Choć większość prawdziwych twardzieli i dzielnych pań wyśmieje teorię, że filmy grozy wpływają na nasze zdrowie, to jednak coś jest na rzeczy. W odpowiednich okolicznościach „Obcy” może podwyższyć ciśnienie krwi, „Dzieci kukurydzy” spowodować trwałe uszczerbki psychiczne, a dzięki „Szczękom” można nabawić się fobii na całe życie.
Czy na okładce każdego horroru powinny być wydrukowane ostrzeżenia o jego szkodliwości, a po obejrzeniu „Piątku trzynastego” trzeba umówić się na spotkanie z psychologiem? Przeczytaj ten tekst, a będziesz wiedzieć.
Psychologiczny terror
Wstrząsający obraz w pewnych okolicznościach może zmienić twój mózg w galaretkę. Badania przeprowadzone przez Uniwersytet Wisconsin i Uniwersytet Michigan wykazały, że u ochotników oglądających mrożące krew w żyłach sceny, mogą pojawić długoterminowe efekty wpływające na psychiczne i fizyczne samopoczucie.
Naukowcy przebadali 150 nastolatków i ich reakcje na horrory. Zaskakujące było, że aż jedna czwarta ochotników doświadczyła „szczątkowego niepokoju”, a także innych efektów.
Efekty były bardziej poważne niż zwykła nerwowość po trzaśnięciu drzwiami. Wahały się od trudności w zasypianiu po miesiące ciągłego unikania sytuacji przedstawionych w filmie – tłumaczy Kristen Harrison z Uniwersytetu Michigan. Około 30% nastolatków doświadczało niepokoju i trudności w zasypianiu nawet do roku po intensywnym oglądaniu filmów grozy.
Adrenalina przy oglądaniu horrorów
Porządna dawka tego hormonu może zmienić zwykłego słabeusza w superbohatera. To potężne lekarstwo – naturalna obrona przed drapieżnikami, wrogimi najeźdźcami oraz innymi sytuacjami z pogranicza życia i śmierci.
Aby doświadczyć takiego uczucia i ekstremalnych wrażeń dokonujemy rzeczy niemożliwych. Skaczemy z samolotu ze spadochronem, rzucamy się z mostu z przyczepioną do nóg liną, nurkujemy z rekinami i... oglądamy horrory.
Film grozy jest stosunkowo bezpiecznym sposobem na doświadczenie małej dawki wrażeń, bez wystawiania się na śmiertelne ryzyko. Podczas oglądania filmu możesz kontrolować swój poziom strachu i oczywiście adrenaliny – wystarczy na chwilę wyjść lub zamknąć oczy i powtarzać sobie, że to tylko fikcja. Naprawdę dobry horror wchłonie cię w wir wydarzeń i sprawi, że przestaniesz czuć się bezpiecznie w kinowej sali.
Adrenalina to hormon, którego produkcja niesie za sobą całą masę skutków – przyspiesza metabolizm, podnosi poziom cukru we krwi i niczym paliwo rakietowe daje maksymalnego „kopa” naszym mięśniom. Działa jako neurotransmiter, sprawia, że serce pracuje w tempie odrzutowca, a ciśnienie krwi musi dotrzymać mu tempa. W błyskawicznie jesteś gotowy do akcji, nawet jeśli akurat siedzisz na kanapie z otwartą paczką chipsów w dłoni.
Na szczęście skok adrenaliny w czasie oglądania dobrego horroru jest krótkotrwały i nie może się równać z sytuacją prawdziwego zagrożenia. Zbyt długi okres działania dużej dawki adrenaliny mógłby być niebezpieczny dla zdrowia – efektem może być gorączka, infekcja, niesprawność seksualna, bóle głowy i mięśni oraz utrata apetytu. Ale nie warto się tym martwić, ponieważ okazjonalne obejrzenie filmu grozy to dobra metoda na walkę ze stresem.
Fobie
Producenci horrorów uwielbiają odnosić się do naszych „wrodzonych” strachów. Angażują do filmu aktorów strasznych już z natury np. kilkanaście rekinów czy śmiercionośne pająki.
To samo badanie, przeprowadzone przez dwie amerykańskie uczelnie, wykazało, że niektóre filmy grozy mogą powodować lub wzmacniać fobie. Wynika z nich, że potwory, krwiożercze zwierzęta i psychopatyczni mordercy nie są głównymi sprawcami. Sceny rozlewu krwi, traumy, bólu i ran powodują najwięcej długoterminowego leku. Taki efekt dotknął aż 65% badanych.
Z eksperymentu wynika również, że zaskakująca muzyka może spowodować, że zwykła scena staje się potencjalnie straszna.
Oko w oko ze strachem
Fobia to strach, który zwyczajnie nie chce minąć. W większości przypadków jest bezzasadna i irracjonalna – na przykład ludzie cierpiący na arachnofobię boją się nawet malutkiego, bezbronnego pająka, którego można zgnieść butem.
Osoba z fobią jest często paraliżowana własnym strachem i zrobi wszystko, aby go uniknąć. Nie wiadomo dokładnie od czego i jak powstają fobie. Część naukowców i lekarzy twierdzi, że może być przekazana z pokolenia na pokolenie – jeśli niemowlę zauważy, że rodzic reaguje na coś w fobicznie, to w przyszłości może reagować na to samo w podobny sposób.
Wszystkie fobie, nawet tak specyficzne jak botanofobia (strach przed roślinami) oraz te najczęstsze jak agorafobia (lęk przed opuszczeniem bezpiecznego miejsca, np. domu i zatłoczonymi miejscami) występują w różnych stopniach i różnym nasileniu.
Wyleczyć się z nich nie jest łatwo. Najlepszą metoda to stanąć oko w oko ze swoim strachem. Stopniowe wystawianie się i przybliżanie do tego, co powoduje lęk jest najczęściej stosowaną metodą.
Co dalej z horrorem?
Krótkoterminowe okresy strachu są interesujące. Kilka minut przerażenia w fotelu kinowym lub na końcu liny bungee cię nie zabije, a wprost przeciwnie – dostarczy życiodajnych emocji. Możesz więc z czystym sumieniem zasiąść na kanapie i włączyć najnowszą część ulubionego filmu grozy. Oprócz awarii zasilania nic ci nie grozi.
Strach sam w sobie nie jest zły. Ucieczka przed goniącym cię lwem lub napastnikiem może uratować ci życie. Samo przerażenie niektórymi rzeczami może przynieść więcej szkody niż one same np. hippopotomonstrosesquippedaliofobia (strach przed długimi wyrazami).