Rodzinne przejażdżki jednośladem to fantastyczna przygoda dla małych i dużych. Oczywiście pod warunkiem, że spełnione są podstawowe warunki bezpieczeństwa, które obowiązują każdego cyklistę bez względu na wiek. Najmłodsi często naiwnie polegają wyłącznie na opiece dorosłych. A nie musi tak być. Warto od pierwszych rowerowych prób uczyć dzieci odpowiedzialnej i bezpiecznej jazdy.
Jeżdżę na rowerze od wielu lat – po mieście, na wakacjach, wszędzie. Także z dziećmi. Moje pociechy od pierwszych wycieczek wiedzą, że kask to ich największy sprzymierzeniec, uczą się, jak dbać o sprzęt i chłoną zasady poruszania się po drogach. Naprawdę trzeba o tym rozmawiać w domu – po to, by później móc spokojnie pozwolić najmłodszym poruszać się po chodnikach czy ulicach – opowiada Michał Zieliński, współorganizator kampanii „Czas na bezpieczny rower”.
Dopasowany rower i osprzęt to podstawa
Jazda na rowerze sprawia maluchom więcej frajdy, gdy mają szansę wsiąść na dopasowany do wzrostu, siły mięśni i umiejętności rower. Na rynku jest coraz więcej lekkich i zwrotnych jednośladów, którymi łatwo manewrować i które nie ważą tyle samo, co dziecko. Przy wyborze roweru koniecznie trzeba zadbać o odblaski z przodu i z tyłu. lampkę oświetlającą drogę i dzwonek lub inną sygnalizację dźwiękową. Czasem problematyczna jest także nauka hamowania – tu koniecznie zwróćmy uwagę, jeśli od początku dla dziecka nie jest intuicyjne, jak działa hamulec.
Kask na szczęście powoli staje się oczywistością przy zakupie roweru. Warto jednak pamiętać, że dzieci najwięcej uczą się przez naśladowanie dorosłych. Jeśli więc rodzic sam kasku nie używa, możemy być prawie pewni, że przy najbliższej możliwej okazji nie włoży go także dziecko. Dobre nawyki w jeździe na rowerze skutkują znaczną poprawą bezpieczeństwa najmłodszych.
Dziecko na rowerze – co na to prawo?
Zgodnie z kodeksem drogowym do 10. roku życia dziecko na rowerze traktowane jest jak pieszy. To znaczy, że może ono jeździć wyłącznie po chodniku pod opieką osoby dorosłej lub starszego rowerzysty, posiadającego kartę rowerową. Wcześniej, nawet gdy maluch opanował świetnie umiejętność jeżdżenia na dwóch kółkach, nie jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu. A i po skończeniu 10 lat i wyrobieniu karty też nie wolno wszystkiego.
Wydawałoby się, że o samą kartę rowerową nie jest trudno. I tak rzeczywiście do niedawna było, bo egzamin na kartę przed lockdownem organizowały zazwyczaj szkoły. Ze względu na pandemię i nieobecności dzieci w placówkach wiele z nich wycofało się jednak z tego. Skutek? Dużo dzieci powyżej 10. roku życia wciąż czeka na okazję do zrobienia karty. Zachęcamy wszystkich dyrektorów szkół, by pochylili się nad tą kwestią – dla bezpieczeństwa swoich uczniów. Możliwość wyrobienia karty rowerowej w Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego czy Ośrodkach Szkolenia Kierowców to często martwy zapis – w praktyce korzysta z nich garstka dzieci – apeluje Michał Zieliński.
Dzięki egzaminowi na kartę rowerową dzieci mają szansę dowiedzieć się, jak poprawnie zachowywać się w ruchu drogowym. Czyli np. że mogą legalnie jeździć po jezdni, drodze rowerowej lub pasie ruchu dla rowerów, że jeśli warunki pogodowe zagrażają ich bezpieczeństwu na jezdni (np. bardzo wieje, pada, jest mgła), mogą wyjątkowo skorzystać z chodnika, a także że przejeżdżanie przez przejście dla pieszych to wykroczenie.
Rodzice i opiekunowie muszą też wiedzieć, że jako rowerzyści przewożący dziecko w foteliku, przyczepce czy rowerze cargo powinni poruszać się po ścieżce rowerowej lub ulicy. Jeśli jadą po chodniku i nie mają jednocześnie pod opieką samodzielnego cyklisty poniżej 10 roku życia, także popełniają wykroczenie.
Wiem z doświadczenia, że rodzice, którzy od małego uczą dzieci odpowiedzialności za poruszanie się na rowerze, śpią później nieco spokojniej. Mamy nadzieję, że materiały graficzne kampanii „Czas na bezpieczny rower” pomogą rodzicom przekazać, a najmłodszym zapamiętać podstawowe zasady poruszania się na jednośladach – podsumowuje Michał Zieliński.