Lata 80-te, szalone czasy długich włosów, dużej biżuterii i krzykliwych kolorów inspirują nie tylko artystów, ale także ludzi związanych z aktywnym trybem życia. Tak właśnie powstał zwracający się ku przeszłości trend retro fitness
– Każdy z nas czuje nutkę nostalgii wylewając z siebie litry potu – twierdzi Carol Johnson, instruktorka Retro-Robics, czyli ćwiczeń wracających do korzeni aerobiku.
Jej zdaniem płyta z ćwiczeniami i tańcem Olivii Newton-John to podstawowa rzecz, jaką każdy miłośnik fitnessu powinien mieć na swojej półce. Ważne są także stroje. – Ubieranie się w staromodne stroje do fitnessu ma w sobie coś magicznego – tłumaczy swoje zainteresowanie Retro-Robikiem.
Bez odpowiedniej muzyki można zapomnieć o aerobiku. Do intensywnego treningu cardio idealnie nadają się brzmienia z lat 80-tych, poczynając od disco przez Motown, Madonnę i Michaela Jacksona. – Ta muzyka jest ponadczasowa – przekonuje Johnson – Dobra dla ciała, ducha i... portfela.
W dobie ekonomicznej dekoniunktury Retro-Robic może okazać się ciekawą alternatywą dla ćwiczeń na drogich urządzeniach. Idea retro fitnessu odwołuje się do tradycyjnych metod callisthenic, stroniących od technologicznych nowinek.
Na całym świecie powstało już 50 klubów fitness odwołujących się do trendu retro. Trzysta kolejnych jest właśnie na etapie budowy.
A od tego wszystko się zaczęło:
