Sposób odżywiania jest jedną z najważniejszych spraw w życiu człowieka. W dzisiejszych czasach, gdy większość współczesnych ludzi nie ma problemu z dostępem do odpowiedniej ilości pożywienia, często największym zmartwieniem jest jego nadmiar. Natura w początkach istnienia człowieka wyposażyła go w instynkt powodujący, że przy nadmiarze pokarmu czuł potrzebę najedzenia się "na zapas" i niestety dla wielu osób to właśnie ten instynkt nawet po tysiącach lat ewolucji nie zaginął w naszym gatunku. Przy dzisiejszym trybie życia wymagającym od nas coraz mniej ruchu problemem staje się groźna dla zdrowia i życia nadwaga, dlatego wiele ośrodków medycznych poszukuje prostych, nie sprawiających kłopotu sposobów pozbycia się zbędnych kilogramów.
W znanym piśmie medycznym New England Journal of Medicine opublikowano wyniki badań amerykańskich naukowców, z których wynika, że można rocznie tracić prawie sześć kilogramów nie zmieniając w ogóle dotychczasowego sposobu odżywiania. Jedynym warunkiem jest... żucie gumy bez cukru. Uczeni przeprowadzili na siedmiu studentach badania polegające na podłączeniu ich do urządzenia mierzącego ilość wydychanego powietrza, co było miarą energii, jaką zużywali.
Pierwsze mierzenie przeprowadzono podczas 30 minutowego odpoczynku (bez żucia gumy) i przeciętne zużycie energii wyniosło 58 kilokalorii na godzinę. Następnie kazano studentom żuć gumę sto razy na minutę przez dwanaście minut, okazało się, że zużywali oni wtedy średnio 70 kcal na godzinę. Po przeprowadzeniu obliczeń eksperymentatorzy doszli do wniosku, że jeżeli żucie gumy zwiększa "pobór" energii o około 20 procent, to człowiek żujący gumę codziennie w ciągu roku powinien spalić około sześciu kilogramów.
Dodatkowy efekt może przynieść żucie gumy zawierającej aspartam (używany zamiast cukru), który pomaga "zgubić" kolejne kilogramy. Niestety ten sposób ma również swoje wady: długotrwałe żucie gumy powoduje zmęczenie żołądka i jelit, ale naukowcy twierdzą, że to odkrycie może doprowadzić do przełomu w stosowanych obecnie metodach odchudzania.
www.fit.pl
