Biorąc jednak pod uwagę fakt, że sekcje żeńskie lacrosse istnieją w Polsce zaledwie od 2009 roku to Maja uprawia tą dyscyplinę dość długo.
Maja uważa, że ten sport jest przeznaczony dla osób ambitnych, pełnych chęci do walki. Ta rozsądna i wesoła dziewczyna studiuje Europeistykę na Uniwersytecie Warszawskim, a w przyszłości pragnie zajmować się stosunkami międzynarodowymi. Jest otwarta na ludzi, na inne kultury, na świat.
Tomasz Wiliński: Czym dla Ciebie jest sport i aktywny sposób życia?
Maja Szymerska: Sport to pasja, a aktywny sposób życia to jeden z jego stylów. Aktywny sposób życia nie może się obejść bez sportu, potrzebny jest w nim ciągły ruch, aktywność fizyczna, ale wszystko z umiarem.
T.W.: Jak to się stało, że zaczęłaś uprawiać lacrosse?
M.Sz.: Lacrosse jest sportem bardzo oryginalnym gdyż gra się ciekawym sprzętem, który nie służy do żadnej innej gry niż ta. W lacrosse od razu spodobało mi się to, że jest to bardzo szybki sport, gdzie trzeba dużo biegać, współpracować z resztą drużyny –utrzymywać kontakt zarówno wzrokowy jak i głosowy, no i co też jest ważne – zawodnicy i zawodniczki lacrosse w Polsce to naprawdę wyjątkowi i sympatyczni ludzie, aż czasem ciężko grać przeciwko sobie.
T.W.: W jakim zespole grasz w lacrosse? Ilu jest tam zrzeszonych zawodników?
M.Sz. : Gram w warszawskiej drużynie żeńskiej„Sztorm Warszawa”, sekcja męska nazywa się „Grom Warszawa” i zrzesza około 30 zawodników, natomiast Sztorm Warszawa około 20 zawodniczek.
T.W.: Które mecze są bardziej interesujące: mężczyzn czy kobiet grających w lacrosse?
M.Sz.: Tak naprawdę, ciężko powiedzieć. Ze względu na to, że mężczyźni i kobiety mają inne zasady, myślę że naszych meczy nie powinno się porównywać. Męski lacrosse jest zdecydowanie bardziej kontaktowy, zawodnicy mogą pozwolić sobie na zagrania, które w żeńskim lacrosse byłyby uznane za nieprawidłowe, z kolei gra kobiet jest bardziej „czysta”, mniej brutalna. Satysfakcja z oglądanego meczu zależy od tego czego widz oczekuje - czy chce zobaczyć szybkie i czasem ostre starcia zawodników, czy szybkie, ale czyste akcje kobiet w spódniczkach. Pamiętam jak podczas Silesii Cup, która była we Wrocławiu w tym roku, panowie-kibice dyskutowali na temat naszego meczu i stwierdzili, że właściwie ze względu na te nasze spódniczki postanowili przyjść obejrzeć nasz mecz. Trzeba przyznać, że rzeczywiście to dość niecodzienny widok.
T.W.: Czy kobiety i mężczyźni inaczej przygotowują się do meczów?
M.Sz.: Wydaje mi się, że przygotowania są bardzo podobne. My, dziewczyny, mamy równie często treningi co mężczyźni, wspólnie chodzimy na ścianki (chodzi o odbijanie piłki od przeszkody i łapanie jej w kij) i pokonujemy takie same dystanse. Z racji tego, że jest to bardzo szybki sport, każdy zawodnik nie ważne jakiej płci, musi mieć dobrą kondycję. U mężczyzn dochodzi jeszcze sprawność siłowa, więc dodatkowo korzystają z siłowni. Ale już same treningi są inne, musimy skupiać się na innych rzeczach, ponieważ mamy inne rozegrania podczas meczu.
[-------]
T.W.: Jak zazwyczaj wygląda początek przygody z lacrosse?
M.Sz.: Każdy kto chciałby spróbować swych umiejętności lacrosse, może bez problemu przyjść na dowolny trening i zagrać, zostanie mu pożyczony sprzęt od drużyny, a trener i zawodnicy na pewno chętnie pokażą na czym polega ten sport, jak trzymać kij, i wyjaśnią podstawowe zasady.
T.W.: Jesteś wręcz zafascynowana tą grą. Dlaczego?
M.Sz.: Lacrosse poznałam całkowicie przypadkowo poprzez moich znajomych, którzy uprawiali ten sport w Warszawie, właściwie od samego początku. Namówili mnie na przyjście na pierwszy trening – pamiętam, że to były walentynki. Tak bardzo mi się ta gra spodobała, że od tamtej pory chodzę regularnie na treningi i gram w składzie Warszawy na wszystkich meczach.
T.W.: Czego wymaga się od zawodników?
M.Sz.: Przede wszystkim trzeba umieć grać drużynowo, współpracować z resztą zespołu, konsekwentnie przychodzić na treningi, przyda się też dobry humor, chęć do walki i optymistyczne nastawienie!
T.W.: Czy trzeba mieć swój prywatny sprzęt do lacrosse?
M.Sz.: Sprzęt można albo wypożyczyć od klubu albo kupić z własnych pieniędzy.
T.W.: Czy z punktu widzenia zawodnika jest to sport drogi?
M.Sz.: Sport jest stosunkowo drogi, dla kobiet mniej dla mężczyzn bardziej, ponieważ mężczyźni posiadają więcej obowiązkowego sprzętu niż kobiety. Koszty związane z zakupem kijów są podobne. Ponadto dochodzą składki, zakup porządnego obuwia oraz oddzielnych strojów na mecze i treningi, a to wszystko niestety wiąże się z kosztami.
T.W.: Jakie potyczki w trakcie meczów są najczęstsze?
M.Sz.: Najczęstsze potyczki to po prostu zwykłe przepychanki i faule, czego skutkiem są drobne zadrapania, siniaki, czasem wybity palec, ale chyba nie zdarzyło mi się nigdy widzieć groźnego starcia między zawodnikami. Do takich drobnych sprzeczek dochodzi zarówno u mężczyzn jak u kobiet, bo my dziewczyny wbrew pozorom też potrafimy walczyć o swoje!
T.W.: U kogo zdarzają się te sprzeczki częściej? U kobiet czy mężczyzn?
M.Sz.: Hmm, wydaje mi się że równie często sprzeczki zdarzają się u kobiet jak i u mężczyzn. Równie mocno chcemy zdobyć lub przejąć piłkę, więc takie incydenty są po prostu nieuniknione.
T.W.: Dla kogo to sport?
M.Sz.: Lacrosse to sport dla każdego kto ma w sobie ducha walki, samodyscypliny i dużo wolnego czasu.
[-------]
T.W.: Lacrosse to jeden z nielicznych sportów, w którym swoją reprezentację na mistrzostwach świata mają Indianie, a dokładniej Irokezi. Czy pomysł zorganizowania meczu pomiędzy Polską a Irokezami nie byłby dobrym pomysłem promującym dyscyplinę?
M.Sz.: W tym roku podczas Mistrzostw Świata byłaby taka możliwość, gdyby Irokezi zostali dopuszczeni do udziału w MŚ, oraz gdyby reprezentacja Polski wyszła ze swojej grupy. Także, nasza reprezentacja była już bardzo bliska starciu z Irokezami, a patrząc na to jak dużo czasu i jakie zaangażowanie zawodnicy reprezentacji Polski wkładają w ten sport, widząc tą pasję w ich oczach, myślę że śmiało można liczyć na to, że w kolejnych MŚ te dwie drużyny zmierzą się ze sobą. Również wydaje mi się, że taki mecz rzeczywiście by pomógł wypromować się Polsce w tym sporcie.
T.W.: Lacrosse to sport kontaktowy. Czy często chodzisz obolała po treningu lub meczu?
M.Sz.: Podczas meczów lacrosse nie trudno nabawić się siniaków, skręceń, zwichnięć, czy złamania kości, ale zazwyczaj to są drobne obrażenia, z których szybko się wychodzi. Z racji tego, że jak sam wspomniałeś, to sport kontaktowy, takiego typu urazy są nieuniknione.
T.W.: Jakie są Twoje marzenia sportowe?
M.Sz.: Moim marzeniem sportowym jest dostać się do żeńskiej kadry reprezentacji Polski, by móc reprezentować nasz kraj na wszystkich możliwych mistrzostwach, ale wiem, że do tego jeszcze daleka droga, dużo pracy przede mną. Chcieć to móc, a w marzenia trzeba wierzyć.
T.W.: Co uprawiasz poza Lacrosse?
M.Sz.: Biegam, jeżdżę na rowerze, chodzę na basen, w lecie pływam na windsurfingu, w zimie jeżdżę na nartach bądź snowboardzie, ale to wszystko czysto rekreacyjnie i dla przyjemności, nie należę do żadnej drużyny ani sekcji związanej z tymi sportami.
T.W.: Czy stosujesz jakieś diety? Czy poddajesz się modzie na bycie fit? Czym się to objawia?
M.Sz.: Jedyną moją dietą jest to, że nie jadam słodyczy, unikam fast-food’ów, często ćwiczę, biegam i prowadzę aktywny tryb życia – nie narzucam sobie innych ograniczeń.
T.W.: Jakim jesteś człowiekiem?
M.Sz.: Hm, ciężko ocenić samego siebie, myślę że najlepiej oceniliby mnie moi znajomi. Wydaje mi się, że jestem człowiekiem otwartym, wesołym, pełnym pomysłów ale przy tym wszystkim staram się być rozsądna.
Rozmawiał Tomasz Wiliński
www.fit.pl