepełnosprawność już zawsze będzie go w pewnym stopniu ograniczać. Brak równowagi sprawia, że podczas treningu nie może wykonać przysiadu bez asekuracji maszyny. Brak kostek uniemożliwia mu schylenie się bez obciążania pleców, a długie spacery sprawiają mu ból. Nie koncentruje się jednak na tym, czego nie może zmienić. Treningi i siłownia nauczyły go dyscypliny i sposobu działania, który stał się jego sposobem na życie, nie tylko sportowe.
Edgar niedawno przeszedł operację ramienia. Przed nim jeszcze kilka miesięcy ciężkiej pracy, nim dojdzie do pełnej sprawności. Cel? Ponownie stanąć na scenie z najlepszymi atletami.