Czy ty też boisz się rozmawiać z dzieckiem o tłuszczu na brzuchu?

Dwie trzecie rodziców boi się rozmawiać ze swoimi dziećmi na temat ich wagi, ponieważ ich zdaniem, takie rozmowy mogą prowadzić do wystąpienia zaburzeń odżywiania. Niektórzy z nich uważają, że poruszanie kwestii nadmiaru posiadanych kilogramów może obniżyć u dzieci ich poczucie własnej wartości, nawet jeżeli dziecko rzeczywiście ma problem z nadmierną ilością tkanki tłuszczowej  
fit.pl
2012-07-09 00:00
Udostępnij
Czy ty też boisz się rozmawiać z dzieckiem o tłuszczu na brzuchu?
Tłuściutki niemowlaczek słodko wyciągający rączki, może być rozkosznym widokiem, jednak tłusty pięcio, sześcio czy siedmiolatek – budzi niepokój. Tymczasem nawyki żywieniowe nabyte w dzieciństwie wloką się później za dzieckiem przez cały okres dojrzewania i dorastania, i pozostają z nim także w życiu dorosłym. Zapracowani rodzice, nierzadko zamiast stać w kuchni przygotowując obiad, serwują dziecku (i sobie) „gotowce”, które wystarczy podgrzać w mikrofali, bądź dają dziecku pieniądze by kupiło sobie coś do jedzenia. Tymczasem szkolne sklepiki obfitują przede wszystkim w śmieciowe jedzenie: czipsy, batoniki, wafelki, pełne cukru i sztucznych dodatków soczki. Jakie wartości odżywcze czerpie z tego dziecko? Żadne.

Zgubna słodycz w Polsce

Jak donosi PAP, polskie dzieci mają najłatwiejszy dostęp do niezdrowej żywności na tle innych krajów europejskich i coraz częściej cierpią na nadwagę lub otyłość (badania były przeprowadzone przez wrocławski wydziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, analogiczne badania prowadzono w ramach projektu badawczego TEMPEST w Wielkiej Brytanii, Portugalii i Holandii, łącznie badając 2 tys. 764 osób w wieku 10-17 lat). Okazało się, że stałym elementem diety dzieci nie są warzywa czy kasze, a łakocie, słone przekąski i słodkie soki.

Boimy się rozmawiać z dziećmi

Jedna trzecia jedenastolatków w Wielkiej Brytanii ma nadwagę bądź otyłość zagrażającą ich zdrowiu (za: dailymail.co.uk). Tymczasem z ankiety przeprowadzonej przez organizacje zajmujące się zdrowym stylem życia z okazji Natiotal Childhood Obesity Week (Narodowego tygodnia otyłości dziecięcej) wynika, że 37% rodziców nie rozmawia z dziećmi o ich wadze ze strachu, że negatywnie wpłynie to na ich samoocenę. Dwoje na pięciu rodziców próbowało poruszyć ten temat, jednak niemal połowa rodziców dzieci z nadwagą bądź otyłych stwierdziła, że jest to „niepotrzebne” zdarzenie. Dwie trzecie rodziców oczekuje więcej wsparcia w rozmowach z dziećmi na temach wagi (w tym 85 procent rodziców otyłych dzieci), trudno jednak określić od kogo owego wsparcia oczekują (czyżby od służby zdrowia?). Niemal trzy czwarte rodziców stwierdziło, że trudno jest zachować zdrowie, głównie z tego powodu że chcą jeść potrawy pełne tłuszczu i cukru. I mimo, iż niemal połowa rozmawiała z dziećmi na temat nawyków żywieniowych, prosząc o jedzenie mniejszej ilości „śmieciowego” jedzenia na korzyść zjadania warzyw i owoców, to jednak więcej niż połowa nigdy nie rozmawiała na temat wagi ciała.

W ankiecie wzięło udział ponad tysiąc rodziców dzieci w wieku od pięciu do szesnastu lat. 15 procent z nich określiło swoje dziecko jako „z nadwagą”, jednak tylko patrząc na dziecko, czyli bez pomiaru czy konsultacji z lekarzem. Jak wiemy pomiar „na oko” bywa mocno nie dokładny, zwłaszcza, że większość rodziców pragnie jednak postrzegać swoje dzieci jako zdrowe i bagatelizują nadwagę zwłaszcza wtedy, gdy sami się z nią borykają.

Czego Jaś się nie nauczy...

Czy oczekiwanie wsparcia i unikanie trudnych tematów w rozmowie, do jakich niewątpliwie należą dyskusje na temat wagi, nadwagi czy tłuszczu – jest wyjściem prowadzącym do zmiany na lepsze? Bierna postawa rodziców niestety w niczym nie pomoże pociechom, które z otyłych dzieci, przeobrażą się w otyłych nastolatków, a następnie najprawdopodobniej – w otyłych dorosłych. Ilość chorób których przyczyną jest nadmierna masa ciała jest przerażająca. Jeżeli boimy się rozmawiać z dzieckiem na temat jego otyłości czy nadwagi – spójrzmy najpierw na siebie. Jeżeli rodziców dotyczy problem kiepskich nawyków żywieniowych i zbędnych kilogramów, nie możemy oczekiwać rozsądnych wyborów od dzieci, skoro nie jesteśmy dla nich przykładem.

Zacznijmy od wspólnego omówienia problemu jako dotyczącego całej rodziny, rozważmy wizytę u dietetyka, uprawianie sportów całą rodziną, wspólne gotowanie wartościowych posiłków. Nie czekajmy na wsparcie z „zewnątrz”, to rodzicom powinno przede wszystkim zależeć na zdrowiu swojego dziecka (i własnym), a nie służbie zdrowia czy organizacjom prozdrowotnym. Wspierajmy się w tym nawzajem w dobrych wyborach dotyczących zdrowego odżywiania.

Beata Mąkolska

www.wellness.fit.pl