Legendarny muzyk ma już 61 lat. Mimo to wciąż jest w świetnej formie. A wszystko dzięki praktyce tai chi oraz jak sam mówi... pięknej dziewczynie.
Weteran muzyki rockowej odkrył zalety taoistycznej sztuki doskonalenia ciała i ducha mając czterdzieści lat. Od tamtej pory nieprzerwanie trenuje, a efekty jego pracy widać nie tylko na scenie, gdzie energią przewyższa niejednego dwudziestolatka.
– To dzięki dobroczyńcy Nowego Jorku, mistrza tai chi zwanego Don Ahn. Dwadzieścia lat temu zobaczyłem materiał filmowy o ludziach ćwiczących w parku – powiedział w jednym z wywiadów wyjaśniając początki fascynacji chińską sztuką.
Ćwiczenia określane mianem „medytacja w ruchu”, wymyślono w Chinach jako formę samoobrony. Dziś jest to ciąg 108 naturalnych ruchów, naśladujących zwierzęta, które należy wykonywać powoli i w ściśle określonej kolejności. To jedna z ulubionych aktywności gwiazd. W Polsce uprawia ją m.in. Dorota Deląg
Tai Chi to nie jedyny sekret formy prekursora punk rocka. Nie wiadomo co lepiej działa na artystę, wschodnia sztuka czy... młodsza dziewczyna.
– Jest olśniewająco piękna – przyznaje artysta.
Celem Tai Chi jest powrót do stanu czystości ducha i umysłu. Piękna dziewczyna to dodatkowy czynnik motywujący do pracy. Biorąc pod uwagę formę piosenkarza, taka mieszanka to cudowny środek na zachowanie młodości.