Na bostonkę choruje dziś coraz większa liczba osób i wygląda na to, że wirus zagościł w Polsce na dobre. Najczęściej dotyka ona maluchy w wieku od 3 do 10 lat, choć zdarza się, że chorują na nią także dorośli. Bostonka zazwyczaj nie stanowi dużego zagrożenia dla naszego zdrowia, jednak jej objawy bywają bardzo uciążliwe. Jak rozpoznać chorobę oraz w jaki sposób ją leczyć?
Nie pomyl bostonki z ospą
Bostonka, którą pierwszy raz zaobserwowano i opisano właśnie w Bostonie, wywoływana jest przez wirusy Coxsackie z rodziny enterowirusów. Choroba często mylona jest z anginą lub ospą wietrzną bowiem pierwszymi jej objawami są wysoka gorączka, zapalenie gardła i wysypka, która z czasem rozprzestrzenia się i zlewa w duże czerwone plamy. Wirus bostoński to inaczej „choroba stóp, dłoni i ust”, ponieważ właśnie w tych okolicach najczęściej występują zmiany skórne.
Początkowo zmiany przyjmują postać czerwonych plamek, grudek natomiast później zmieniają się w bolesne pęcherzyki z płynem surowiczym. Szczególnie uciążliwe dla chorego są pęcherzyki w jamie ustnej, to one powodują największy ból w trakcie jedzenia, picia, a nawet podczas przełykania
Bostonka jest chorobą zakaźną przenoszoną w bardzo szybkim tempie drogą kropelkową i pokarmową, dlatego najczęściej chorują na nią dzieci przebywające w dużych skupiskach, żłobkach czy przedszkolach. Picie ze wspólnego kubka, zabawa tą samą zabawką, zwyczajne kichnięcie w pobliżu kolegów czy po prostu obecność w przedszkolu lub szkole jednego zarażonego dziecka, może spowodować prawdziwą epidemię.
Choć bostonka jest chorobą wysoce zaraźliwą, zazwyczaj nie zagraża naszemu życiu. Istnieje kilka sprawdzonych sposobów na to, aby jej zapobiec. Pierwszą rzeczą, na którą powinniśmy zwrócić uwagę są codzienne nawyki higieniczne naszego dziecka. Bardzo ważne jest, by uczulić maluchy na to, by po każdym skorzystaniu z toalety, spacerze, zabawie w parku czy przed jedzeniem, dokładnie umyły ręce. Dodatkowo powinniśmy uczyć je, aby nie wkładały zabawek do budzi, zasłaniały usta i nos podczas kichania bądź kaszlu, a przede wszystkim nie korzystały z cudzych sztućców, kubków czy talerzy. Rodzice również mogą zapobiegać epidemii bostonki, chociażby przebierając malucha zaraz po powrocie z przedszkola czy szkoły, a także częściej piorąc jego ubrania i przemywając zabawki oraz przybory szkolne płynami antybakteryjnymi.
Warto pamiętać, że duże skupiska ludzi są idealnym środowiskiem do rozwoju choroby, dlatego dobrze jest nieco ograniczyć wizyty w kinie czy supermarkecie, zwłaszcza w okresie infekcyjnym, gdy poziom odporności naszego dziecka jest nieco obniżony.
Bostonka - jak leczyć?
Bostonka jest chorobą wirusową, leczy się ją objawowo i choć powikłania występują rzadko, to nie powinniśmy zbyt długo zwlekać z wizytą u specjalisty. Jeżeli zauważmy charakterystyczne objawy, dobrze abyśmy zgłosili się po pomoc do pediatry, który po obejrzeniu dziecka, przebadaniu i ocenie jego stanu, zaleci odpowiednie leczenie.
Zwykle zaleca się pacjentom stosowanie środków przeciwbólowych, a jeżeli mamy do czynienia z wysoką temperaturą, to także środków przeciwgorączkowych. Unikajmy rozdrapywania zmian, ponieważ może prowadzić to do zakażenia skóry oraz tkanki podskórnej, co będzie wymagało antybiotykoterapii. Przydadzą się leki łagodzące świąd i unikanie długich kąpieli oraz przegrzewania dziecka.
Ze względu na to, że choroba bardzo szybko się rozprzestrzenia ważne jest, aby maluch w okresie leczenia – od trzech do siedmiu dni – pozostawał w domu oraz nie kontaktował się z rówieśnikami. Musimy zadbać o to, by dziecko piło dużą ilość wody oraz jak najrzadziej dotykało zmian skórnych, które towarzyszą chorobie. Choć bostonka zwykle przebiega łagodnie, a powikłania pojawiają się rzadko, to nie powinniśmy jej lekceważyć, gdyż opisywane są przypadki powikłań w postaci zapalenia opon mózgowych czy zapalenia mózgu.