Paweł Brzózka to jeden z najbardziej utytułowanych polskich kulturystów – wielokrotny mistrz Polski, dwukrotny mistrz Europy i trzykrotny mistrz świata w parach.
39-letni obecnie Paweł Brzózka rozpoczął karierę kulturystyczną w wieku 17 lat. Wcześniej zupełnie nie interesował się tą dyscypliną sportu, nawet niewiele o niej słyszał. Jako nastolatka pasjonowała go piłka nożna. Przez kilka lat występował w drużynie juniorów łódzkiego Widzewa. Później jednak zafascynowała go lekka atletyka, którą uprawiał przez ponad rok.
Los jednak nie wybrał dla niego kariery gwiazdora strzelającego gole na wypełnionych po brzegi stadionach, czy też sprintera międzynarodowej klasy. Spotykanie Wiesława Czerskiego, kulturysty oraz wybitnego trenera tejże dyscypliny sportów siłowych, jak się okazało, nie było przypadkowe. Czerski przyjaźnił się z rodzicami Pawła od wielu lat. Jako częsty bywalec w domu Brzózków rozmawiał z Pawłem o kulturystyce, próbował nakłonić gorliwego młodego piłkarza do zmiany dyscypliny. W końcu jednak długie namowy skłoniły Pawła do pójścia do siłowni. Cherlawy wówczas, ważący 62 kg z 31-centymetrowym obwodem bicepsu nastolatek szybko przekonał się do żelaznych maszyn i lustrzanych ścian w „kuźni talentów” Wiesława Czerskiego.
- Po kilku treningach w siłowni stwierdził, że mam wyjątkowe predyspozycje do uprawiania tej dyscypliny…i chyba miał rację* - mówił wiele lat później o swym pierwszym trenerze Paweł.
Nowatorska dla niego dyscyplina stała się błyskawicznie chlebem powszednim, bez którego Paweł nie wyobrażał sobie już dalszej egzystencji. Ćwiczył od początku z pełnym zaangażowaniem, z wiarą we własne siły i chęcią odniesienia wielkich sukcesów. Już po ośmiu miesiącach ciężkiej pracy, wystartował w swych pierwszych zawodach o tytuł Najlepszego Kulturysty Klubu „Raj”, w których zajął 3 miejsce. Po półtora roku zdobył 3 miejsce w Mistrzostwach Polski juniorów, a po trzech i pół roku zajął już pierwsze miejsce w Mistrzostwach Polski juniorów i przeszedł do seniorów.
Kariera Pawła rozwijała się harmonijnie, tak jak zaplanował to trener Czerski. Świeżo upieczony mistrz Polski zaczął być osobą rozpoznawaną i znaną w środowisku, zaczęto o nim pisać w magazynach branżowych oraz łódzkich dziennikach. Wszyscy, którzy znali Pawła, wiedzieli, że drzemiący w nim potencjał jest ogromny. Czekali tylko, kiedy eksploduje kumulujący się w nim wulkaniczny talent i zaczną się sukcesy na naprawdę wielką skalę.
[-------]
Dwudziestojednoletni mistrz jednak cierpliwie czekał na swą szansę. Trenował z jeszcze większym zapałem niż wcześniej. Wymieniał poglądy z innymi trenerami oraz z zawodnikami najwyższej klasy. Postanowił ćwiczyć inaczej niż wszyscy, stworzyć własny system treningowy, który oparty miał być głównie na jego intuicji. Trening z lat młodzieńczych, kiedy to zaczynał kulturystyczną karierę, uległ fundamentalnej ewolucji. Nigdy nie lekceważył rad trenera, jednak postanowił, metodą prób i błędów, stworzyć własny harmonogram. Nie bojąc się wyzwań, stosował nowinki metodyczne, testował nowe maszyny i sprzęt. Uważał, że każdy powinien znaleźć optymalne rozwiązania dla własnych predyspozycji. Dla siebie znalazł…
– Trening w siłowni rozpoczynałem o godzinie 16, zawsze po trzecim posiłku - wyjaśnia. – Nie planowałem nigdy z góry, jakie ćwiczenia będę wykonywał. Wiedziałem, że będę robił np. klatkę. Po pierwszych seriach, gdy czułem, że mam dobry dzień, szedłem na duże obciążenia, na wolne ciężary, ćwiczyłem do maksymalnego wyczerpania danego mięśnia. Gdy z kolei czułem, że nie jestem w najlepszej formie, że trochę brakuje energii do pracy, robiłem ćwiczenia na wyciągach, mniejszymi ciężarami, technicznie. Potem do mojego dnia treningowego dochodziły jeszcze ćwiczenia aerobowe.*
Jednak nie tylko na treningu skupiał swą uwagę. Niebagatelne znaczenie miała dla niego dieta.
– Dieta jest bardzo istotnym elementem kulturystyki. Bez niej nawet najlepiej opracowany przez trenerów i naukowców plan treningowy „nie wypuści mięśnia na wierzch”. Dobrze opracowany trening, odpowiednio zbilansowana dieta, odpowiednia ilość odpoczynku – to wszystko ma ogromne znaczenie i tylko w połączeniu może dać oczekiwane efekty.*
Jego ramowy program dnia podporządkowany był treningom i ostrym kryteriom żywieniowym. Nie znosi gotować, miał jednak to szczęście, że o jego dietę dbała żona (notabene mistrzyni świata w fitness) i zawsze dostawał pod nos świeże, wspaniale przyrządzone posiłki, w takich proporcjach jak należało.
Ciężki wysiłek, lata harówki i wyrzeczeń przyniosły jednak efekty. W 1993 r. w Warszawie Paweł Brzózka zdobył wraz z Ewą Kryńską tytuł mistrzów świata. Był to jego pierwszy tak znaczący sukces. Kolejny wielki sukces przyszedł w 1996 r., kiedy to Paweł indywidualnie zdobył tytuł mistrza Europy, a w 1999 r. na Antypodach w Sydney drugi raz zdobył z Elą Kryńską tytuł mistrza świata. Para ta po raz trzeci stanęła na najwyższym podium w 2000 r. w warszawskich Mistrzostwach Świata Kulturystek, Par i Fitnesek.
[-------]
Paweł jednak zawsze marzył, jak każdy kulturysta światowej klasy, o indywidualnym mistrzostwie świata. Taka okazja nadarzała się wielokrotnie, lecz najbliżej upragnionego złotego krążka Paweł był w 2001r. na mistrzostwach w Birmie. Zajął tam jednak niezwykle pechowo drugie miejsce, które mimo wszystko napawa go ogromną dumą.
– W Birmie poziom w kat. 90 kg był bardzo wyrównany. Zająłem drugie miejsce, jednak nie uważam się za przegranego. Ilość punktów zdobytych przez nas była jednakowa, jednak ja wygrałem jednym punktem pierwszy dzień zawodów, a Niemiec 1 pkt drugi dzień. Zgodnie z regulaminem, przy takiej samej ilości punktów, zwycięża zawodnik, który wygrał w drugi -finałowy dzień. Do pełni sukcesu zabrakło trochę szczęścia, jednak drugie miejsce uważam za swój życiowy sukces.*
Wielki mistrz nie osiadł jednak na laurach lecz wziął się ponownie do ciężkiej pracy, by udowodnić wszystkim, że nadal stać go na wiele. W 2004 roku sięgnął ponownie po tytuł najlepszego kulturysty w Europie.
W 2005 roku po raz ostatni wziął udział w zawodach - Otwartych Mistrzostwach Śląska. Od tamtej pory nie startował.
Aktualnie Paweł najwięcej czasu poświęca rodzinie, gdyż pod koniec 2006 roku urodził mu się syn - Bartek. Nie zrezygnował jednak z uprawiania sportu. Od 4 lat gra w piłkę nożną halową w drużynie Hemarpol . Od kilku sezonów jego team startuje w amatorskiej lidze ziemi myszkowskiej, gdzie zajmuje miejsca w środku tabeli. Trenują 2 - 3 razy w tygodniu. Jest też fanem motoryzacji, zwłaszcza motocykli. Nie wyklucza startów w zawodach kulturystycznych, jednak na pewno w tym roku nie zobaczymy go na scenie w oficjalnych zawodach.
* - fragmenty wywiadu z Pawłem „Kulturystyka i fitness sport dla wszystkich” nr. 64 – „Mistrz i uczeń” K.Mizera
Krzysztof Mizera
www.fit.pl