Dominik Pytlarczyk na konwencji FitStyle Winter 2012, fot. Rafał Depa |
Dlaczego postanowiłeś zostać instruktorem fitness?
Przez 12 lat trenowałem taniec towarzyski. Kiedy ostatnia z moich partnerek zaszła w ciążę, przestałem tańczyć i nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Będąc na II roku studiów, próbowałem znaleźć coś dla siebie i wtedy odkryłem aerobik. To był fakultet na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Później pojechałem na swój pierwszy kongres, wtedy zobaczyłem ludzi występujących na scenie i pomyślałem sobie – ja też tak chcę. Moje pierwsze szkolenie odbyłem w Open Mind, następnie na swojej drodze spotkałem Dimitrisa Koutrasa, dzięki któremu wyjechałem do Niemiec. Spakowałem do swojego 18-letniego golfa wszystkie swoje rzeczy i zacząłem pracować w sieci Pfitzenmeier Wellness & Fitness Park. Od 5 lat również pracuję dla IFAA w Niemczech.
Wolisz prowadzić zajęcia w klubie fitness czy na konwencjach?
Trudne pytanie. Czerpię przyjemność z pracy zarówno w klubach fitness jak i na konwencjach. Jednakże w klubach prowadzę coraz mniej zajęć, więcej pracuję w weekendy, prowadząc szkolenia. Od roku współpracuję z Tribal Fitness School.
Szkolenie innych, to był Twój cel od zawsze?
Tak. Ale najpierw zostalem instruktorem. Droga na scenę wiedzie poprzez klub.
Czego instruktor może nauczyć się na konwencji fitness?
Niektórzy przyjeżdżają na konwencje, żeby dobrze się bawić, a niektórzy poszukują nowych inspiracji, nowych kroków, nowych trendów. Aerobik nie stoi w miejscu, wciąż się rozwija. Na to, co robiło się 10 lat temu nie ma już dzisiaj miejsca. Mam ponagrywane swoje choreografie z pierwszych kongresów. Gdybym je dzisiaj poprowadził, powiedzianoby, że to retro.
Fakt, że kiedyś tańczyłeś pomaga Ci w układaniu choreografii?
Na pewno tak. Dzięki temu, że tańczyłem jest mi dzisiaj łatwiej.
Skąd czerpiesz inspiracje do swoich układów?
Bardzo różnie. Kiedyś zobaczyłem zdjęcie, z osobą w pozie tanecznej i spróbowałem zrobić tę samą pozę sam, po czym dodałem dwa nowe kroki i miałem coś nowego. Nie wiem, chyba wszędzie znajduję inspirację. Próbuję sam tańczyć, włączam muzykę i u siebie w dużym pokoju na dywaniku tańczę, jak mi się coś spodoba to po prostu mam to w choreografii.
Step czy dance? Która z tych dwóch form jest Ci bliższa?
Oj, nie wiem. Obie lubię. Odnajduję się zarówno w stepie jak i dance. Moje zajęcia to mieszanka stylów. Lubię latino. Bardzo późno odnalazłem house. Można powiedzieć, że eksperymentuję.
[-------]
A co powinien posiadać prezenter, instruktor, żeby pociągnąć za sobą ćwiczących?
Nie będę oryginalny, powiem to co wszyscy, instruktor musi mieć osobowość. Nie da się tego określić słowami. Niektórzy po prostu mają to coś, nie muszą wiele robić, wystarczy że się uśmiechną i już wszyscy dobrze sie czują.
Co Cię pociąga w pracy z ludźmi?
Właśnie sama praca z ludźmi:) to, że mogę kogoś nowego poznać z kimś porozmawiać. Ta praca jest dla osób, które poprostu lubią ludzi.
Stresujesz się jeszcze przed prowadzeniem zajęć? Czy podchodzisz do tego z marszu, na luzie?
Oj tak, stresuję się i to bardzo Ja zawsze się stresowałem i z tym właśnie miałem najdłużej problem. Chyba wszyscy sie stresują mniej lub bardziej.
Jakbyś mógł porównać konwencje w Polsce i za granicą?
Dziś bym do Niemiec już nie wyjechał. Siedem lat temu poziom fitnessu polskiego i europejskiego bardzo się różnił. My dopiero zaczynaliśmy organizować konwencje i zapraszać międzynarodowych prezenterów. W tej chwili się to wyrównuje. Mamy świetnych polskich międzynarodowych prezenterów, którzy doskonale sobie radzą w całej Europie i nie tylko. Może nie mamy tak wielkich konwencji, nie dorównujemy w ilości uczestników, ale pod względem poziomu ćwiczących, prezenterów, czy tez organizacji, nie mamy się czego wstydzić.
Fitness to całe Twoje życie czy masz jeszcze czas na inne rozrywki, inne pasje?
Czy mam czas na pasje i rozrywki w tej chwili? Mam jedną rozrywkę, ma osiemnaście miesięcy i ma na imię Maja. Każdy swój wolny czas spędzam z rodziną.
Możesz powiedzieć, że fitness to Twoja pasja?
Tak, oczywiście. Od 13 lat nie robię nic innego i nie wiem czy byłbym w stanie cokolwiek innego robić.
Co byś poradził początkujących instruktorom?
Żeby zacisnęli zęby i ciężko pracowali.
Ciężka praca jest najważniejsza?
Nie, nie można zapomnieć, że to cały czas ma być zabawa. Ale praca instruktora nie jest prosta. Cały czas musisz się rozwijać. Musisz być zawsze przygotowany, uśmiechnięty, nawet głowa nie może Cię boleć, a nawet jeśli Cię boli, to nikt tego oprócz Ciebie nie może wiedzieć. Ludzi to nie interesuje, oni przychodzą żeby dobrze się bawić i tego od Ciebie oczekują. Trzeba mieć osobowość fajnego, wesołego trenera i potrafić to sprzedać, a to się wiąże z ciężką pracą.
Rozmawiała: Ola Kacprowicz
www.fit.pl