Jest przeciwniczką diet i głodówek. Uważa, że tylko racjonalne odżywianie i aktywność fizyczna są kluczem do bycia zdrowym, szczupły i szczęśliwym. Magdalena Waligórska specjalnie dla jeden ze swoich ról teatralnych zaczęła biegać, ponieważ jej bohaterka była typem osoby aktywnej. Z czasem odkryła uroki siłowni i teraz tam spala zbędne kalorie i szlifuje kondycję
Jest Pani entuzjastką zdrowego trybu życia. Co według Magdaleny Waligórskiej oznacza „być fit”?
Na pewno czuję się zwolenniczką zdrowego stylu życia, ale bez przesady. Na co dzień przede wszystkim koncentruję się na przestrzeganiu zasad prawidłowego odżywiania, uprawiam sport, spędzam czas na świeżym powietrzu i wysypiam się.
Zdrowego jedzenia nie utożsamia Pani z dietą. Jakie jest Pani zdanie na ich temat?
Nie i co więcej – uważam, że diety nie mają sensu, bo tylko rozregulowują metabolizm. Stosowałam różne diety jako nastolatka, a nawet na studiach, ale dopiero gdy zaczęłam mieć problemy zdrowotne z wątrobą i trzustką efekty odchudzania zaczęły być widoczne. Byłam wtedy przez 4 miesiące na bardzo ostrej diecie i dopiero kiedy schudłam, zrozumiałam że 2 tygodnie głodowania nic nie są w stanie zmienić.
Co jest najtrudniejszego w dbaniu o prawidłową wagę?
Powstrzymywanie się przed pożeraniem ukochanych, kalorycznych dań w dużych ilościach. W małych - można, bo jak się tego nie robi, to żyje się w jakiejś schizie...
Cezary Żak to Pani kolega z planu serialu „Ranczo”, który kilka lat temu napisał książkę-poradnik „Moja skuteczna dieta”. Czy rozmawiała Pani z nim na temat odchudzania i diety?
Nie, nigdy. Pamiętam tylko jak kiedyś Czarek opowiadał o tym, że dla niego ważniejsza była dieta, bo sport sprawiał, że był bardziej głodny. Ja myślę odwrotnie, nie akceptuję diet.
Czy catering na planie filmowym sprzyja zachowaniu smukłej sylwetki?
Stanowczo nie, o czym świadczą figury tych, którzy przy filmie pracują - oświetlaczy, wózkarzy, szwenkierów. Jest dużo, tłusto i zazwyczaj z dość tanich produktów.
Czy aktorki powinny być szczupłe?
Myślę, że aktorki – tak jak ludzie, jedne powinny być szczupłe, inne nie. Tylko jeśli będziemy się różnić mamy szansę na pracę. To jest przykład mojej koleżanki z roku – Eli Romanowskiej, którą widzowie mogą kojarzyć z „Rancza” jako żonę Pietrka. Jest inna niż większość koleżanek i gra bardzo dużo.
Jakich zasad zdrowego gotowania Pani przestrzega?
Nie przesadzam z solą i tłuszczem. W mojej kuchni używa się tylko oliwy z oliwek. Mam odpowiednie garnki i patelnie i zawsze staram się używać ich we właściwy sposób, więc np. porysowana patelnia teflonowa natychmiast wylatuje z mojej kuchni.
[-------]
Jak ocenia Pani swoje zdolności kulinarne? Która kuchnia odpowiada Pani gustom smakowym?
Lubię gotować i uwielbiam kuchnię francuską. Myślę, że gotuję całkiem nieźle, o czym świadczy to, że część znajomych doprasza się, żeby wpaść do mnie na obiad, kolację czy nawet śniadanie i zamawiają sobie konkretne potrawy, które chcieliby bym znów dla nich ugotowała. Jeśli chcę się „popisać” w kuchni - robię omlety z mascarpone i świeżymi truskawkami. Są idealnie puszyste.
Jak dba Pani o kondycję?
Mam taki system, że co rok wymyślam sobie nowy sport albo aktywność, której jeszcze nie robiłam, żeby się nie nudzić sportem. Tak przeszłam przez jogę asthangę, balet, rolki, pływanie, a teraz chodzę na siłownię Calypso niedaleko miejsca gdzie mieszkam. Dlaczego? Przygotowywałam się do premiery „Raju” w reż. Marcina Bortkiewicza w Teatrze Rampa i wymyśliłam sobie, że moja bohaterka Filipina jest pewnie takim typem człowieka, który biega. W ramach przygotowania do roli postanowiłam też zacząć biegać, ale mi nie szło - za każdym razem wracałam lekko podziębiona, a nie mogłam sobie pozwolić na chorowanie. Wtedy zdecydowałam się na siłownię i okazało się to idealne miejsce. Chodzę tam zazwyczaj rano, jak prawie nikogo nie ma, biegam, ćwiczę na maszynach i „czyszczę umysł”.
Czy korzystała Pani z usług trenera personalnego?
Tak i wydaje mi się, że warto współpracować z kimś doświadczonym, szczególnie jak ma się problemy z motywacją.
Czy jest Pani zadowolona ze swojego obecnego wyglądu...wagi, kondycji?
Zawsze się można oczywiście do czegoś przyczepić... ale staram się nie przyczepiać tylko dziękować za to, co mam. I nie tylko w sensie urodowym, ale ogólnie – w życiu.
Jak na co dzień dba Pani o urodę?
Myślę, że nie mam jakiejś magicznej formuły:-) Robię to co wszyscy... może z jednym wyjątkiem. Od kilku lat w ogóle nie używam mydła w trakcie kąpieli. Myję się tylko wodą i dzięki temu nie mam problemu z przesuszoną skórą i uczuleniami.
Co ciekawego kryje Pani kosmetyczka? Jakie preparaty poleciałaby Pani czytelniczkom fit.pl?
Z ostatniej podróży do Maroka przywiozłam sobie różne specyfiki, których używają tamtejsze kobiety np. gliniana tarka do pięt czy szminka z sproszkowanego maku i olejek arganowy na włosy.
Czym poprawia sobie Pani humor?
Uwielbiam chodzić do kina i czytać książki psychologiczne. To mi pomaga. A czasem iść z przyjaciółmi na imprezę i się wyszaleć.
Jak wyglądają Pani chwile relaksu?
Relaks to dla mnie poranek z kawą i książką we własnym łóżku, kiedy nigdzie nie muszę pędzić. Uwielbiam to.
Czy przy wielkanocnym stole będzie Pani liczyć kalorie i pamiętać o zdrowym trybie życia?
W święta pewnie pojedziemy do lasu na długi spacer, więc po powrocie z rozkoszą pożrę kawałek serniczka. Życzę wszystkim zdrowych świąt!
fot. Darek Senkowski
Rozmawiał: Iza Fryszkowska
www.fit.pl
Magdalena Waligórska: Na siłowni „czyszczę umysł”
Serialowa aktorka, uwielbiana za rolę Violetki w „Ranczu” zrezygnowała z biegania i wybrała zajęcia na siłowni. Treningi w klubie to dla niej ideale miejsce do dbania o figurę i formę, a opieka trenerska dodatkowo motywuje