Co zrobić z tym natłokiem informacji?
Przede wszystkim powinnyśmy zaakceptować swoje piersi bez względu na ich kształt. Ten zawsze możemy wypracować. Potraktujmy nasze piersi z nieco większą sympatią i mniejszym zawstydzeniem. To część ciała, która jest zbyt ważna, by wciskać ją w fury poduszeczek, tasiemek i uwierających koronek. To w końcu ta delikatna część ciała, o którą trzeba dbać tak samo, jak dbamy o twarz, czy włosy.
Bez skrępowania pielęgnujmy nasze biusty, zarówno ze względów estetycznych, jak i zdrowotnych. Bez fałszywego wstydu kupujmy ujędrniające preparaty i zapytajmy kosmetyczkę o poradę. To przecież nasz kapitał, który zaniedbany może nam dać nieźle w kość po latach. I to dosłownie, bo źle traktowany może stać się przyczyną dolegliwości kości ogonowej.
Do biustów zatem drogie panie!
W filmie „Persepolis” nakręconym na podstawie komiksu irańskiej pisarki, babcia głównej bohaterki upychała kwiaty jaśminu w biustonoszu, by biust był jędrny i zniewalająco pachniał. To może jednak nie wystarczyć.
Ważna jest dokładna kąpiel piersi, wraz z automasażem. Odkurzmy też ulotki rozdawane w liceum o profilaktyce raka piersi, nawołujące do własnoręcznego badania. Po umyciu biustu, najlepiej gąbką lub bawełnianą rękawiczką z delikatnym preparatem myjącym, następnie opłukaniu chłodną wodą i wytarciu, sprawdzamy ewentualne zgrubienia i guzki w piersiach. Najlepiej wmasowując przy tej czynności ujędrniający balsam. Zacznijmy od ruchów okrężnych wokół brodawek, powoli przechodząc w górę, aż do okolic obojczyka.
[-------]
Jakie preparaty przy tym stosować?
Na rynku dostępny jest cały wachlarz biuścianych możliwości. Jest z czego wybierać. Zaczynając od kremów liftingujących, poprzez maski ujędrniające z glinkami, błotami i algami, aż po odżywcze
Kobiety, którym udało się zrzucić przed latem nieco zbędnego tłuszczyku, wiedzą, że najbardziej bolesnym skutkiem ubocznym odchudzania jest zmniejszenie się obwodu piersi i jego zwiotczenie. To zupełnie normalny objaw, niemniej jednak niepokojący. Dlatego najlepiej poprosić w tej sytuacji o pomoc specjalistów. Instytut Piękna ESSENCA proponuje zabieg na piersi „Pin-Up”, podczas którego masażystka wmasowuje początkowo w skórę piersi specjalne serum odżywcze, następnie wykonuje autorski masaż biustu, a na koniec kładzie maskę ujędrniająco-liftingującą. – To bardzo skuteczna i prosta kuracja. Masaż rozgrzewa skórę na piersiach, otwiera pory, a rozgrzana skóra lepiej wchłania aktywne składniki zawarte w preparatach z glinki bądź alg morskich. Dla wzmocnienia efektów kuracji polecamy do stosowania w domu kosmetyki z tej samej linii – tłumaczy Małgorzata Pęzior z Instytutu Piękna ESSENCA.
Po serii dziesięciu masaży nasz biust może unieść się nawet o 2-4 cm. Masaż kosztuje ok. 50 zł. Do tego dochodzi koszt samej maski (około 150 zł).
Możemy też wybrać inny zabieg na piersi, połączony z masażem i maską termoaktywną. – Podczas tego zabiegu nakładamy na piersi preparat odżywczy, np. z zawartością masła shea, które oprócz działania odżywczego idealnie wygładza skórę na piersiach i zapobiega odwodnieniu. Następnie piersi owijamy bandażem kształtującym i na to wszystko nakładamy maskę gipsową – opowiada specjalista kosmetolog z ESSENCA. Brzmi to jak zabieg przeprowadzany na złamanej ręce w szpitalnej gipsowni, jednak to zupełnie bezbolesna, niezwykle skuteczna terapia piersi. Bandaż zastyga, rozgrzewa ciało, otwiera pory, co powoduje idealne wchłanianie się preparatu. Maska dokładnie przylega i formuje kształt piersi. I tak w prosty sposób stajemy się posiadaczkami pięknych, kształtnych i jędrnych piersi.
– Na początku możemy spróbować w gabinecie popularnych masek z algami plastycznymi – mówi Małgorzata Pęzior, kosmetolog z ESSENCA. – Z kolei do samodzielnego stosowania w domu polecam maski kremowe, łatwe w rozprowadzaniu na ciele glinki, borowiny i błota. Głęboko nawilżają skórę, napinają i przywracają jej elastyczność. Skuteczne też są maski typu lift-up, jakby stworzone z myślą o pielęgnacji piersi. To preparaty o konsystencji żelu, które nakładane na ok. 20 minut, zastygają, formując nasz biust. Po upływie tego czasu ściągamy z piersi zastygniętą skorupkę. Et voila!
Pamiętajmy o tym, że im większy biust, tym więcej wymaga uwagi. Pielęgnacja, najlepiej pod okiem profesjonalisty, to już standard. Nie bójmy się korzystać ze zdobyczy współczesnej kosmetologii. I jeśli natura poskąpiła nam wymarzonych proporcji w okolicach klatki piersiowej, na ratunek przyjdzie nam własna codzienna pielęgnacja, zabiegi w salonach kosmetycznych, a jako idealne uzupełnienie ćwiczenia na siłowni.
www.fit.pl