Według badań Barometr Providenta, ulubionymi wielkanocnymi potrawami Polaków są jajka (30%) i żurek (36%) z nieodzowną kiełbasą (stawianą przez 7% respondentów na pierwszym miejscu). Wśród świątecznych przepisów znajdziemy również mnóstwo receptur na schab, pasztety i inne mięsne przetwory. W menu nie może zabraknąć też słodkości, na czele z babką i mazurkiem.
Zasiadając do tak zastawionego stołu, trudno zachować umiar. Nic dziwnego, że obfity posiłek dla wielu osób kończy się zgagą czy bolącym brzuchem. Gastryczne dolegliwości nie są jednak nieuniknione. Można zapobiec im dzięki rozsądnemu spożywaniu napojów.
Kiedy pić?
Przede wszystkim – szklaneczka niegazowanej wody. Jest neutralna dla układu pokarmowego. Jeśli napijemy się zanim zaczniemy jeść, wypełni częściowo żołądek i zmniejszy łaknienie. Dietetycy zdecydowanie odradzają za to popijanie kęsów jedzenia. Jako że łatwiej nam wtedy przełykać, gryziemy mniej dokładnie. W efekcie obciążamy układ pokarmowy rozdrabnianiem pożywienia – zadaniem, do którego znacznie lepiej nadają się zęby. Dopiero kiedy na dobre uporamy się z przeżuwaniem możemy napić się czegoś, co wspomoże nasz układ pokarmowy.
Szklaneczka na trawienie
Jednym ze sposobów radzenia sobie z przejedzeniem są krople i tabletki. Można jednak wesprzeć pracę żołądka w dużo przyjemniejszy sposób. Na przykład kawą. Jej smakowe i pobudzające walory są powszechnie znane. Mało kto jednak wie, jak pozytywnie działa ona na trawienie. Okazuje się, że w obecności kofeiny, błona śluzowa intensywnie wydziela gastrynę – hormon dający żołądkowi impuls do wydzielania kwasu niezbędnego w procesie trawienia białek. Dzięki temu pomoże nam przyswoić mięsa, jaja czy sernik. Ważną informacją dla dbających o linię mogą być również dane dotyczące jej właściwości odżywczych. Espresso ma zaledwie jedną kalorię!
Również w naszej kulturze przyjmuje się, że kieliszeczek czegoś mocniejszego sprzyja trawieniu. Weryfikacją tego stereotypu zajął się zespół niemieckich biomedyków pod wodzą S. Teyssena. Wykazali, że nie wszystkie alkohole sprzyjają wydzielaniu enzymów trawiennych. Te otrzymane na drodze destylacji: whisky, brandy, rum, wódka i likiery są neutralne dla układu pokarmowego (oczywiście w umiarkowanych ilościach). Żołądek pobudzają za to produkty powstałe w wyniku samej tylko fermentacji alkoholowej, takie jak martini, wino, szampan i piwo. Ze względu na zawartość bąbelków, ostatnie dwa napoje najlepiej spożywać, kiedy nie zamierzamy już nic jeść. Wraz z nimi do przełyku dostaje się dwutlenek węgla. Jeśli skonsumujemy coś po wypiciu gazowanych napojów, mogą grozić nam wzdęcia.
Kiedy wszystko inne zawiedzie i mimo prób zachowania umiaru oraz rozsądnemu popijaniu męczą nas nudności czy niestrawność, zostaje nam sprawdzona herbata z mięty. Dzięki zwiększaniu wydzielania żółci i działaniu rozkurczowemu, napar jest najpopularniejszym sposobem radzenia sobie z problemami gastrycznymi.
Ugaś zgagę
Zgaga, czyli cofanie się soków żołądkowych, to chyba najbardziej dokuczliwy objaw przejedzenia. Towarzyszące jej pieczenie w gardle, odbijanie się i ból tuż za mostkiem mogą skutecznie popsuć świąteczny nastrój. Na szczęście dolegliwości można zniwelować „babcinymi sposobami”.
Ulgę przyniesie rozpuszczona w szklance wody łyżeczka sody oczyszczonej lub napar z siemienia lnianego. Dodatkowo poskutkować powinno zjedzenie garści migdałów. Mają odczyn zasadowy i w naturalny sposób neutralizują kwasy żołądkowe.
Sposoby na wzdęcia:
Gdy brzuch napuchnie jak balon ciężko jest się ruszyć zza stołu. Uczuciu wzdęcia sprzyjają ostre dyskusje (gdy dużo mówimy wdychane powietrze gromadzi się w żołądku) oraz tłuste, smażone potrawy.
Skutecznym sposobem na wzdęcia będzie szklanka herbatki z mięty ze szczyptą kminku i kopru włoskiego.
www.zdrowie.fit.pl
Wielkanocna niestrawność
Wielkanoc zbliża się wielkimi krokami. Po czterdziestodniowym poście szczególnie trudno będzie oprzeć się pysznym kiełbasom, pasztetom, tradycyjnym zupom, jajkom, majonezowi, babom i mazurom. Ból brzucha murowany? Niekoniecznie. Niestrawności da się uniknąć