Robert Piotrkowicz - nasz faworyt na zawody Arnold Classic 2011

Wielokrotny mistrz Polski, mistrz Europy oraz 3 krotny mistrz świata w kulturystyce ekstremalnej. Robert Piotrkowicz opowiedział nam o przygotowaniach, treningach, suplementacji, diecie oraz planach na przyszłość
fit.pl
2011-02-02 00:00
Udostępnij
Robert Piotrkowicz - nasz faworyt na zawody  Arnold Classic 2011
piotrkowicz5Zbliżają się zawody Arnold Classic 2011, w których wystartujesz. Co robisz, aby dobrze na nich wypaść?

Staram się korzystać z doświadczenia zdobytego w trakcie przygotowań do poprzednich startów i przede wszystkim nie popełniać błędów, które potem odbiją się niekorzystnie na mojej formie startowej. Zawsze planuję, z jaką wagą mogę wyjść na scenę i cykl przygotowawczy dostosowuję do tego planu. Obserwuję swój organizm i na bieżąco reaguję na to, co się dzieje, wprowadzając drobne zmiany do diety i treningu. Szczególną wagę przywiązuję do tych grup mięśniowych, które budzą najwięcej zastrzeżeń. Staram się z zawodów na zawody być coraz lepszy.

Jak długo przygotowujesz się do tego typu zawodów?

Na ogół cykl ścisłych przygotowań do startu zaczynam około 8 do 10 tygodni przed startem. Zakładam, że powinienem osiągnąć formę, jakiej oczekuję mniej więcej na 2 tygodnie przed zawodami. Tym razem przygotowania zacząłem nieco wcześniej, 12 tygodni przed Arnoldem. Jednak mój cykl przygotowawczy został dość mocno zaburzony, ponieważ przeszedłem zapalenie płuc, które na ponad dwa tygodnie całkowicie wyłączyło mnie z treningów i musiałem od nowa zaplanować, co będę robił, aby mimo wszystko dobrze wyglądać.

Jaką dietę stosujesz przed startem w zawodach?

Rozpoczynając przygotowania „czyszczę” dietę. Przechodzę z makaronu i pieczywa na ryż, rezygnuję z chudej wołowiny i wieprzowiny na rzecz kurczaka, indyka i ryb, które są znacznie łatwiej trawione. Ograniczam owoce i wyjścia do restauracji. Spożycie białka przeważnie utrzymuję na stałym poziomie, natomiast w zależności od wyglądu i tempa spadku wagi manipuluję tłuszczami i węglowodanami w diecie. Węglowodany spożywam rotacyjnie – największą ilość w dni treningów nóg i grzbietu (najcięższe treningi), najmniejszą – w dni bez treningu. Tłuszczami reguluję tempo utraty wagi. Jeśli widzę, że przemiana materii nadmiernie się rozpędza i tracę za dużo w krótkim czasie – dostarczam więcej tłuszczów. Kiedy waga spada zbyt wolno w stosunku do tego, co zaplanowałem, ograniczam spożycie tłuszczów.

Gdzie jeszcze wystartujesz w tym roku?

Planuję na pewno start w zawodach Mr. Europe w Hiszpanii pod koniec marca i na Fibo w Grand Prix Niemiec w połowie kwietnia oraz, jeśli się zakwalifikuję, na Mr. Olympia. Rozważam też start na Grand Prix Wielkiej Brytanii oraz na New York Pro. Wszystko zależy od wyników, jakie osiągnę oraz od pieniędzy, jakie będę w stanie przeznaczyć na wyjazdy i przygotowania.

Jak zaczęła się twoja przygoda z kulturystyką?

Na studiach zajmowałem się trójbojem siłowym. Później miałem kilka lat przerwy i w zasadzie nie robiłem niczego, co by się wiązało ze sportem. Po kilku latach doszedłem do wniosku, że chciałbym wrócić do karate kyokushin, które trenowałem w szkole średniej. Po roku dość intensywnych treningów moja żona powiedziała, że chętnie pochodziłaby na aerobik. Poszliśmy więc razem do klubu fitness. Na początku trenowałem siłowo i jadłem, mając na celu zwiększenie masy. O startach czy byciu zawodnikiem nie myślałem wcale. Przeglądałem prasę kulturystyczną i coraz bardziej się wciągałem. Kiedy postanowiłem spróbować swojego szczęścia w startach, poszedłem na konsultacje do cenionego zawodnika i trenera – Piotrka Głuchowskiego i zapytałem czy mógłbym szykować się do zawodów pod jego kierunkiem. Rozpoczęliśmy współpracę. W pierwszym roku startów wygrałem Debiuty oraz Puchar Polski, byłem wicemistrzem Polski w kategorii do 95kg oraz zająłem trzecie miejsce na Mistrzostwach Świata w Szanghaju w kategorii do 90kg. Już nie mogłem zrezygnować.

Masz na swoim koncie wiele tytułów. Który z nich według ciebie jest najcenniejszy i dlaczego?

Bardzo cenię sobie tytuł Mistrza Świata w kulturystyce amatorskiej w kategorii open z 2007 roku, ponieważ oznacza on, że w dniu, kiedy go zdobyłem, pokonałem mistrzów świata z pozostałych kategorii wagowych. Uważam to za wielkie osiągnięcie i honor ze względu na rangę przeciwników. Jeśli chodzi o kulturystykę zawodową, to cenię sobie każde zdobyte miejsce, ponieważ pokonanie jakiegokolwiek zawodnika, z którym staję na scenie, jest wyzwaniem i osiągnięciem.

[-------]

Co robisz gdy nie startujesz w zawodach?

Ćwiczę, jem, chodzę z rodziną do kina, na basen, na spacery i do restauracji. Czasem daję pokaz na zawodach strongmanów lub podnoszenia ciężarów. Organizuję również treningi pokazowe i piotrkowicz6seminaria w zaprzyjaźnionych klubach fitness. Raz czy dwa w miesiącu robię sesję zdjęciową dla gazet branżowych, z którymi współpracuję oraz do reklam firmy Nutrytec Sport, która jest producentem suplementów diety, a zarazem moim sponsorem. Piszę również artykuły do gazet z branży fitness takich jak: Iron Man Spain, Kulturystyka i Fitness, Sport dla Wszystkich, Muscular Development. Sporo czytam na temat treningów, diety i suplementacji. Lubię oglądać w sieci treningi innych zawodników, bo wiele można się z nich nauczyć. Ostatnio zacząłem też intensywniej prowadzić konsultacje treningowe, dietetyczne i suplementacyjne drogą mailową i osobiście, co zajmuje mi sporo czasu.

Jesteś zawodowym kulturystą, konsultantem w zakresie, diety, suplementacji i treningu, bierzesz udział w zawodach kulturystycznych. Skąd czerpiesz na to wszystko siłę?

Siłę dają mi starty w zawodach oraz wsparcie rodziny. Kiedy wiem, że stanę na scenie z najlepszymi na świecie zawodnikami kulturystyki, mam motywację, żeby ćwiczyć, trzymać dietę i przeć ciągle do przodu. Wstydziłbym się wyjść bez formy na zawodach. Poza tym lubię rywalizację, stawianie sobie nowych wyzwań i dążenie do realizacji wyznaczonego celu.  Jeśli chodzi o rodzinę, to obecnie nasze życie jest w pełni podporządkowane temu, co robię. Moja żona sama prowadzi klub fitness i jest bardzo mocno zaangażowana w moje starty i przygotowania. Często dyskutujemy na temat diety, treningu, suplementów czy zawodników, tym bardziej, że ona sama prowadzi i przygotowuje zawodników z różnych dyscyplin sportu, a także odchudza i pomaga w zdobyciu kilku kilogramów mięśni klientom klubu. W naszym domu od rana do wieczora wszystko obraca się wokół kulturystyki i nikogo to nie nuży, przynajmniej na razie.

Co mógłbyś doradzić młodym osobom, które chciałyby w przyszłości osiągnąć takie sukcesy jak ty?

Przede wszystkim trzeba sobie znaleźć dobrego, godnego zaufania trenera, który wpoi dobre podstawy treningowe i dietetyczne. Określić realne cele i powoli do nich dążyć. Nie można być niecierpliwym, bo masy mięśniowej nie buduje się w dwa miesiące. Jeśli ktoś oczekuje szybkich i spektakularnych sukcesów, to powinien poszukać dla siebie innej dziedziny sportu. Poza tym należy również rozważyć aspekt finansowy. Jest to dość drogi sport i w dodatku nie dający, przynajmniej na starcie, możliwości zarobienia odpowiednio dużych pieniędzy.

Idziesz jak burza. Po znakomitej karierze amatorskiej, w której zdobyłeś wiele tytułów, przeszedłeś na zawodowstwo i tu znów odnosisz sukcesy. Jak ta zmiana wpłynęła na twoje treningi, metody przygotowawcze czy rozwijanie konkretnych partii mięśni?

Zaczynałem starty od kategorii do 90 kilogramów w 2005 roku, obecnie w formie startowej ważę 112 – 113kg. To oznacza 22kg masy mięśniowej w ciągu sześciu lat. Na początku moim celem było rozbudowanie mięśni i możliwie proporcjonalny rozwój sylwetki. Obecnie nie staram się już znacząco zwiększać masy, natomiast pracuję nad szczegółami, lepszym kształtem mięśni, uwypukleniem niektórych partii mięśniowych, poprawą tego, co odstaje od wymagań i oczekiwań sędziów.

Jeśli chodzi o treningi, to są one o wiele bardziej zaawansowane. Wykorzystuję szersze spektrum metod treningowych, inaczej łączę ćwiczenia, szukam możliwości wykonywania istniejących już ćwiczeń w nowy sposób. Wydłużam czas powtórzeń, robię przerwy w trakcie serii, wykorzystuję uchwyty czy maszyny w sposób, z którego do tej pory nie korzystałem w danym ćwiczeniu, traktuję każdą grupę mięśniową bardzo indywidualnie – w zależności od celu jaki ma być osiągnięty. To wszystko daje możliwość ciągłego rozwoju. Widzę też, że o wiele lepiej panuję nad rozwojem poszczególnych grup i dzięki temu mogę je kształtować w pożądanym kierunku.

Powiedz w kilku słowach, dlaczego warto uprawiać kulturystykę?

Uważam, że warto uprawiać sport. To daje satysfakcję, pozwala lepiej zagospodarować czas, porządkuje umysł w harmonii z ciałem, poprawia parametry siłowe oraz wytrzymałościowe i utrzymuje nasz organizm w dobrej formie.

Kulturystyka jest powszechnie dostępna ze względu na dużą ilość siłowni i klubów fitness oraz relatywnie tania, jeśli się ją uprawia rekreacyjnie. Kiedy mówimy o kulturystyce w wymiarze rywalizacji sportowej i bycia zawodnikiem, to jak w każdej innej dziedzinie sportu największą satysfakcję odczuwa się w rywalizacji z innymi zawodnikami.

Z kolei kulturystyka jako dziedzina sportu pozwala zyskać ogromną wiedzę na temat własnego organizmu, jego możliwości, słabych punktów oraz reakcji na różne czynniki zewnętrzne i wewnętrzne. Wiele dyscyplin sportowych czerpie z doświadczeń kulturystyki wiedzę na temat dietetycznego i suplementacyjnego wspomagania wysiłku sportowego oraz możliwości poprawy parametrów organizmu dzięki odpowiednio dobranym ćwiczeniom siłowym. W Polsce wiedza na temat suplementów oraz ich zastosowania w innych niż kulturystyka dyscyplinach sportowych jest jeszcze bardzo nikła, inaczej niż w krajach Europy Zachodniej oraz w USA. Panuje również mylne i wynikające z braku wiedzy przekonanie, że suplementy diety mogą szkodzić lub są czymś bardzo zbliżonym do środków dopingujących. Mam nadzieję, że w niedługim czasie ta sytuacja się zmieni i doświadczenia kulturystyki będą szerzej wykorzystywane w innych dyscyplinach sportowych również w naszym kraju.

robert piotrkowicz baner pod tekst

Rozmawiał: Robert Monik

www.fit.pl