Mimo blisko pięćdziesięciu lat Madonna wciąż ma ciało dwudziestopięciolatki |
Gdy 4-letnia kobieta pyta mnie, czy nie jest za stara na fitness, przypominają mi się moje doświadczenia z fitnessem europejskim we Francji, Włoszech, Szwajcarii i Hiszpanii, bo w tych krajach zdarzyło mi się pracować. Widzę pięćdziesięcioparoletnie osoby, ćwiczące z zapałem obok dwudziestolatek na tych samych zajęciach. Przypomina mi się też profesjonalny maraton fitness, który wygrałam w 40 roku życia, a w pierwszej dwudziestce (na 280 uczestników) znalazła się moja wierna klientka - Arlette. Miała wtedy 50 lat, wyprzedziła wielu instruktorów przybyłych z kilku krajów Europy.
Dla kogo wymyślono fitness?
W Polsce wciąż zbyt mało kobiet i to niezależnie od wieku, uprawia sport, mimo że kluby fitness oferują obecnie coraz różnorodniejsze formy zajęć, z których każdy może wybrać coś dla siebie. A ćwiczyć warto, bo nawet naukowcy przekonują, że nie ma lepszego lekarstwa na współczesne tzw. Cywilizacyjne choroby, niż wysiłek fizyczny. Powtarzając więc to, co twórca polskiej rehabilitacji profesor Wiktor Dega napisał w swej książce: "Ruch może być lekarstwem na wszystko, ale żadne lekarstwo nie zastąpi ruchu". Tymczasem tego ruchu mamy coraz mniej.
Jeździmy samochodem, pracujemy siedząc, spędzamy wolne chwile przed telewizorem albo komputerem... No i proponuje się nam elektrostymulację... koniecznie w pozycji horyzontalnej.
Naturalny ruch, którego brak nam na co dzień, może nam zastąpić nie elektrostymulacja, nie medytacje o fitnessie, ale sam fitness, który był, jest i pozostanie dla każdego zdrowego człowieka szansą na uprawianie sportu stosownie do jego potrzeb i możliwości. Te dwa słowa: potrzeba i możliwości, są właśnie kluczem do wszystkiego.
Jeśli odczuwasz potrzebę zachowania sprawności fizycznej do późnych lat, chęć korzystania z życia i pełnej samodzielności, a w lustrze chcesz jak najdłużej widzieć atrakcyjną, zadowoloną z siebie kobietę o świetnej sylwetce, powinnaś w pierwszej kolejności przekonać się, jakie są aktualnie możliwości twojego organizmu. Po to, by pracując nad jego doskonaleniem nie przesadzić ani w jedną, ani w drugą stronę.
Niestety, najczęściej przesadzamy w stronę, gdzie lżej. Gdyby w klubie były dwie sale i nad drzwiami jednej widniał napis: "tu się ciężko pracuje", a drugiej: "tu się leży i chudnie", sama pobiegłabym do tej drugiej, gdyby to mogło być prawdą. Ale prawdą nie jest.
Dlaczego, na przykład, nie chcesz biegać ani skakać? Odbierasz przez to swojemu organizmowi szansę na wzmocnienie się. Ile zrobisz pompek? Nie wiesz? No właśnie. A przecież nie możemy myśleć o poprawie sprawności, jeśli nie wiemy nawet, na co nas stać. Spróbuj przebiec 5 kilometrów w lesie, w parku, nad jeziorem albo po prostu na bieżni w klubie. Nie mów, że nie dasz rady. Skąd wiesz?
Może przebiegniesz tylko połowę, co nie jest żadnym wstydem, a może uda ci się biec dłużej, to dopiero satysfakcja. I nie martw się, że biegając po parę kilometrów w tygodniu, albo skacząc na hilo zużywasz kolana... Do końca życia zużyjesz je i tak. Czy wolisz, żeby zardzewiały jak nieużywany mechanizm? Mechanizm możesz naoliwić, z kolanami będzie z wiekiem coraz gorzej, bo one też potrzebują treningu. Najlepsza metoda ochrony stawów to prawidłowa technika ćwiczeń.
Ponieważ fitness powstał z myślą o nas wszystkich, razem z nim powstała teoria "weight loss zone". Wyjaśnijmy to sobie. Oznacza ona strefę ochronną w odniesieniu do organizmu niewytrenowanego, lub osoby z grupy podwyższonego ryzyka (np. 45-letnia kobieta z dużą nadwagą, która nigdy nie uprawiała sportu, prowadząc typowo siedzący tryb życia). Pozostawanie podczas wysiłku w tej strefie, wyznaczanej częstotliwością tętna, gwarantuje bezpieczną pracę układu krążenia i optymalne spalanie tłuszczu, u osób niewytrenowanych. Zdrowy człowiek powinien pozostawać w niej w początkowym okresie treningów, a potem stopniowo zwiększać intensywność ćwiczeń, zmierzając konsekwentnie do funkcjonalnego doskonalenia swojego organizmu. Musimy uwierzyć w soje siły i możliwości, bo inaczej zestarzejemy się szybciej niż można by się spodziewać, sądząc po osiągnięciach medycyny i kosmetologii. Człowiek, to nie tylko twarz.
20 lat mamy tylko przez chwilę
Tak samo jak trzydzieści, czterdzieści i pięćdziesiąt. Potem sześćdziesiąt, siedemdziesiąt... Niektórzy dożywają osiemdziesięciu i dziewięćdziesięciu lat. Czy ktoś z nas tak naprawdę martwi się o to, na ile będzie sprawny w 80 roku życia? Zastanawiamy się nad tym, czy zdążymy wtedy przejść przez ulicę na zielonym świetle? Nawet nam do głowy nie przyjdzie, że tą starszą kobietą nieporadnie schodzącą po schodach będę kiedyś ja.
Wszyscy korzystamy jak potrafimy z naszej młodości myśląc, że będzie trwała wiecznie. A opamiętujemy się, kiedy mamy wrażenie, że na wszystko jest za późno. I przychodzi moment, tak koło czterdziestki, że zaczynamy żegnać się z dotychczasowym życiem. Nie lubimy lata, choć zawsze była to nasza ukochana pora roku, nie chce nam się jechać nad morze, wolimy góry, bo nie trzeba się rozbierać. Wakacje, tak, ale najlepiej zimą, w grubym swetrze i luźnych spodniach. Nie chce nam się wyjść z domu, załamane swoim wyglądem nie zastanawiamy się nawet, że ta niewidoczna część nas też nie jest w najlepszym stanie, tylko wspominamy z łezką w oku, jak to pięknie było jeszcze 10 lat temu. Niedawno miałaś 20 lat, teraz masz 40... Co powiesz, gdy będziesz, gdy będziesz ich miała 60? Zamiast się załamywać, pomyślmy co możemy zrobić.
Przede wszystkim wyobraź sobie, że znów masz 20 lat i regularnie chodź na zajęcia, na których możesz się porządnie zmęczyć i spocić (z wypoceniem 1 mililitra tracisz 0,58 kalorii). Wybierz instruktora, z wysokimi kwalifikacjami (ten, który jest tylko przystojny, wystarczy raz w tygodniu). Pamiętaj, że ćwiczysz dla siebie, a więc staraj się dać z siebie maksimum i rób to świadomie (obserwując i ucząc się reakcji swojego organizmu). Nie oszczędzaj się, tylko myśl o rezultatach. I przestań wreszcie oglądać niedożywione modelki obecne na okładkach wszystkich pism. Tak wygląda tylko 3% kobiet na świecie!
Łatwo jest być piękną w dwudziestym roku życia. Zawsze obroni nas napięta skóra bez zmarszczek i jędrne, bo młode ciało. Ale możemy być młode, sprawne i piękne także po czterdziestce. A ponieważ wygląd jest dla nas równie ważny jak zdrowie, adaptując taką filozofię, w wieku 20 lat będziemy miały przed sobą jeszcze co najmniej 30-40 lat fantastycznego życia.
Pokaż swoje mięśnie
Piękną sylwetkę gwarantuje poprawna postawa, którą osiągamy dzięki harmonijnie rozwiniętym mięśniom, tak bardzo nie lubianym przez kobiety. Coraz więcej z nas korzysta z usług klubów fitness, ale większość wciąż jeszcze pyta z niepokojem, czy na pewno nie "urosną" im mięśnie. Ci, którzy uprawiali sport wiedzą ile naprawdę ciężkiej, długotrwałej, świadomie wykonywanej pracy trzeba, żeby zechciały "urosnąć" choć trochę. Stanowią 40% masy naszego ciała, więc czemu nie przyjąć wreszcie do wiadomości, że to dzięki nim możemy się poruszać, ćwiczyć, biegać, skakać, podnieść torbę z zakupami czy samodzielnie wrzucić ciężki bagaż na półkę pociągu. Oczywiście, możemy poprzestać na podnoszeniu łyżki, trzymaniu parasolki, naciskaniu klawiszy komputera i spacerze do samochodu zaparkowanego kilka kroków od domu. Tak jak możemy poprzestać na leżeniu na kanapie i chrupaniu chipsów.
Mięśnie nadają naszemu ciału kształt, czasem bardzo piękny. Potrzebują dużo energii, która jest dostarczana z pożywieniem, pozwalają więc osobie umięśnionej zjeść więcej, niż tej, która jest umięśniona słabo, i wcale nie przytyć. Odchudzając się, warto zadbać o masę mięśniową. Masa mięśniowa - strasznie brzmi, ale pięknie wygląda. Nie obawiajmy się jej nadmiaru. Nadmiar uzyskuje się podczas specjalnie ukierunkowanego treningu, w zupełnie innej części klubu.
A co sądzicie o sztangach? Przywiezione przeze mnie do Polski w 1999 roku wciąż budzą odruch obronny pomimo, że gryf jest pusty w środku, a najmniejsze obciążniki ważą 1,1 kg . Prawidłowo prowadzone zajęcia ze sztangami, to najszybszy i najskuteczniejszy sposób osiągnięcia wysokiej formy. Posiada je w swym wyposażeniu 80% klubów na świecie. Wybierając zajęcia w klubie, staraj się korzystać z różnych form, po to, żeby zapewnić swojemu organizmowi wszechstronny rozwój.
Czy można cofnąć biologiczny zegar?
Nie trzeba być naukowcem, żeby wiedzieć, że to niemożliwe. Każdy z nas kiedyś się zestarzeje i nie pomoże ani fitness, ani chirurgia plastyczna. Możemy jednak przedłużyć młodość i zapewnić sobie wysoką jakość życia także w starszym wieku, jeżeli zdecydujemy się na aktywny sposób spędzania wolnego czasu.
A natura i tak będzie cofać wciąż ten zegar. Młodość wydłuża się, tak jak wydłuża się średnia długość życia człowieka. Dowodzi tego chociażby dziewiętnastowieczna historia toskańskiej hrabiny, która w dzień 30 urodzin zasłoniła wszystkie lustra i okna, zapaliła świece i już nigdy nie opuściła pałacu, uznając swoje życie za skończone. Balzac napisał w swojej powieści, że kobieta trzydziestoletnia nie ma już nic do zaofiarowania z wyjątkiem tego, czego nikt nie chce wziąć. Było to w 1831 roku.
Trzydziestolatko XXI wieku, myślę, że dzisiaj roześmiałabyś mu się w nos... Wystarczyło 180 lat.
Inka Szymański
www.fit.pl