Inka Szymanski, legenda polskiego fitnessu, wybitna instruktorka i prezenterka fitness od lat szkoli kolejnych miłośników aktywności fizycznej. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji jej poznać, nie poznaliście prawdziwego oblicza tego sportu.
FIT.PL: Zabawmy się w wehikuł czasu. Patrząc z dzisiejszej perspektywy na początki fitnessu w Polsce, który rozwinął się przecież dzięki Tobie, jak bardzo zmieniła się sama branża i ludzie?
Inka: W wehikuł czasu chyba za wcześnie się bawić, bo od zorganizowanej z mojej inicjatywy pierwszej w Polsce konwencji fitness upłynęło raptem 13 lat… Chyba nawet Kiepscy żyją dłużej :)
Można powiedzieć, że polscy instruktorzy mieli szczęście, bo w czasach „żelaznej kurtyny“, kiedy rzadko kto znał obcy język, zjawiła się w Polsce Inka, która swoją wiedzę zdobytą na Zachodzie i w kolebce fitnessu USA, przekazała im w rodzimym języku.
Dotyczyło to oczywiście poziomu prowadzenia zajęć fitness i to rzeczywiście jest moją zasługą. Natomiast wizerunek fitnessu zmienił się niekoniecznie dzięki mnie….
Fitness, który był dla ludzi pasją i szansą na poprawę sprawności, z biegiem lat stał się rynkiem zbytu. Powstające nowe kluby i sieci klubów musiały sprzedać określoną ilość karnetów, a także wyposażyć klub, co z kolei rozwinęło produkcję i dystrybucję sprzętu. Dziś wspaniale funkcjonują producenci oraz dystrybutorzy sprzętu wyposażającego sale fitness, a także producenci i sprzedawcy odzieży, płyt, kosmetyków i drobnych akcesoriów fitness. Trochę gorzej dzieje się coraz częściej powstającym nowym szkołom fitness. Instruktor na poziomie niestety nie we wszystkich klubach jest tzw. dobrem koniecznym, a zainteresowanie szkoleniami i konwencjami fitness wśród instruktorów, wciąż jest niedostateczne. Jest tych konwencji i szkoleń coraz więcej i nawet można powiedzieć, że podaż przerasta popyt. Coraz częściej słyszę o konwencjach, na których ćwiczyło 50-60 osób i zastanawiam się jak to się organizatorom opłaca. Ja na konwencję wydaję około 20 000 zł i musi przyjechać 150 osób, żeby nie dokładać do niej pieniędzy. Reklama, piękna scena, hala na poziomie, wynajęcie stepów, muzyka, prezenterzy zagraniczni, bo swoim uczniom płacę głównie promocją…..to wszystko często przewyższa wpłaty uczestników i szkoła moja funkcjonuję głównie dzięki szkoleniom.
Ludzie też się zmienili. To było nieuniknione. To, co ich fascynowało 15 lat temu, teraz stało się standardem. Przychodzą do mnie na szkolenia Basic ludzie, którzy lepiej lub gorzej potrafią już uczyć….
Pierwsze dyplomy APF uczyłam kroków podstawowych i stawania przodem do grupy. Ale nigdy nie zapomnę blasku ich oczu, w których widziałam miłość do tego co robią.
- Wiemy, że dużo podróżujesz, znasz światowy fitness, poziom szkoleń, poziom konwencji, widziałaś mnóstwo klubów fitness, pracowałaś jako menedżer w wielu krajach Europy. Czy dostrzegasz jeszcze jakieś różnice w polskim i światowym fitnessie? A może one już dawno się zatarły?
Raczej podróżowałam… kiedyś. Teraz, mimo, że mieszkam we Francji, każdy weekend mam zajęty szkoleniami w Polsce, a z kariery w światowym fitnessie zrezygnowałam w 2002 roku, tworząc polski fitness i szkoląc instruktorów często na wyższym poziomie niż w krajach na zachód od Odry.
Natomiast faktycznie, doświadczenie, jakie zdobyłam na świecie jeszcze zanim przyjechałam do Polski, służy mi do dzisiaj. Byłam we Francji przy narodzinach fitnessu, o czym moim uczniom mogę opowiadać, ale oni nigdy sami tego nie przeżyją. Ich fitness jest już inny. I oni są inni niż ja byłam jeszcze kilkanaście lat temu. Poziom ruchowy klientów klubów w związku z tym, że rozszerzono ofertę, jest dziś znacznie niższy niż 15 lat temu, ale poziom zajęć w polskich klubach w porównaniu z tym co obserwuję na świecie jest po prostu rewelacyjny, a sale są pełne, co rzadko można zobaczyć w Europie i na świecie. Jest jeszcze jedna różnica, która cieszy mnie – odpowiedzialnego szkoleniowca. Otóż fitness europejski ulega modzie. Jest to, na przykład, totalna i często bezmyślna asymetria choreografii. W polskim, na szczęście, liczy się jeszcze zdrowie ćwiczącego człowieka.
A więc Polacy górą!!!!
Zorganizowałaś ponad 40 konwencji fitness, w tym 25 międzynarodowych, na które zapraszałaś największe gwiazdy światowego fitnessu i które zawsze cieszyły się i nadal cieszą, ogromną popularnością. Wyszkoliłaś najlepszych polskich instruktorów. Na Twoje zajęcia w klubie i szkolenia ISFS przychodzą tłumy osób. Co oprócz profesjonalizmu, doświadczenia i nieprzeciętnej charyzmy przyciąga ludzi do Ciebie?
Profesjonalizm, doświadczenie i nieprzeciętna charyzma….Hmm, to najlepsze, co może usłyszeć o sobie instruktor, prezenter i szkoleniowiec….Dziękuję!
Ja myślę, że jeśli ludzie ćwiczący ze mną w klubach lubią mnie i cenią, to dlatego, że potrafię postawić się na ich miejscu, zejść z wysokiej szklanej góry choreograficznych eksplozji i w prostych, wysiłkowych choreografiach przekazać im radość z wysiłku i wiarę w to, że nigdy się nie zestarzeją jeśli tak właśnie postanowią. A instruktorzy przychodzą na szkolenia ze mną wierząc, że nauczą się wiele od osoby, którą uważają za autorytet, ponieważ to ona uczyła najlepszych.
[-------]
Wyszkoliłaś już ponad 2000 instruktorów, 70 z nich posiada najbardziej prestiżowy dyplom – APF INSTRUCTOR, wielu Twoich uczniów założyło własne szkoły, inni wspierają konkurencję… Wkładasz w pracę z uczniami całe swoje serce i całą swoją wiedzę. Czy nie obawiasz się, że któryś z uczniów może przerosnąć mistrza?
Szkoliło się u mnie wiele wybitnie utalentowanych jednostek. I mam nadzieję, że kiedyś któraś z tych wspaniałych postaci mnie zastąpi. Szczerze podziwiam moich uczniów, ale nie obawiam się ich konkurencji. Inka jest tylko jedna, a jej wiedza jest wielopłaszczyznowa. Eklektyzm jej zainteresowań sprawia, że ludzie słuchają jej, nawet gdy mówi o sprawach z pozoru banalnych. Jej wiara w to co robi i w to, że robi to dobrze, a także autentyczna pasja do zawodu sprawiają, że jej uczniowie wierzą w to, co mówi. I to chyba tkwi u podstaw jej sukcesu pedagogicznego, oczywiście poza tym, że aby wyszkolić gwiazdę, stosuje metody wciąż udoskonalane, a nie stosowane nigdzie na świecie.
Inka Szymanski to także autorka kilku własnych koncepcji ćwiczeń. Na czym polega innowacyjność Twoich metod, a w szczególności autorskich ćwiczeń ze sztangą?
Dzięki mnie sztangi w lekcji fitness pojawiły się w Polsce. Pierwsze dwadzieścia przywiozłam własnym samochodem z Hiszpanii. Koncepcja Magic Bar została opracowana przeze mnie i fizjologa Bogdana Kraussa na podstawie koncepcji Les Mills - Body Pump®.
Innowacyjność tej metody mogli ocenić profesjonaliści i amatorzy w 1999 roku, kiedy to po raz pierwszy przedstawiłam ją podczas konwencji fitness. Minęło dziesięć lat od jej wprowadzenia i teraz jest to popularna metoda, która na stałe weszła do grafików niemal wszystkich klubów w Polsce. Tylko, ponieważ nie zabezpieczyłam jej pod względem prawnym, funkcjonuje pod różnymi nazwami, często z odmienną strukturą, nie zawsze na odpowiednim poziomie, co bardzo szkodzi samej koncepcji. Jednak w klubach, w których zajęcia Magic Bar prowadzone są przez instruktorów szkolonych przeze mnie, sale zawsze są pełne, a klienci usatysfakcjonowani. I za takie lekcje odpowiadam swoim nazwiskiem i autorytetem.
Mój kolejny udany program autorski, to lekcja Postural Gym. Niezależnie od rodzaju, zajęcia fitness są efektywne i zdrowe wtedy, gdy ćwiczący potrafią przyjąć prawidłową postawę. Uzależniona jest ona od doskonałego współdziałania oraz równomiernego napięcia mięśni posturalnych i fazowych.
Lekcja Postural Gym prowadzona jest przy spokojnej, nastrojowej muzyce. Oparta na bardzo prostych ćwiczeniach, wykonalnych i łatwych do zrozumienia dla ćwiczących, służy zwiększeniu świadomości własnego ciała, a co za tym idzie widocznej poprawie sylwetki. Dzięki tej lekcji wszelka aktywność ruchowa, nawet bardzo intensywna, staje się bezpieczna, przynosząc więcej pozytywnych efektów i radości z ćwiczenia. Wprowadzona eksperymentalnie w warszawskim klubie S4, cieszy się ogromnym zainteresowaniem i zdaniem wielu klientów już przyniosła pozytywne rezultaty sprawnościowe i zdrowotne.
W październiku tego roku odbędzie się 10 APF INSTRUCTORS CONVENTION. Jaka jest specyfika tej konwencji i dlaczego nazywasz ją „jedyną na świecie“?
APF INSTRUCTORS CONVENTION wymyśliłam w 2000 roku. Pomyślałam, że dobrze byłoby pokazać na szerszym forum, moich uczniów. Doceniając ich talent i wykonaną pracę nad samym sobą, dać im szansę bycia rozpoznawalnymi w polskim fitnessie. Tak narodziła się „Fabryka Gwiazd“. Tylko, że te wszystkie gwiazdy, były szkolone przez jedną jedyną osobę – Inkę Szymanski. To ona uczyła ich podstaw fitnessu, to ona podsycała w nich kreatywność, była wzorem i inspiracją, stawiała na scenie, wcześniej do niej przygotowując. Takich konwencji na świecie po prostu nie ma.
Na konwencjach APF wystąpiło blisko 40 instruktorów z tytułem i dyplomem APF INSTRUCTOR. Nigdy nie wystąpił na nich uczeń innej szkoły, choć odwrotnie zdarzało się i zdarza bardzo często. To nie dyskryminacja, to autentyczna wiara Inki Szymanski w to, że jej uczniowie są najlepsi. ISFS to prawdziwa „Fabryka Gwiazd“.
Podczas dziesiątej jubileuszowej konwencji wystąpią kolejni nie znani jeszcze uczniowie Inki Szymanski, za których poziom profesjonalny ręczę. I bardzo się cieszę, że wciąż jest mnóstwo ambitnych osób, chcących zrobić karierę w tym zawodzie, bo „fabrykowanie gwiazd“, to moja wielka pasja. Korzystając z okazji chciałabym wyrazić swój wielki szacunek i podziw dla wszystkich instruktorów APF. Są oni prawdziwym skarbem dla polskiego fitnessu, który mam nadzieję, będzie inny niż na Zachodzie, gdzie gadżet, moda i stereotyp, zastępują autentyczne zainteresowanie zdrowiem człowieka.
Masz za sobą prawie 20 lat pracy jako instruktor, międzynarodowy prezenter, szkoleniowiec i organizator wielkich fitnessowych imprez... Która z form kontaktu z miłośnikami fitnessu sprawia ci najwięcej przyjemności?
Myślę, że wszystkie jednakowo. Uwielbiam uczyć, to moje prawdziwe powołanie. Jestem wdzięczna właścicielom klubu S4, bo dzięki nim mam znów szansę prowadzenia zajęć z klientami. Jeśli choć jeden człowiek dzięki mnie poprawi swoją sprawność, uznaję, że warto było poświęcić się tej pracy.
Organizacja imprez to coś zupełnie innego. Lubię kontrolować profesjonalną stronę mojego życia. Uparłam się kiedyś, że moje konwencje muszą być na najwyższym poziomie, jak kolacja ze szparagami i francuskim szampanem. I są! Bo sama o tym decyduję! Spalanie kalorii nie musi, ale może być artystyczne i estetyczne, prawda?
Szczera prawda. A jak często odwiedzasz portal FIT.PL? I czy materiały w nim zawarte przydają się w Twoim codziennym życiu?
Portal FIT.PL zawiera mnóstwo informacji. Myślę, że jest bardzo przydatny dla ludzi, którzy potrzebują porad, bo nie dysponują wiedzą z danej dziedziny. Mam na myśli klientów klubów, początkujących instruktorów, czy nawet właścicieli klubów wciąż powstających w całej Polsce. Dzięki szerokiemu wachlarzowi artykułów i informacji z różnych dziedzin, każdy może znaleźć cos interesującego dla siebie. Ja również.
Rozmawiał Łukasz Pęksyk
www.fit.pl
www.inkaszymanski-fitness.pl