Ciepły golf i puchowa kurtka nie wystarczy, żeby podczas siarczystych mrozów było nam ciepło i komfortowo. Lekarze, synoptycy, fachowcy w dziedzinie outdooru i oczywiście babcie – wszyscy zgodnie zalecają, by zimą ubierać się na tzw. cebulkę, czyli warstwowo.
Każda warstwa odzieży pełni wtedy określoną funkcję i chroni przed różnymi czynnikami, które mogą powodować, że mimo grubego swetra, szybko zmarzniemy. Ten trzywarstwowy system „termoregulacji” naszego ciała zabezpiecza nas przed zimnem, deszczem i wiatrem.
Po pierwsze musimy pamiętać o bieliźnie. To warstwa podstawowa, najbliżej skóry.
Od niej dużo zależy. Zapobiega ona kontaktowi skóry z wilgocią. Mokra skóra spowoduje, że będziemy odczuwali nieprzyjemny chłód. Podstawową warstwą może być podkoszulek, bokserka, t-shirt . Miłośnicy białego szaleństwa powinni zainwestować w bieliznę termoizolacyjną. Specjalne zestawy – koszulki z długim rękawem i getrami z nogawką wybierają aktywni, którzy zimą uprawiają sporty na wolnym powietrzu.
Wybierajmy bieliznę z materiałów, które skutecznie odprowadzają wilgoć z powierzchni skóry, są lekkie i szybko wysychają. Gdy są elastyczne i miłe w dotyku to dodatkowy atut.
Druga warstwa odpowiada za izolację. Jej zadaniem jest utrzymanie optymalnej temperatury ciała oraz dalszy proces transportu wilgoci na zewnątrz ubrania. Bluzy i kamizelki z polaru oraz bawełniane bluzki idealnie nadają się do założenia na bieliznę, by zatrzymać ciepło.
Warstwa zewnętrzna spełnia funkcję ochronną przed deszczem, śniegiem czy wiatrem. Kurtka powinna być na tyle duża, żeby pomieściła dwie poprzednie warstwy i aby nie ograniczała ruchów.
www.fit.pl