Bed rotting – co to takiego?
Bed rotting, dosłownie tłumaczone jako "gnicie w łóżku", to jeden z najnowszych trendów dotyczących sposobów spędzania wolnego czasu. Narodził się w 2023 roku na TikToku i szybko zdobył popularność wśród pokolenia Z. Czasami niesprawiedliwie określanego jako roszczeniowe, niechętnie podchodzące do pracy i rozpieszczone przez dorastanie w relatywnym dobrobycie. Jednak rzeczywistość jest bardziej złożona – Zetki po prostu mają świadomość swojej wartości, dążą do work-life balance, są dobrze wykształcone i stawiają na doświadczenia zamiast na nadgodziny. Wychowane w erze internetu, naturalnie adaptują nowe cyfrowe mody.
Internetowe trendy – odpowiedź na stresującą rzeczywistość?
W odpowiedzi na tradycyjne modele pracy, w mediach społecznościowych co jakiś czas pojawiają się nowe trendy, takie jak "bare minimum Monday" (czyli wykonywanie absolutnego minimum w poniedziałek, aby nie przeciążać się po weekendzie), "lazy girl job" (poszukiwanie prostych, mało angażujących stanowisk zapewniających stabilne wynagrodzenie) czy "work-life fit" (dopasowanie pracy do stylu życia, a nie odwrotnie). Bed rotting to kolejna odsłona tych przemian. Choć na pierwszy rzut oka może wydawać się przejawem lenistwa, to jednak kusi obietnicą życia z mniejszą ilością stresu i większym naciskiem na odpoczynek.
Czy jednak nie oddalamy się od pierwotnej idei work-life balance? Jej celem było przecież dążenie do harmonii – świadome rozdzielanie czasu na pracę, rodzinę i odpoczynek, a nie eliminowanie aktywności zawodowej czy maksymalne ograniczanie wysiłku. Praca wciąż powinna być ważnym elementem życia, zapewniać nie tylko zarobek, ale i satysfakcję, by uniknąć wypalenia zawodowego.
Bed rotting – chwilowy trend czy nowa forma odpoczynku?
Według zwolenników bed rottingu, idea ta polega na całodniowym pozostaniu w łóżku, oglądaniu filmów, przeglądaniu internetu i zamawianiu jedzenia do domu – absolutnie bez jakiejkolwiek produktywności. Nie pracujemy, nie sprzątamy, nie wykonujemy żadnych obowiązków – po prostu odpoczywamy. Nie chodzi tu jednak o sen, lecz o przyjemne spędzanie czasu w pozycji leżącej. Drzemki są jak najbardziej dozwolone.
Pokolenie Z wcale nie stawia na imprezy do rana – zamiast tego wybiera spokojne wieczory w piżamach i maratony serialowe. Nie interesują ich nadgodziny, nawet te dobrze płatne. Odpoczynek stał się dla nich świadomym priorytetem.
Czy to złe? Niekoniecznie. Każdy od czasu do czasu potrzebuje resetu, a forma relaksu zależy od indywidualnych preferencji. Dla jednych będzie to wycieczka w góry, dla innych cały dzień w łóżku z ulubionym serialem. Ważne jednak, aby nie przesadzać – gdy odpoczynek zamienia się w stały nawyk unikania obowiązków, może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Czy bed rotting może być zagrożeniem?
Choć leniwy dzień w łóżku może być formą relaksu, to nie może stać się codziennością. Nadmierne uciekanie od obowiązków prowadzi do problemów – nagromadzonych zaległości, braku rozwoju zawodowego, a w skrajnych przypadkach nawet do problemów psychicznych. Szczególnie niebezpieczne jest mylenie bed rottingu z objawami depresji – izolacja, chroniczne zmęczenie i brak motywacji mogą być sygnałem poważniejszych trudności, a nie zwykłej potrzeby odpoczynku.
Nie każdy odnajdzie się w tego rodzaju relaksie – niektórzy nie odpoczywają w statycznych warunkach, potrzebują ruchu, kontaktu z ludźmi czy zmiany otoczenia. Właśnie dlatego kluczowe jest znalezienie swojego własnego sposobu na regenerację – spacer, kolacja z bliskimi, medytacja, krótki wyjazd czy basen mogą okazać się bardziej skuteczne niż całodniowe leżenie w łóżku.
Podsumowując, work-life balance wciąż pozostaje wartościowym podejściem do życia, ale jak w każdej dziedzinie, klucz tkwi w umiarze. Jeśli od czasu do czasu czujemy, że jedynym, czego nam potrzeba, jest dzień spędzony pod kołdrą – warto sobie na to pozwolić. Ważne jednak, by odpoczynek nie przekształcił się w unikanie życia. Jak zawsze, kluczowe jest znalezienie własnej, zdrowej równowagi.