Międzynarodowy zespół naukowców dowiódł, że picie piwa, wbrew powszechnie panującej opinii, może działać... odchudzająco. Czy zatem można już zrezygnować z powiedzenia o „mięśniu piwnym”?
Większość ludzi uznaje piwo za wysokokaloryczny i powodujący otyłość napój. Stąd bierze się zresztą mówienie o kimś, kto ma duży brzuch, że ma „mięsień piwny”. Okazuje się jednak, że zła sława piwa jest nieco przesadzona. Międzynarodowy zespół naukowców pod przewodnictwem, prof. Shela Gorinsteina z Uniwersytetu Hebrajskiego wziął pod lupę złocisty napój i okazało się, że ma on właściwości odchudzające.
A konkretnie ma je liofilizat piwa, czyli to, po pozostaje po odparowaniu z niego wody i alkoholu. Uczeni sprawdzili jego działanie na szczurach. Jedna grupa gryzoni dostawała przez dziesięć dni liofilizat piwa, a druga – roztwór soli fizjologicznej. Po zakończeniu eksperymentu okazało się, że gryzonie, które dostawały liofilizat piwa straciły na wadze.
- Przyrost wagi to raczej efekt golonek, kiełbasek czy chipsów zjadanych przy okazji picia piwa – mówi dr Zenon Jastrzębski z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego w Warszawie, który nadzorował eksperyment. - Z naszych badań wynika, że piwo nie tuczy, lecz odchudza. Choć trzeba uczciwie powiedzieć, że nie badaliśmy pełnego piwa, ale jego liofilizat, a więc to, co zostaje po odparowaniu wody i alkoholu, bo sam alkohol jest - jak wiadomo - wysokokaloryczny.
Ten sam zespół zbadał też wpływ na zdrowie grejpfrutów i czosnku. Efekty badań są co najmniej ciekawe. Okazało się np. że grejpfruty mogą wpływać zmniejszenie poziomu związków tłuszczowych we krwi. Zbyt wysokie stężenie tych substancji, zwłaszcza tzw. złego cholesterolu i trójglicerydów, może spowodować m.in. zawał. Jak wykazało doświadczenie, przeprowadzone na grupie blisko 60 pacjentów, po miesiącu jedzenia czerwonych grejpfrutów (okazało się że mają silniejsze działanie niż żółte) poziom całkowitego cholesterolu obniżył się o ponad 15 proc., a złego cholesterolu aż o 20,3 proc. Podobnie rzecz miała się z trójglicerydami - poziom tych związków spadł o ponad 17 proc. Może więc się okazać, że jedzenie czerwonych grejpfrutów może być bardzo korzystne dla osób, mających problemy z sercem. Warto jednak pamiętać, że nie wolno popijać lekarstw sokiem grejpfrutowym, bo może zajść niebezpieczna dla zdrowia reakcja.
Podobne działanie, co grejpfruty, może też mieć czosnek. W odpowiedniej ilości może bronić organizm przed złym cholesterolem. Jednak ci, którzy chcieliby zastosować wyniki tego eksperymentu w praktyce, musieliby zjadać aż... 12 ząbków dziennie. Co wydaje się mało prawdopodobne. Naukowcy podpowiadają jednak przy okazji, że czosnek zachowuje zdrowotne właściwości, o ile nie podgrzewa się go dłużej niż 20 minut. Dobrze więc dodawać czosnek nie wcześniej niż 20 minut przed zakończeniem przyrządzania potrawy.
Na podstawie „Gazety Wyborczej”