Podczas gdy pociechy stawiają „pierwsze kroki” na nartach pod okiem profesjonalistów, ich rodzice mogą oddać się zimowemu szaleństwu na polskich, włoskich czy austriackich stokach.
Wbrew pozorom wielu rodziców ma podobny problem: z jednej strony chcą widzieć jak ich pociechy robią postępy narciarskie, a jednocześnie tęsknią za samodzielnymi szusami. Marzy im się wyjazd całą rodziną, ale jednocześnie boją się, że w jego trakcie nie znajdą chwili tylko dla siebie. Warto jednak wiedzieć, że dzięki nowym rozwiązaniom proponowanym przez zimowych touroperatorów, nie trzeba już dokonywać takich wyborów.
Mama i Ja na nartach
Jednym z takich programów jest projekt „Mama i Ja” wdrożony kilka lat temu i stale rozwijany przez biuro Wygoda Travel. - Całą ideę tych wyjazdów można streścić w następujący sposób: rolą organizatora jest zapewnienie szkoleń narciarskich dla dzieci i zabaw po nartach, aby w tym czasie rodzice mogli wypoczywać bez większych ograniczeń związanych z opieką nad dziećmi – mówi Andrzej Wygoda, Prezes Wygoda Travel Group. - Często spotyka się sytuację gdy tylko jedno z rodziców może spędzić wakacje narciarskie z np. dwójką dzieci i najczęściej jest to właśnie mama – stąd nazwa całego programu. Faktycznie jednak jest to program stworzony z myślą o rodzinach, w dowolnej konfiguracji.
Zimowe szaleństwo również z najmłodszym dzieckiem
W programie rodzice mogą wybrać jeden z dwóch cyklów: Pierwsze kroki (dla dzieci, które do tej pory nie jeździły na nartach) i Kontynuacja (dla dzieci średnio zaawansowanych i zaawansowanych).
Dotychczas kursy dla najmłodszych odbywały się wyłącznie w Szczawnicy. Była to znakomita opcja dla tych rodziców, którzy po pierwsze, obawiali się kilkunastogodzinnej podróży z dziećmi do krajów alpejskich, a po drugie – sami nie byli wytrawnymi narciarzami. Jednak dla tych rodziców, którzy jeszcze przed narodzinami dzieci złapali bakcyla szusowania na długich i wspaniale przygotowanych stokach alpejskich, wyjazd do Szczawnicy nie zawsze był rozwiązaniem zadowalającym. Stąd też od tego roku Pierwsze kroki w nauce jazdy na nartach dziecko (4-10 lat) może stawiać także w Alpach (Aprica, Valtellina). Dzięki hotelowi położonemu dosłownie przy samym stoku rodzice mogą na zmianę oddawać się błogiemu szaleństwu i pilnować np. młodszej pociechy, podczas gdy starsza rozpoczynająca lub kontynuująca nauką pozostaje pod okiem instruktora.
Dla dzieci (6-14 lat), które pierwsze kroki na nartach mają już za sobą, przeznaczony jest cykl Kontynuacja. Zajęcia – tradycyjnie już – prowadzone są w Austrii i we Włoszech.
Założenia
Zajęcia z dziećmi początkującymi wymagają zaangażowania większej liczby instruktorów. W Polsce na 4-6 osobową grupę przypada jeden instruktor. Za granicą grupy liczą natomiast 6-8 dzieci. Co ważne, istnieją określone grupy dla dzieci o różnym stopniu zaawansowania. Wprawdzie to rodzice wstępnie decydują, do której grupy dziecko powinno trafić, ale po 1-2 dniach jazdy instruktorzy na podstawie własnych obserwacji dokonują niezbędnych korekt. Oczywiście jeśli dziecko bardzo szybko się uczy, możliwe jest jego przejście do grupy o wyższym poziomie.
Jak to wygląda w praktyce?
Rodzice mieszkają ze swoimi dziećmi w jednym pokoju, wspólnie uczestniczą w śniadaniu, a następnie przygotowują pociechę na stok. W chwili, gdy dziecko udaje się na naukę jazdy na nartach, przechodzi ono pod opiekę instruktorów. Rodzice również mogą wziąć udział w obowiązkowej rozgrzewce, ale po niej dziecko powinno skupić się na wykonywaniu poleceń trenera. W przerwie na lunch ponownie cała rodzina się spotyka, po czym rozpoczyna się druga część nauki jazdy dla najmłodszych. Po powrocie do hotelu, rodzice jeśli tylko chcą, mogą zaprowadzić pociechę na zajęcia animacyjne (gry i zabawy), a sami spędzić chwile tylko we dwoje. Cały pobyt kończy się zawodami z pomiarem czasu i z nagrodami.
www.fit.pl