W Polsce zjawisko społecznego przymusu czasem zwane terrorem laktacyjnym to inaczej ugruntowanie w opinii o konieczności karmienia piersią, jako najlepszej formy żywieni i ochrony zdrowia niemowlaka.
Jest to oczywiście słuszne przekonanie, gdyż karmienie piersią, nawet, jeśli początkowo może przysparzać mamie trudności, jest bardzo wygodne, ekonomiczne a przede wszystkim stanowi pełnowartościowy posiłek dla niemowlęcia.
Także Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) promuje karmienie piersią dziecka do 6-ego miesiąca życia i wymusza przestrzegania tych wytycznych przez producentów mleka modyfikowanego – co wiąże się z zakazem wprowadzania na rynek mleka modyfikowanego początkowego.
Wiemy już z czego wynika presja społecznego przymusu karmienia, a z co z niechęcią niektórych matek do karmienia? Kobiety, które biorą udział w badaniach FGI przynawały się do kilku niedogodnień związanych z karmieniem.
Po pierwsze nieustanne zwracanie uwagi na swoją dietę, tak by pokarm był wartościowy i tak by dziecko nie miało żadnych dolegliwości. Wiele babć czasem do przesady kontroluje jakoś i rodzaj spożywanych posiłków przez ich córki i synowe, co w praktyce jest pewną formą terroru i nie daje satysfakcji matce z karmienia dziecka.
Drugim - to fakt, że mama stale nie ma pewności czy dziecko jest już odpowiednio najedzone. Często małe niejadki nie dojadają i trzeba je dokarmiać co kilkanaście minut. Jest bardzo czasochłonne i uciążliwe. Mamy dość często skarżą się na bolesne zapalenia piersi, a nocne karmienie nie zawsze jest przyjemną, a raczej jest wykańczającą czynnością.
[-------]
Plusami bardzo mocno akcentowanymi przez mamy jest przede wszystkim szczególna bliskość, która towarzyszy karmiącej i jej dziecku. Maluch często karmiony i przytulany do piersi jest znacznie spokojniejszy, radosny, zdrowszy. Obdarowany najpiękniejszym darem czułości, jakim jest bliskość matczynego ciała, w przyszłości prócz zdrowia na pewno odwdzięczy swoim przywiązaniem i miłością do mamy.
Kolejnym udogodnieniem mamy karmiącej jest fakt, że jadąc na wakacje nie musi pamiętać o zapasie mleka, o butelkach, termosach, jej wygodą jest to, że ma pokarm zawsze przy sobie i zawsze gotowy.
Największą presję czują jednak mamy, które od początku nie mogły karmić piersią ze względu na chorobę, lub szybko zanikający pokarm. Tak sytuacja w przypadku kobiety wrażliwej może oznaczać spadek jej wartości. Karmiąca matka jest dla niej uosobieniem ideału,którego ona nie może osiągnąć, swoją niemoc tłumaczy raczej tym, że nie potrafi być prawdziwą mamą i nie zrobiła nić, by zadbać o swoje zdrowie lub o przedłużenie laktacji.
Mocno zakorzeniony w głowie obraz kobiety karmiącej, budzi w niech pretensje do siebie, a przecież każda mama chce być dla swojego dziecka najlepszą a świecie! Ważne by dostrzec i nie bagatelizować takich symptomów u kobiet a także pomóc im w psychicznym przełamaniu pewnych utartych schematów i stereotypów. Butelkowa mama, rzadko celowo i bez powodu odstawia dziecko od piersi i warto tym pamiętać zanim będziemy próbowali krytykować wygodę karmiące butelką mamy.
www.fit.pl
Kiedy mama czuje presję, czyli terror laktacyjny
W badaniach przeprowadzonych na prawie 100 % mam, większość deklaruje chęć karmienia piersią do chwili naturalnego zaniku pokarmu. Nieliczne przypadki wskazują, iż młode mamy rezygnują z karmienia ze względów wygody lub estetyki