Badacze pod kierownictwem dr Markusa Melloha z Uniwersytetu Australii Zachodniej w Perth przebadali 315 osób, które zgłosiły się do lekarza po pierwszym bólu kręgosłupa. Osoby te podczas wizyt wypełniały kwestionariusz dotyczący ich nastawienia (po trzech, sześciu i dwunastu tygodniach od pierwszej wizyty, a następnie po sześciu miesiącach). Do końca w badaniach brało udział 169 osób, z których jedna trzecia doświadczała bólów przewlekłych. Część osób twierdziła, że po upływie sześciu miesięcy ból nasilił się, czego lekarze najczęściej się nie spodziewają.
Okazało się, że u jednej trzeciej pracowników doświadczających nieswoistego bólu kręgosłupa rozwinął się ból przewlekły, który poważnie obniżył jakość życia zawodowego i prywatnego. Choć osoby te wymagały długotrwałego pobytu na zwolnieniu lekarskim, w przypadku zaledwie kilku z nich przyczyną bólu był fizyczny uraz, na przykład wypadnięcie dysku. W pozostałych przypadkach nie udało się ustalić przyczyny przewlekłego bólu.
Jak zauwazył autor badań, pacjenci, którzy odczuwali strach, bezradność, unikali ruchu i mieli tendencję do wyolbrzymiania problemów byli najbardziej narażeni na pojawienie się dokuczliwego bólu przewlekłego.
- Pozytywne nastawienie ma ogromny wpływ na ból odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Jeżeli pracownik będzie miał możliwość zmiany miejsca pracy lub sposobu pracy, może znów zacząć myśleć pozytywnie i dolegliwości mogą wówczas ustąpić same - przekonuje dr Melloh. - Silnym czynnikiem jest możliwość porozmawiania z osobą, która okaże emocjonalne wsparcie.
Jak komentuje dr Melloh, badania wykazują, że jeżeli pacjent czuje się bezradny i jest przekonany, że jakikolwiek ruch spowoduje, że wyląduje na wózku inwalidzkim, sam przyczynia się do pogorszenia swojego stanu.
żródło: naukawpolsce.pl/własne