
24 godziny
Jak twierdzi Tom Hodgkinson w swojej najnowszej książce „Jak być wolnym”: „To absurd myśleć, że cierpimy na głód czasu, bo każdy z nas ma go dokładnie tyle samo: dwadzieścia cztery godziny w ciągu doby”. Twierdzi on, że odczuwanie braku czasu napędza gospodarkę konsumpcyjną i jako przykład podaje on obliczenia Ivana Illicza, który wykazał, że gdyby zsumować czas poświęcony naszemu samochodowi na naprawy, przeglądy, tankowanie, zarobienie pieniędzy, aby ten samochód utrzymać, a potem podzielić otrzymaną sumę przez liczbę przejechanych kilometrów, to okazuje się, że średnia prędkość przemieszczania się wynosi niewiele ponad 8 kilometrów na godzinę. Co prawda, Ivan Illicz nie policzył komfortu jaki zapewnia poruszanie się samochodem, oraz możliwość przemieszczania się więcej niż jednej osoby, niemniej sam eksperyment jest dosyć ciekawy i skłania do refleksji nad kwestią rzekomego braku czasu.
„Nie mam czasu” - odpowiedź dobra na wszystko
Każdy z nas jest teraz zabiegany, zalatany, zapracowany, każdy jest pod presją zrobienia jakiegoś zadania w jak najkrótszym czasie, bo przecież w kolejce jest następna rzecz do wykonania. Czujemy się ważni i potrzebni, bo jesteśmy w ciągłym ruchu, ktoś na coś od nas czeka, ktoś na nas liczy, gdzieś się zobowiązaliśmy. I tak w tym pędzie, w naszym mniemaniu czasu na niektóre rzeczy już nie starcza. „Nie mam czasu”, które najczęściej oznacza: nie chce mi się / nie widzę sensu robienia tego / wolę zrobić coś innego. Zamiast asertywnych odpowiedzi wykręcamy się wymówką dwudziestego pierwszego wieku. Gdy znajomy prosi nas o przysługę, łatwiej powiedzieć „nie mam czasu”, niż „nie chcę tego dla ciebie zrobić”. Poganiamy siebie, poganiamy dzieci, złościmy się, gdy stoimy w korku czy kolejce w supermarkecie. Chcemy dotrzeć szybciej, mieć szybciej, żyć szybciej. A potem dziwimy się: „jak te lata lecą”.
[-------]
Twój wybór
Czas to kwestia piorytetów. Wartości. Przyzwyczajeń. Nie masz czasu przeczytać książki, ale masz czas oglądać telewizor. Nie masz czasu pójść z dzieckiem na spacer, ale masz czas siedzieć po godzinach w pracy. Nie masz czasu odwiedzić rodziców, ale masz czas pójść na zakupy. Nie masz czasu pójść na fitness, ale masz czas pójść do fryzjera. Codziennie wybierasz w jaki sposób spędzasz czas.
Podkreślmy to raz jeszcze: czas to kwestia ustalonych piorytetów. Możesz przeczytać setki książek dotyczących planowania i zarządzania czasem. Możesz tworzyć plany, harmonogramy, uzupełniać kalendarze z miesięcznym wyprzedzeniem. Jeżeli jednak nie zastanowisz się, co jest dla ciebie ważne, co chcesz robić, na co chcesz poświęcić czas - dni nadal będą ci mijały na tak zwanej szarej codzienności, czyli kieracie „muszę zrobić...”, „powinnam jeszcze...”.
Jak zyskać więcej czasu? Wyłącz telewizor – na godzinę, na wieczór, na cały dzień. Może się okazać, że macie sobie z partnerem wiele do powiedzenia. Może się okazać, że masz sobie samej wiele do powiedzenia. Wyłącz komputer – przeglądanie internetu równie pochłania czas co oglądanie telewizji. I odpuść sobie – przestań być perfekcyjną panią domu. Brak idealnego porządku to nie katastrofa. Obiad niech czasem zrobi twój mąż, albo zjedzcie w restauracji. Układając w głowie czy planerze zadania na następny dzień, wykreśl przynajmniej dwa z listy. Pozwól dzieciom na samodzielność. Pamiętaj, że jesteś odpowiedzialna za swój czas i za swoje życie. Pozwól innym na to samo i powiedz wreszcie: mam mnóstwo czasu.
Beata Mąkolska
www.fit.pl