Kobiece wydatki nie tylko na szmatki
Bycie kobietą (zwłaszcza kobietą zadbaną) to już o wiele większy wydatek. On może nie wiedzieć (i nie widzieć), że twoja gładka jak niemowlęca pupa buzia, to efekt drogiego kremu, bazy pod podkład, podkładu (koniecznie takiego, który matuje, ale się nie świeci) i pudru.
Aby nie uciec na swój widok sprzed lustra nakładasz na twarz krem (inny na dzień, inny na noc, jeszcze inny pod oczy i czasem też ten na zmarszczki, bo to już ten wiek, gdy i on ma swoje miejsce hańby na twojej półce z kosmetykami), podkład, róż (aby wymodelować kości policzkowe), puder, korektor pod oczy, korektor na popękane naczynka.. Jeszcze tylko kredka do oczu, tusz do rzęs (koniecznie wodoodporny), cienie (takie, które nie zbierają się w kącikach oczu i które po kilku godzinach nie wyglądają tak jakbyś malowała się prawą rękę, chociaż jesteś leworęczna, po ciemku i po pijaku), szminka, konturówka i...już możesz pokazać się światu. Chyba.
Ponoć nie ma brzydkich kobiet, są tylko zaniedbane. Zakładając jednak, że twoje zasoby finansowe nie są tak nieograniczone jak fantazja polityków, gdy składają przedwyborcze obietnice, że nie jesteś żoną milionera, a mimo to chciałabyś jakoś (i to niekoniecznie tak jak mająca na twarzy maskę szukająca sponsora studentka z Pcimia Dolnego) wyglądać, to...czytaj dalej.
Piękno tkwi w prostocie
Piękne i zadbane kobiety wierzą w moc prostoty – to sztuka nałożyć na siebie tonę tapety i udawać, że w ogóle nie ma się makijażu. Trzeba tylko pamiętać żeby się „przy okazji” nie rozmazać, bo wtedy zamiast wyglądać olśniewająco będziemy przypominać smutnego szopa pracza albo pandę z depresją.
Teoretycznie może się wydawać, że uzyskanie atrakcyjnego wyglądu, to bajecznie prosta sprawa. Wszak każdy (no, może poza mężczyznami) wie czym jest henna, ombre, sombre, ronze, bronde, serum do rzęs, krem pod oczy i olejek arganowy. W praktyce jednak umiejętne posługiwanie się tymi narzędziami jest mniej więcej tak łatwe jak kierowanie rozpędzoną kolejką górską, która pędzi po lodowisku. Dla faceta samoopalacz (o ile ma świadomość jego istnienia) to samoopalacz. ty wiesz, że on (samoopalacz nie facet) nie może być zbyt pomarańczowy (wbrew reklamie nie marzy ci się zostanie owocem, chociaż duża i dojrzała już jesteś) ani zbyt brązowy (czekoladę lubisz, ale nie chcesz jej przypominać), że nie powinien zostawić smug, ani plam. Chcesz cieszyć się opalenizną rodem z Malediwów (co z tego, że sztuczną), a nie wyglądać jak marchewka. Wybór odpowiedniego pudru, szminki, podkładu, konturówki i cieni do powiek są równie problematyczne. Wspomniana prostota to klucz do sukcesu.
Klasyka nigdy nie wychodzi z mody
Jak wyglądać jak milion dolarów i nie wydać na to majątku? Jednym ze sposobów jest zakup klasycznych i ponadczasowych fasonów dla których zawsze znajdzie się miejsce w twojej szafie. Tak neutralne kolory jak czerń, szarość, granat i różne odcienie bieli sprawdzą się niezależnie od sytuacji i okazji. Równie istotne jest to, by ubrania były do ciebie dopasowane. Chowasz się w workowatych ciuchach łudząc się, że zamaskują one dodatkowe kilogramy? Błąd. Jeśli twoja sukienka przypomina rozmiarami żagiel albo namiot, to jedynie wyeksponuje to, co tak bardzo chciałabyś schować przed światem. Naiwne jest też kupowanie zbyt małych ubrań w nadziei, że kiedyś do nich schudniesz. Ile takich ciuchów masz już w szafie? No właśnie...
Noś obcasy, ale...
tylko pod warunkiem, że umiesz na nich chodzić. Jeśli tego nie potrafisz, to w butach na wysokim obcasie zamiast wyglądać seksownie i atrakcyjnie upodobnisz się do kaczki z płaskostopiem. Jeśli wierzyć naukowcom (rzecz jasna tym amerykańskim) wysokość obcasa ma wpływ na to jak jesteśmy postrzegane. Wysokie kobiety wydają się atrakcyjniejsze, władcze i bardziej pewne siebie. Dlatego jeśli natura poskąpiła ci centymetrów (o tych w talii jakoś nie zapomniała), to jedynym ratunkiem dla ciebie są właśnie obcasy.
Chodź w tym co lubisz
O ile „tym czymś” nie jest stary, rozciągnięty sweter z dziurami na łokciach, ani spodnie tak sprane, że nikt już nie pamięta jaki pierwotnie miały kolor, to jest to rada, którą możesz wcielić w życie. Każda z nas ma w swojej szafie ubrania w których czuje się pewnie i ma wrażenie (co z tego, że to tylko wrażenie), że świat stoi przed nią otworem (i to nie tym, gdzie słońce nie dociera, a plecy tracą swą szlachetną nazwę). To, co masz na sobie powinno do ciebie (i do siebie) pasować. Nie bój się eksperymentować (ale z wyczuciem, bo urodziny taty, to średni moment to, by pojawić się w stroju wielkiego, żółtego ptaka) i baw się fasonami i kolorami. Dostosuj swój strój do okazji. Nie pokonujesz (chyba) górskich szczytów w szpilkach, a na ślub przyjaciółki nie idziesz w białej, długiej do ziemi sukni? Cała sztuka polega na tym, by gotowa stylizacja była jeszcze lepsza niż tworzące ją elementy.
Diabeł tkwi w szczegółach
Biżuteria ma przyciągać wzrok, ale łatwo tu o wpadkę. Zbyt masywna będzie wyglądać tandetnie i odwróci uwagę od reszty stroju. To samo dotyczy zbyt mocnego makijażu.
Z kolei takie niby niepozorne sztuczki jak dobranie idealnego paska czy butów mogą uratować nawet z pozoru przeciętną stylizację. Gdy kupujesz nową bluzkę czy spódnicę, zastanów się nad tym czy będziesz miała je z czym zestawić i do czego je nosić.
Umiejętnie zarządzaj własnym budżetem
To klucz do sukcesu nie tylko w odniesieniu do kompletowania garderoby. Wybieraj rzeczy dobrej jakości (dotyczy to zarówno ubrań jak i kosmetyków), nie kupuj niczego pod wpływem chwili i dokładnie zapoznaj się z ofertą sklepu nim dokonasz wyboru. Zastanów się czy dana rzecz na pewno jest warta twoich pieniędzy. Jak mówią eksperci z bosspozyczka: „Często po pożyczkę przychodzą do nas panie, które prowadzą własny biznes i które chciałyby dla odmiany zainwestować w siebie. Dzięki przyznanym środkom finansowym jedne wymieniają garderobę i zaczynają ubierać się w biznesowym stylu, inne idą na kurs językowy, kurs księgowości etc. Zasada jak cię widzą, tak cię piszą sprawdza się również w biznesie, czego nasze klientki są w 100% świadome”.
Czy powyższe wskazówki to recepta na modowy i urodowy sukces? Nie do końca. Styl i elegancja, to coś więcej niż wygląd, bo nasze zachowanie jest nie mniej ważne niż to, co mamy na sobie.