Okazuje się, że ta bez wątpienia najprzyjemniejsza metoda zwalczania tkanki tłuszczowej, która ma wielu zwolenników i praktyków, jest nieskuteczna. Mało tego: częste uprawianie seksu wręcz tuczy. Tak przynajmniej twierdzą indyjscy naukowcy
Ritesh Menezes z wydziału medycyny Uniwersytetu w Mangalore w Indiach twierdzi, że aktywność seksualna zwiększa naszą wagę.
Sprawczynią zamieszania w tej kwestii – bo wielu naukowców nadal jest zdania, że seks ma właściwości odchudzające – jest prolaktyna. To hormon produkowany w przysadce mózgowej. Naukowcy z Azji zasugerowani tym, że osoby chore na hiperprolaktynemię (podwyższone stężenie prolaktyny we krwi) cierpią na nadwagę, połączyli to z tym, że w czasie igraszek łóżkowych uwalnia się prolaktyna i jej poziom znacznie wzrasta, co przekłada się na dodatkowe kilogramy..
Wersję, że seks to skuteczny sposób na pozbycie się kalorii podtrzymują natomiast szkoccy naukowcy. Zdaniem Stuarta Brody'ego z Uniwersytetu Zachodniej Szkocji Hindusi są w błędzie. – Jest związek między seksualną aktywnością ludzi, a ich figurą, ale raczej odwrotny niż twierdzą hinduscy badacze – twierdzi naukowiec. – Seks na pewno odchudza, poza tym ogólnie korzystnie wpływa na organizm i procesy, jakie w nim zachodzą.
I jak tu wybrać: seks czy szczupła sylwetka? Nie musisz rezygnować ani z jednego ani z drugiego. Co powiesz na horacjańską zasadę „złotego środka”?